Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | Zysk i S-ka |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 343 s. |
Wymiar: | 125x195 mm |
EAN: | 9788371508462 |
ISBN: | 83-7150-846-8 |
Data: | 2001-01-02 |
Opis książki:
Pisma Isaiaha Berlina obejmują tak wiele sfer myśli i dociekań, rozgałęziając się w różnorodnych i czasami nieoczekiwanych kierunkach, że warto postawić pytanie o główne pojęcia, które prowadzą i wzajemnie wiążą jego wypady w tak odmienne na pozór dziedziny intelektualne. Pytanie to nie jest aż takie proste, jak mogłoby się wydawać. W istocie, niektórzy jego wielbiciele mogą uznać je za całkiem niestosowne i chybiające sedna sprawy. Mogą oni bowiem twierdzić, że wiele cech charakterystycznych jego osiągnięć tkwi właśnie w znamiennym braku jakiejkolwiek ambicji do ujednolicania czy systematycznych roszczeń; rozpiętość i różnorodność tego, co napisał, łącząca się, między innymi, ze stałą gotowością do rozważenia na własną rękę zarówno ostro skonfliktowanych przekonań, jak i punktów widzenia tych, którzy je wyznają odgrywają kluczową rolę w poszerzaniu horyzontów jego czytelników, a także w osłabianiu władzy dogmatów i przesądów. Sam Berlin mianem doktrynera określa osobę, która "skłonna jest przemilczeć to, co w jej przekonaniu może się okazać prawdą";jest też oczywiste, że światopogląd Berlina stanowi zupełne przeciwieństwo takiej postawy. Ale nawet jeśli tak jest, mimo całej otwartości i obiektywizmu, które zawsze cechowały Berlina, wydaje się możliwe dostrzeżenie w jego dziele zarysów konkretnych zainteresowań i tematów nadających temu dziełu wewnętrzną spójność, wciąż inspirującą, mimo jego stosunkowo niepozornej i mało dobitnej formy. To, co na pierwszy rzut oka może się wydawać dygresją czy oderwanym wątkiem myśli, zwykle okazuje się po bliższej analizie fragmentem większego wzorca, częścią składową większej całości. Innymi słowy, wątki owe trzeba traktować raczej jako elementy złożonego kompleksu misternie powiązanych ze sobą idei niż jako składniki jakiegoś sztywnego systemu teoretycznego. Co więcej, o samym owym kompleksie można powiedzieć, że odzwierciedla obecność pewnych naczelnych tematów, których znaczący wpływ przejawia się na rozmaite sposoby na przestrzeni całej drogi intelektualnej Berlina. Jednym z owych powracających motywów jest natura i znaczenie historii, centralne zagadnienie tytułowego eseju niniejszego zbioru. Berlin często zaprzeczał, jakoby kiedykolwiek był historykiem i być może, w pewnym ogólnie przyjętym, choć ograniczonym sensie tego słowa było tak rzeczywiście. Faktem jednak pozostaje, że jego wkład w historię idei jest niepowtarzalny i znakomity; że zatem posiadł Berlin dogłębną wiedzę na temat zagadnień i problemów z zakresu tych, które rodzi owa dziedzina badań nad ludzką przeszłością. Co więcej, prowadząc swe studia nad myślą osiemnaste- i dziewiętnastowieczną, w nieuchronny sposób stanął Berlin w obliczu wielkiej różnorodności teorii dotyczących zarówno charakteru procesu historycznego, jak i sposobu, w jaki proces ten poznajemy. Dlatego w trakcie pisania swej pierwszej książki, książki o Karolu Marksie, był zmuszony nie tylko wziąć się za bary z marksowskim, bardzo wpływowym, tłumaczeniem sił rządzących procesem zmiany i rozwoju dziejów, lecz także przestudiować prace tak ważnych poprzedników Marksa, jak Helvetius, Condorcet, Saint-Simon i Comte. W taki czy inny sposób pisarzy tych łączyło szeroko rozpowszechnione wśród myślicieli francuskiego oświecenia przekonanie, że oto metody oraz kategorie nauk przyrodniczych, które okazały się tak skuteczne w poszerzaniu naszej wiedzy o świecie natury, powinny zostać zastosowane w badaniach nad ludzkością i jej historią. W innym miejscu Berlin opisał, w jaki sposób, badając takie roszczenia oraz im pokrewne, starał się zrozumieć od wewnątrz problemy nurtujące tych, którzy żądania owe wysuwali; idee (jak sądził) można natchnąć życiem jedynie poprzez "wejście w umysły" i punkty widzenia ludzi, którzy w nie wierzą; przez zanurzenie się w społeczne kulturowe konteksty, do których ludzie ci należeli. Stosując wszakże ową procedurę, Berlin uświadamiał sobie własne zakorzenienie w stylu myślenia całkowicie obcym temu, który proponowali pisarze będący akurat przedmiotem jego zainteresowań zakorzenienie w stylu rozumowania odwołującym się do empatii i wyobraźni oraz pozbawionym widocznych podobieństw czy analogii z procedurami nauk przyrodniczych. Z drugiej zaś strony Berlin dostrzegł swe pokrewieństwo z dwoma osiemnastowiecznymi myślicielami o zupełnie odmiennym od tamtych typie umysłowości. Postawa Vica i Herdera pod wieloma względami była wyraźnie niezgodna z duchem czasu, również w kwestii tego, co obaj uważali za specyfikę przedmiotu badań historyka. W ich przekonaniu próby dostosowania metodologii historii do metodologii nauk przyrodniczych z istoty swej są chybione. O ile bowiem w przypadku tych ostatnich nigdy nie uzyskujemy nic prócz wiedzy czysto "zewnętrznej", wiedzy o zjawiskach, którymi nauki te się zajmują, o tyle nasza poznawcza relacja względem fenomenów charakterystycznych według Vica i Herdera dla historii jest zupełnie odmiennego rodzaju. Możliwe jest tu bezpośrednie, czy też myślowe uchwycenie procesów mentalnych, które wyrażają się w czynach i wytworach działających w historii jednostek; wspólna natura ludzka, wspólna dla historyków oraz tych, których próbują oni zrozumieć, umożliwia tym pierwszym poznanie od wewnątrz tego, co pobudzało i motywowało ludzi, którymi się zajmują, nawet jeśli jak to się nieraz zdarzało na drodze wysiłku wyobraźni należało w tym celu odtworzyć życie wewnętrzne innych okresów i innych kultur, których światopoglądy i uprzedzenia znacznie różniły się od światopoglądów i uprzedzeń owych historyków. Zarówno Vico, jak i Herder, choć każdy w inny sposób, twierdzili, że takie podejście jest podstawą każdego posiadającego treść studium z humanistyki; taka też jest ich koncepcja praktyki historyka, na której kluczowe znaczenie - wraz z ich dwudziestowiecznym wielbicielem i zwolennikiem, Collingwoodem kładł Berlin taki sam nacisk. Można powiedzieć, że takie twierdzenia, akcentujące zasadniczą autonomię myśli i rozumienia historycznego, stoją za niektórymi spośród tez rozwijanych w tekście Zmyśl rzeczywistości, w którym kontrast między historią a pozostałymi dyscyplinami odsyła do innych ważnych esejów, w których Berlin szeroko omawia to złożone zagadnienie w jego rozmaitych aspektach. W szkicu tym traktuje ów problem w sposób pod ważnymi względami odmienny od innych jego omówień tejże kwestii; tutaj perspektywa Berlina ma ogólniejsze konsekwencje i wykracza poza problematykę zarówno czysto praktyczną, jak i akademicką. Wskazuje na to już sam tytuł eseju, odzwierciedlający charakterystyczną dla Berlina podejrzliwość wobec prób upraszczania czy redukowania do sztucznych abstrakcji "mnóstwa nieznanych czynników" konstytuujących ludzkie doświadczenie, obojętnie, czy abstrakcje owe Avorzy się dla celów czysto teoretycznych czy z zamiarem realizacji dalekosiężnych planów społecznych lub politycznych. Berlin zawsze potrafił dowieść, że jest w pełni świadom odwiecznego, niesłabnącego uroku, jaki ma perspektywa odkrycia jakiejś nieomylnej formuły czy uniwersalnej recepty, będącej w stanie rozwiązać wielorakie problemy, które rodzi kondycja człowieka rozwiązać je raz na zawsze i w sposób nie budzący wątpliwości. W tym kontekście Berlin kładzie również nacisk na to, do jakiego stopnia, w czasach współczesnych czyli mniej więcej od końca wieku XVII aspiracja ta często przejawiała się w próbach wykazania, że proces historyczny przebiega zgodnie z nieuchronnymi prawami czy prawidłowościami, które można by uznać za obowiązujące tak w przeszłości, jak i w przyszłości, i dlatego mającymi moc zarówno predykcyjną, jak i wyjaśniającą. Mimo to Berlin jest zdania, że wspomniany urok, stwarzający pokusę, której należy się oprzeć, a także trudności kryjące się w niektórych projektach z owej pokusy zrodzonych biorą się z nieporozumień, które wykraczają poza sferę historycznej interpretacji i metodologii, sięgając w końcu głębin i tkanki samego ludzkiego życia i doświadczenia. Jak zauważa Berlin, tego rodzaju historyczne teoretyzowanie, jakie ma tu na myśli, w żadnym razie nie sprowadza się do jakiegoś jednego schematu, do wyczerpujących wyjaśnień, począwszy od rozwiązań opartych na mechanicznych regulamościach, a skończywszy na tych, które odwołują się do "organicznych" czy ewolucyjnych praw rozwoju. W tym jednak kontekście Berlin nie zajmuje się wprowadzaniem rozróżnień i omawianiem rozmaitych przykładów gatunku; chodzi mu raczej o zakwestionowanie samej idei stworzenia opierającej się na prawach, systematycznej teorii, która byłaby w stanie ująć w jeden schemat bogactwo i różnorodność heterogenicznych elementów, z których składa się proces historyczny. W tej ostatniej kwestii z aprobatą odnosi się do Tołstoja; warto również zwrócić uwagę, że wiele z tego, co Berlin mówi na ten temat, jest powtórzeniem poglądów rosyjskiego pisarza na historię w tej ich postaci, jaką otrzymały w epilogu Wojny i pokoju. Tołstoj nie tylko wykazuje spory sceptycyzm w odniesieniu do nadmiernych uproszczeń i zuchwałych uogólnień, które przypisywał różnym, stworzonym dotychczas filozofiom historii i społeczeństwa, lecz twierdzi również, że wszystkie projekty wymagające korzystania z abstrakcji i schematów w rodzaju tych, jakie upodobali sobie spekulujący teoretycy, są w końcu skazane na porażkę, ponieważ z natury swej nie są w stanie objąć continuum "wielkości nieskończenie małych" serii nieprzeliczalnych, drobnych, nie powiązanych ze sobą zdarzeń i czynów składających się na życie i historię ludzkości. W ujęciu tematu proponowanym przez Berlina można znaleźć równie krytyczną postawę wobec dotychczasowych "pseudonaukowych historii i teorii ludzkiego zachowania" oraz porównywalny, choć wcale nie identyczny, nacisk położony na sposób, w jaki jak należy oczekiwać gęsty materiał historii będzie stawiał opór procedurom od początku przystosowanym do radykalnie odmiennych dyscyplin badawczych. Podobne pokrewieństwa nie powinny dziwić, zważywszy wyjątkowe talenty Tołstoja jako twórcy, czyniące go w oczach Berlina osobą szczególnie predysponowaną do tego, by docenić bogactwo i wielorakość ludzkiej rzeczywistości takiej, jaką jest ona przeżywana i poznawana: niewyczerpana różnorodność poszczególnych rzeczy i osób; subtelna siatka uczuć uwikłanych w stosunki społeczne i w osobiste relacje; otchłań samozadowolenia i niejasność celu kryjąca się pod powierzchnią życia publicznego te właśnie zjawiska, wśród bezliku innych, zostały uchwycone dzięki niezwykłej sile obserwacji i wyobraźni Tołstoja, pozwalając mu przeniknąć pod powierzchnię gładkich, regularnych schematów, będących dziełem samozwańczych interpretatorów historii i dotrzeć do zmiennych, chaotycznych często szczegółów prawdziwego doświadczenia, które się pod nimi kryje. Jak dobrze wiadomo, te właśnie aspekty dokonań Tołstoja wyczerpująco ukazał Berlin w przenikliwym studium pt. Jeż i lis. Głównym wszakże celem owego studium było skontrastowanie artystycznej intuicji i polotu Tołstoja z inną, z gruntu przeciwstawną im stroną światopoglądu i osobowości pisarza, łaknącą jakiejś monistycznej, jednej prawdy, która całkowicie wykraczałaby poza problemy i rozterki, będące utrapieniem naszej doczesnej egzystencji. Z drugiej zaś strony Berlin chce w tym kontekście wskazać na znaczenie specyficznie literackich uzdolnień pisarza dla głównego tematu eseju w odniesieniu nie tylko do działalności historyków zajętych rekonstruowaniem przeszłości, lecz również do działalności polityków i tak zwanych ludzi czynu zmagających się ze światem spraw praktycznych. Dlatego w eseju Osąd polityczny, który następuje po tekście Zmyśl rzeczywistości jako uzupełnienie i rozwinięcie niektórych jego tez, Berlin sugeruje, że cechy umysłu pod pewnymi względami pokrewne tym, które posiadają obdarzeni wyobraźnią pisarze, można uznać za istotne zarówno w badaniach historycznych, jak i w tym, co autor określa mianem umiejętności kierowania państwem. Podobnie jak kompetentnemu historykowi, również skutecznemu politykowi niezbędna jest rozwinięta zdolność "nie polegającego na uogólnianiu dokonywania ocen konkretnych sytuacji". Owa subtelnie nastrojona wrażliwość na zmieniające się zarysy czy poziomy społecznej egzystencji, jak również połączone z nią intuicyjne "wyczucie" tego, co empirycznie wykonalne, wraz z wyczuciem tego, co z czym się łączy w misternej i często opornej sferze konkretnych faktów i okoliczności zawsze należały do cech charakterystycznych wybitnych przywódców politycznych. Berlin zauważa, że taką "mądrość praktyczną" albo geniusz wielcy systematycy historii byli skłonni traktować jako wyraz zdanego na przypadek podejścia "przednaukowego", którego nie można dłużej akceptować na gruncie teoretycznym i które wymaga gruntownej reformy lub zastąpienia przez coś innego. Równocześnie Berlin zauważa, że niektórych z takich proponowanych udoskonaleń nie sposób uznać za zachęcającą realizację owego wymogu, zważywszy utopijne eksperymenty, które udoskonalenia te inspirowały, prowadząc do nieprzewidzianych konsekwencji z rodzaju tych i jest w tym jakaś ironia z którymi sama historia zaznajomiła nas aż nazbyt dobrze. Oba te artykuły są napisane z rozmachem i mają duży zakres tematyczny, stanowiąc przykład wyjątkowej rozległości i głębi spojrzenia ich autora. Powstały one w latach pięćdziesiątych, dlatego zawarte w nich aluzje do spekulatywnych teorii społecznych i projektów częściowo można uznać za odzwierciedlenie żywych w tym okresie zainteresowań ideologiami totalitarnymi, kiedy to jasno uświadamiano sobie, że nadal panują one nad sporą częścią politycznego krajobrazu. Ale nawet w takim przypadku błędem byłoby przypuszczenie, że owe odniesienia mają jedynie ograniczone albo przejściowe znaczenie z punktu widzenia całokształtu myśli Berlina. Od samego początku miał on się bowiem na baczności wobec zagrożeń kryjących się w niewłaściwym użytku czynionym ze scjentyzmu oraz w zamazywaniu granic, które często się z tym wiąże. Ten wcześnie przejawiający się opór Berlina wobec trendów redukcjonistycznych w epistemologii i filozofii języka w pewien sposób zapowiadał zarzuty, które Berlin miał później wysunąć przeciw wpływowym doktrynom z zakresu teorii politycznej i społecznej. Nigdy nie kwestionował on tego, że jest czymś właściwym, a nawet godnym szacunku, honorowanie oraz podejmowanie prób ulepszania metod, które przyczyniły się do sukcesu nauk przyrodniczych w ich własnej dziedzinie; jednak czymś zupełnie innym jest poparcie dla ich bezkrytycznego stosowania w innych sferach dociekań czy w zupełnie odmiennych obszarach doświadczenia. Jak już widzieliśmy, błędne wyobrażenia w tej ostatniej kwestii przypisywał Berlin pewnym osiemnastowiecznym philosophes oraz ich zwolennikom w ich podejściu do spraw ludzkich. Nie było to wszakże jedyne źródło jego dezaprobaty poglądów takich myślicieli oraz wyłączna przyczyna zastrzeżeń, jakie od czasu do czasu wyrażał w swych pismach stawiających problem jego stosunku do oświecenia jako całości. Naturę innych jego wątpliwości ukazują pozostałe eseje zawarte w niniejszym tomie. W rzeczy samej, wbrew temu, co się czasem twierdzi, Berlin nie był bynajmniej powściągliwy w prezentacji własnego trzeba przyznać złożonego stanowiska w tym przedmiocie. Dlatego zadaje sobie szczególny trud i chwali przedstawicieli oświecenia za ich odważny sprzeciw wobec wielu postaci zła owych czasów: niewiedzy, przemocy, okrucieństwa, zabobonu; jak również za ich poparcie dla ideałów takich jak rozum, wolność, ludzkie szczęście. Jak zwięźle oświadczył swemu rozmówcy, właśnie to sprawiło, że stanął po ich stronie. Równocześnie jednak mimo swego przywiązania do wielu spośród wartości, które popierali oświeceniowcy, Berlin jest również świadom tego, że mieli oni skłonność do pokładania dogmatycznej wiary w założenia często zaczerpnięte z tradycji które bynajmniej nie były oczywiste same przez się i których słuszny, deklarowany przez nie szacunek dla praw empirii yiogłby je same postawić pod znakiem zapytania. Jednym z nich było specyficzne pojęcie jednej, zasadniczo niezmiennej natury ludzkiej oraz ściśle powiązana z tym wiara w istnienie uniwersalnych wartości, które ludzie mogą w ciągu swego życia harmonijnie realizować. Niektóre spośród zagadnień wynikających z takich założeń zostały omówione w eseju Rewolucja romantyczna. Berlin dowodzi w nim, że pojawienie się romantyzmu u schyłku wieku XIX wywołało dramatyczną przemianę w intelektualnej atmosferze epoki, gdyż obiektywny status uznanych standardów i norm został podważony przez subiektywistyczne doktryny, i to w sposób mający natychmiastowe następstwa w sferze etyki, estetyki i polityki. W konkluzji swego frapującego omówienia Berlin sugeruje, że jednym z trwałych skutków owego zderzenia światopoglądów jest to, że jesteśmy dziś dziedzicami dwu tradycji i mamy skłonność "opierać się raz na jednej, a raz na drugiej nodze". Równocześnie jednak stwierdza, że osobliwe i wywrotowe idee, które przyniósł ze sobą ów ruch ideowy, w niekwestionowany sposób pogłębiły i wzbogaciły nasze rozumienie ludzi i społeczeństw zarówno poprzez ukazanie ograniczeń i luk dostrzegalnych w dziedzictwie oświeceniowym, jak i przez jednoczesne otwarcie nowych perspektyw dla myślenia i odczuwania, które dotychczas wykraczały poza horyzont wyobraźni Europejczyków. Sposób, w jaki Berlin ujmuje owo napięcie istniejące pomiędzy różnymi punktami widzenia, harmonizuje z połączeniem ostrości i empatycznego wglądu, cechującego całe jego podejście do historii idei. Z jednej strony Berlin wykazuje wyjątkową zdolność ujmowania i właściwej oceny poglądów intelektualnych i kulturowych, nierzadko przeciwstawnych tym, które jemu samemu są najbliższe. Z drugiej strony potrafi szybko rozpoznać i wskazać złowrogie następstwa tkwiące w nurtach ideowych, które tak plastycznie opisuje: zwłaszcza oblicza irracjonalizmu oraz agresywnych form irracjonalizmu, które czyhają u podstaw niektórych doktryn należących do tak zwanego przezeń kontroświecenia. W tej ostatniej kwestii to, co Berlin pisze w zakończeniu eseju o Rabindranacie Tagorem, odzwierciedla linię, jaką autor przeciąga między dobroczynną oraz niszczycielską, szowinistyczną formą, którą może przybrać nacjonalizm. Zarówno tutaj, jak i gdzie indziej, stwierdza Berlin, Tagore próbował mówić prawdę bez nadmiernego upraszczania i w stopniu, w jakim to czynił, słuchano go, zapewne z mniejszą uwagą, gdyż jak zauważył amerykański filozof C.I. Lewis "nie istnieje żadna racja a priori, dla której należałoby sądzić, że kiedy odkryjemy prawdę, okaże się ona interesująca". Berlin przytacza tę obserwację z aprobatą. Jednakże w odniesieniu do jego własnych tekstów słusznie można rzec, że ukazywana w nich prawda nieodmiennie okazuje się ciekawa.
Książka "Zmysł rzeczywistości" - Isaiah Berlin - oprawa miękka - Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Spis treści:
Wstęp
Zmysł rzeczywistości
Osąd polityczny
Filozofia i represje rządowe
Socjalizm i teorie socjalizmu
Marksizm i Międzynarodówka w XIX wieku
Rewolucja romantyczna: kryzys w historii myśli współczesnej
Zaangażowanie artysty: rosyjskie dziedzictwo
Kant jako nieznane źródło nacjonalizmu
Rabindranath Tagore i świadomość narodowa
Indeks