Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | Towarzystwo Słowaków w Polsce |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 72 s. |
Wymiar: | 123x205 mm |
EAN: | 9788374900911 |
ISBN: | 978-83-7490-091-1 |
Data: | 2008-05-19 |
Opis książki:
Pewne zjawiska idą z duchem czasu, a inne się od tego czasu odwracają. Ignorują jego logikę, czy też jej brak. Alicja Tanew cofa bieg historii. Tworzy coś, co można by określić mianem estetyki retro czy wręcz twórczości zamierzchłej. Ale jest w tym tak autentyczna i przekonująca, że aż odkrywcza. Odkrywa, że pewne dawno już zarzucone nurty sztuki mogłyby być z powodzeniem uprawiane w dalszym ciągu, a nawet rozwijane w kierunku całkowicie sprzecznym z aktualnie obowiązującymi tendencjami. Poeta poświadcza swoją prawdę swoim życiem. l nie musi koniecznie pić, narkotyzować się, chodzić wykrzywiony w złośliwym grymasie, umierać młodo lub zmieniać co tydzień obiektów miłości. Albo - z drugiej strony - wyświetlać wiersze na murach, malować na chodnikach, składać ich mozolnie w internecie. Może ubierać się w zieloną suknię z ciężkiej materii i robić za wróżkę albo damę z XIX-wiecznego salonu. Może. Bo na świecie mamy postmodernizm i wszystko powinno dziać się równolegle. Ale w Polsce doszlusowujemy dopiero do lat 60. powszechnej literatury i bawimy się w bitników. Era Alicji Tanew dopiero nastanie, a poezja nastroju obroni się w każdej epoce".
Cóż zatem można dodać? Oto Alicja Tanew - jak niewielu - umie się jeszcze światem zadziwić, niemal olśnić, choć przecież nie jest naiwna. Ale taka świeżość staje się cechą najlepszych piór. Takim jest na przykład młodzieńczy dziewięćdziesięcioparolatek Julian Kawalec. Alicja Tanew potrafi zadać zestaw znakomicie egzystencjalnych pytań, genialnych w swej prostocie:
"Czy ja poszarzałam czy jeszcze jestem taka jasna jak kiedyś..." lub "co to jest chwila a to co po chwili..."
Dwa zestawy idei przewijają się w tomie. Pierwszy to zadziwienie misterium, kruchością miłości czy w ogóle człowieczeństwa, drugi to wszechogarniający zachwyt naturą i stwierdzenie obecności w niej człowieczego lęku i nadziei.
Wszystko to jest znakomitą lektura wprowadzającą w klimat pastelowej łagodności i dystansu znającego mądrość przemijania i praw natury człowieka, bowiem: "...niebo zabiera ziemi ostatnią tajemnicę przemijającej pory na błękicie ptaki malują klucze powrotów rzeką płynie przedwiośnie".
Michał Zabłocki
"Alicja Tanew - poetka i kompozytorka, absolwentka Wydziału Prawa UJ, wykonująca zawód radcy prawnego, mieszka w Krakowie” - słowa te czytamy w nocie o autorce w jej najnowszym tomiku wierszy pt. "Zbieranie przecinków”[1]. I nie ma w tym nic dziwnego, albowiem wszechstronność i talent, od lat tworzą sobie tylko właściwy i niepowtarzalny image krakowskiej artystki. Tomik "Zbieranie przecinków” porusza ulubione tematy Alicji Tanew. To rozmowa o miłości, uczuciach, kobiecych marzeniach, najprostszym, ale na całe życie zapamiętanym dotyku. Świadoma przy tym kokieteria sprawia, że czytając te wiersze, trudno jest oprzeć się takim sugestywnym słowom poetki: wypij moją tęsknotę/ popatrz jaki piękny kielich Ci podaję/ w krysztale życia ("Wypij moją tęsknotę”, s. 7). Poetycki zapis, często wplatany w klimaty przyrody, osiąga tu niezwykłą siłę przyciągania. Wywołuje delikatne drżenie ciała niepowtarzalnym alfabetem miłości. Każdy czas i każda chwila nie mogą być zaprzepaszczone, bo tylko niemodne suknie młodości/ więdną w szafie (*** niemodne suknie, s. 14). Delikatność kobieca, wbrew utartym sloganom, wcale nie łączy się w tej poezji z fizyczną słabością. Doświadczenie miłości dopiero z wiekiem umie dokonać właściwego rachunku sumienia. Dopiero wtedy możemy powiedzieć jak wielką była jej moc, niekiedy ponad ludzkie siły, aby ją dalej ponieść w ramionach, a wtedy nie zdziwią nikogo gorzkie słowa poetki: już wiem/ że miłość musi mieć czas/ żeby odejść ("Już wiem”, s. 29).
Pisanie o miłości niesie ze sobą pewne ryzyko banału i egzaltacji. Ale to uczucie, tak naprawdę nie znosi pustych komunałów, spłyceń, sms-owych skrótów. Alicja Tanew rozumie to doskonale. Jej kobieca wrażliwość dostrzega w miłości wyjątkową kolorystykę codzienności, gdzie szczęście i ból, radość i łzy są niemalże nierozłączne. A wtedy wyjmuję kolce/ z wczorajszych myśli/ powoli/ żeby nie bolało bardziej ("Kolce”, s. 45). To właśnie miłość wyznacza rytmikę zachowań, i wbrew zmieniającym się modom lub zapatrywaniom, dalej doskonale czuje się w salonie pełnym zapalonych świec, szeptów, komplementów i ukradkiem rozdawanych pocałunków.
Słusznie zauważa w posłowiu do tomiku Michał Zabłocki, że "Alicja Tanew cofa bieg historii. Tworzy coś, co można określić mianem estetyki retro, czy wręcz twórczości zamierzchłej. Ale jest w tym tak autentyczna i przekonywująca, że aż odkrywcza. Odkrywa, że pewne dawno już zarzucone nurty sztuki mogłyby być z powodzeniem uprawiane w dalszym ciągu, a nawet rozwijane w kierunku całkowicie sprzecznym z aktualnie obowiązującymi tendencjami”. Poetka często więc pragnie zatrzymać nieubłagalnie upływający czas. Ta swoista fotografia doznań i przeżyć w odcieniach różnych barw, uczy po prostu dystansu do tego wszystkiego, co kiedyś było młode i szalone. Dlatego pozostaje właśnie fotografia/ scena/ na której znów potrafię zagrać/ pamięć/ dłuższą niż życie/ anioła ("Fotografia III”, s. 53).
Czytając te wiersze, doznaję pewnego oczarowania. To dobry znak. Bo nie potrzeba wulgaryzmów, aby opisać miłość. Alicja Tanew zna swoją wartość, wartość kobiety. I chociaż dla niej miłość jest najważniejsza, to nie upokorzy jej banalnym splamieniem. A czekających i żądnych przygód amantów z góry ostrzega: moja godność znaczy więcej niż przygoda, dlatego nie spłonę cała namiętnością.
Eligiusz Dymowski
Książka "Zbieranie przecinków" - Alicja Tanew - oprawa miękka - Wydawnictwo Towarzystwo Słowaków w Polsce.