Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski |
Rok wyd.: | 2020 |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 224 s. |
Wymiar: | 145x205 mm |
EAN: | 9788358 |
ISBN: | 978835 |
Data: | 2021-03-26 |
Opis książki:
Przenikliwość polityczna to zdolność przywidywania zjawisk politycznych na wiele lat przed ich zaistnieniem. Paul Schmitz był niewątpliwie obdarzony dużą przenikliwością polityczną. Przewidział zdarzenia, które coraz bardziej dotyczą nas dziś, z górą osiemdziesiąt lat po tym jak ukazał się drukiem jego Wszechislam, a które są nadal ignorowane przez większość polityków, a mianowicie, gaśnięcie Zachodu, który utracił swą chrześcijańską jedność duchową, oraz wzrastanie siły politycznej wewnętrznie zwartego islamu. Choć Schmitz apeluje do solidarności mocarstw europejskich w obliczu niebezpieczeństwa, którego groźbę wyraźnie widzi, przewidując najgorszy scenariusz, z wielkim pesymizmem pisze: Europa stała się pojęciem geograficznym, a Zachód wspomnieniem historycznym. Można by powiedzieć, że kontynuację jego opowieści znajdziemy w napisanej niedawno książce Douglasa Murray, Dziwna śmierć Europy: Imigracja, tożsamość, islam (Poznań: Zysk i S-ka, 2017). Bowiem to nie brak wojska, okrętów i samolotów, co do których Zachód ma nadal zdecydowaną przewagę, powodują dzisiaj ekspansję terytorialną świata muzułmańskiego, ale utrata poczucia własnej tożsamości i własnej wartości kulturowej oraz wynikająca z tego niekontrolowana i masowa imigracja. Wszechislam ukazał się po raz pierwszy w języku niemieckim pod tytułem All-Islam (i podtytułem Weltmacht von Morgen Potęga światowa jutra) w 1937 roku i został w tym samym roku przetłumaczony na język polski i wydany w Polsce. Tłumaczem był dr Stanisław Kozicki, intelektualista, pisarz polityczny i działacz przedwojennego ruchu narodowego. Pisząc książkę Paul Schmitz był doskonale obeznany z islamem i realiami Bliskiego Wschodu. Studiował filozofię na uniwersytetach w Heidelbergu i Frankfurcie filozofii, a następnie rozpoczął karierę zawodową jako dziennikarz. Od 1929 roku mieszkał w Monachium, gdzie pracował w katolickiej agencji radiowo-prasowej, a następnie jako redaktor naczelny austriackiego czasopisma katolickiego pisma Weltguck. Po dojściu Hitlera do władzy w marcu 1933 roku, z uwagi na antynazistowskie poglądy i własne bezpieczeństwo, wyjeżdża do Egiptu. Pracuje w Kairze dla francuskiej gazety La bourse egyptienne i dla amerykańskiej agencji prasowej Associated Press. W 1935 roku udaje mu się opublikować artykuły w gazetach niemieckich Hamburger Fremdenblatt i Münchner Neueste Nachrichten Monachium i stać się ich korespondentem na Bliskim Wschodzie. Pracuje również dla agencji prasowej Graf Reischach., a potem dla gazety Völkischen Beobachter. Na zlecenie redakcji odbywa szereg podróży m. in. do krajów na Półwyspie Arabskim, Palestyny, Syrii, Persji, Afganistanu i Indii. Owocem tych podróży było kilka książek o charakterze politycznym. W swoich publikacjach posługiwał się pseudonimem autorskim Paul Schmitz-Kairu. Jego książki zostały szybko zauważone i przetłumaczone na język polski, włoski, rumuński i japońskim, ale nie na angielski, francuski i rosyjski. Nie mogły znaleźć uznania ani w Wielkiej Brytanii, ani we Francji, ani w ZSSR. W pełni realistycznie oceniając sytuację na Bliskim Wschodzie w tym okresie, krytykował w nich bowiem wielkomocarstwową politykę angielską i francuską oraz motywowaną ideologią komunistyczną politykę sowiecką. Książki i artykuły zdobyły autorowi Wszechislam opinię najlepszego niemieckiego znawcy Bliskiego Wschodu. Pod koniec lat 30tych nawiązuje kontakt z niemiecką agencją prasową Transocean, podporządkowanej Ministerstwu Propagandy Rzeszy. Agencja miała wywierać wpływ propagandowy głównie na kraje neutralne i dostarczać zagranicznym mediom wiadomości, które dla zwiększenia ich wiarygodności miały być wolne od terminologii narodowosocjalistycznej. Nadawała też programy radiowe, głównie w języku niemieckim i angielskim. Związanie się z Transocean, w połączeniu z krytyką polityki brytyjskiej jakiej dawał wyraz w swoich artykułach, zapewne spowodowało, że w maju 1939 został zmuszony decyzją egipskiego Ministerstwa Sprawiedliwości do opuszczenia Egiptu, który choć formalnie niepodległy, znajdował się nadal pod silnymi wpływami brytyjskimi. Wyjechał wówczas do Turcji, gdzie zastał go wybuch drugiej wojny światowej. Był przedstawicielem Transocean w Ankarze i nawiązał liczne kontakty z tureckim środowiskiem dziennikarskim. W sierpniu 1944 Turcja zerwała stosunki dyplomatyczne z Trzecią Rzeszą. Schmitz powrócił wówczas do Niemiec. Pracował w siedzibie Transocean w Berlinie, jako specjalista w sprawach arabskich i tureckich, aż do 14 kwietnia 1945, prawie do zakończenia wojny. Aresztowany dnia 10 lipca 1945 przez okupacyjne władze sowieckie w swej posiadłości na wyspie Rugii, został przewieziony do Moskwy do słynnego aresztu śledczego KGB na Łubiance, a następnie skazany pod zarzutem szpiegostwa na 20 lat pracy i przewieziony do obozu pracy poprawczej w Workucie. Zmarł 15 maja 1948. Dnia 21 czerwca 2004 z inicjatywy córki został pośmiertnie zrehabilitowany. Do dzisiaj nie docenia się jednak wartości jego myśli politycznej, a w szczególności trafnej analizy polityki wielkich mocarstw oraz przestrogi przed wzrastającą potęgą islamu jaką zawarł w swej książce. Na końcu książki Schmitz apeluje do solidarności mocarstw europejskich. Druga wojna światowa, która te mocarstwa podzieliła w śmiertelnej walce, musiała być dla niego osobistą tragedią. Wszechislam jest doskonałą analizą geopolityczną. Książkę rozpoczyna rys historyczny opisujący rozpowszechnienie się islamu w przeszłości, od mającym miejsce w VII w. najazdów na państwo bizantyjsko-chrześcijańskie na północnym zachodzie i na perskie na północnym wschodzie, które zostały w wyniku tych i późniejszych najazdów ostatecznie zniszczone, do wahabizmu i innych ruchów fundamentalistycznych używających przemocy i walki zbrojnej dla zapanowania czystego islamu. Przedstawia też rozwój szlaków handlowych oraz wielkie przemiany jakie nastąpiły na terytorium Bliskiego Wschodu po pierwszej wojnie światowej. Do czasów pokoju karłowickiego, zawartego w 1699 roku, utrzymuje Schmitz, muzułmański Wschód był stroną atakującą. Potem nastąpił względny spokój w stosunkach między Wschodem a Zachodem. Wreszcie od wyprawy napoleońskiej do Egiptu Zachód odzyskuje inicjatywę. Upada Imperium Osmańskie. Następuje rozszerzenie wpływów europejskich w Afryce północnej, na obszarze lewantyńskim i w Arabii południowej, w Persji i w Afganistanie. Wschód bronił się przeprowadzając reformy w ustroju i życiu swoich państw wzorując się na Zachodzie. Wprowadzano europejskie metody rządzenia, poprawiano system edukacji i sprowadzano zachodnich ekspertów. Skutek był taki, że na skutek wielorakich kontaktów z Zachodem, ludy wschodnie zostały rozbudzone. Zwróciły się najpierw przeciwko tym, których ucisk bezpośrednio odczuwały przeciwko własnym panującym despotom, a potem bezpośrednio przeciwko Zachodowi. To zjawisko możemy obserwować i dziś. Przykładem może być niedawna Arabska Wiosna, 2010-2012, która skierowana była przeciwko dyktatorom, ale nie doprowadziła do demokracji w stylu zachodnim, a raczej do rozbudzenia sił wojowniczego islamu. W ten sposób Wschód przystąpił do kontrofensywy. Te wyzwolone dzięki wpływom edukacji europejskiej siły społeczne zaczęły kształtować przyszłość swych państw, lecz zupełnie w innym niż zachodni kierunku. Czerpały moc z religii islamu i próbowały z niej zrobić narzędzie polityczne dla obrony przed wpływami Zachodu i dla jego opanowania. Islam nie jest tylko nurtem religijnym, ale także politycznym, gospodarczym i społecznym. Z prawa szariat wynika jedność religii i państwa w krajach, w których muzułmanie stanowią większość. Bierze się z niego też podział ludzi na wiernych i niewiernych, i wezwanie do jedności w walce, bowiem: Niewiernych macie zwalczać razem, tak jak oni was razem zwalczają (Koran 9:36). To wezwanie do jedności i walki starał się wykorzystać panislamizm, propagowany przez autokratyczne rządy, jako czynnik polityczny mobilizujący wszystkich muzułmanów przeciwko Zachodowi. W XIX w. spotkał się on z oporem ruchów młodowschodnich, w Turcji, Persji i Egipcie, które nawiązywały do europejskiej idei państwa narodowego. Na skutek reform Mustafy Kemala Atatürka dokonanych na początku lat dwudziestych XX w. w Turcji, islam jako podstawa wspólnoty politycznej miał być zastąpiony przez nacjonalizm. Starano się zamienić autokratyczną formę rządu na nowoczesną demokrację. Jednakże ruchy młodowschodnie nie były uległe wobec Europy. Chciały jedynie użyć europejskich narzędzi dla obrony przed uzależnieniem politycznym i gospodarczym. Głównym czynnikiem obronny miała być religia. Schmitz pisze: Islam miał być wytrącony ze skostnienia, w jakie popadł i użyty jako siła służąca ku obronie przed wpływami zachodnimi. Spostrzeżono, że islam był nie tylko religią, że wskazywał on także pewien ustrój społeczny i polityczny, lecz że duch ożywiający początkowo ten ustrój był od dłuższego czasu w uśpieniu. Jednocześnie wraz z nacjonalizacją pojawiła więc koncepcja racjonalizacji, aby zreformować islam i użyć go jako siły obronnej przed zaborczością Zachodu. Uznano, że odrodzeniu religijnemu należy wytworzyć warunki, które były potrzebne dla tego by szerokie masy mogły się przeciwstawić wpływom zachodnim. Ta nacjonalizacja i reformacja spowodowała, że powstały nowe suwerenne państwa na Wschodzie, w których, może z wyjątkiem Republiki Turcji z wcześniejszego, kemalistowskiego okresu, następuje ścisłe współdziałanie czynników nacjonalistycznych z religijnymi. Nacjonalizm jest połączony z religią islamską. W ten sposób, na bazie ochrony własnej tożsamości oraz oporu przeciwko wpływom Zachodu, ukształtował się dzisiejszy świat muzułmański. Nie ma żadnych przesłanek na to, żeby jego charakter miał się zmienić. Kraje muzułmańskie, przewiduje Schmitz, mają szansę aby stać się w przyszłości potęgą światową. Poza wspomnianą wcześniej jednością duchową islamu, która buduje poczucie wspólnoty między jego wyznawcami i współpracę między państwami muzułmańskimi, i drugim czynnikiem jakim jest aktywna obrona islamskiej tożsamości przed wpływami państw zachodnich, na możliwość przyszłej potęgi składają się dodatkowo dwa czynniki: przyrost ludności i bogactwa naturalne. W roku 1937 spis ludności w Egipcie wykazał 15,9 milionów mieszkańców, a przewidywania na 1997 były 32 miliony. Oznaczało to podwojenie liczby ludności. W porównaniu ze słabym wzrostem ludności w Europie zachodniej (45 urodzeń na 1000 mieszkańców w Egipcie w porównaniu z 15 w Wielkiej Brytanii), Schmitz uznał to za alarmujące. Tymczasem, w roku 1997 Egipt miał już 59,4 milionów mieszkańców, a w 2017 roku 93,2 milionów. Rzeczywistość przerosła wszelkie przywidywania. Nieco mniejszym przyrostem kształtuje się ludność w Turcji. W 1927 roku liczyła 13,6 miliona mieszkańców. Przewidywania na 1969 były 32 miliony, co dawało jej pozycję mocarstwa. W rzeczywistości, w tym roku jej ludność wzrosła do 35 milionów, a w 2017 roku osiągnęła 80,9 milionów. W Pakistanie liczbę ludności w roku 1950 ocenia się na 37,5 milionów, a w 2017 zwiększyła się do 207,7 miliomów. Dla porównania, ludność Francji wynosiła w 1931 roku 41,5 milionów, a w 2017 64,8 milionów, ale największy wskaźnik płodności przypada na imigrantów z Turcji, Algierii, Maroka, Tunezji i innych krajów muzułmańskich. Przyrost naturalny u muzułmanów jest więc generalnie znacznie większy niż u rdzennych mieszkańców Europy. Nie jest to bez znaczenia bowiem ilość urodzeń rozstrzygnie o pozycji krajów muzułmańskich i o pozycji muzułmanów w krajach europejskich w przyszłości. W demokracji liczy się bowiem ilość głosów, a o tym, że głos muzułmański może przeważyć i nadać Europie swój specyficzny charakter świadczy chociażby fakt, że, jak pisze Douglas Murray w książce Dziwna śmierć Europy rdzenni Brytyjczycy stanowią już jedynie 44,9% mieszkańców Londynu, a na mera miasta został wybrany w 2016 muzułmanin, syn imigrantów z Pakistanu. Innym źródłem potęgi Wschodu są bogactwa naturalne. Ropa naftowa sprawiła, że świat muzułmański nabrał większego znaczenia. Ustalono, że bogate złoża ropy ciągną się szerokim łukiem od wybrzeży Morza Czerwonego do Zatoki Perskiej i dalej przez południową Persję ku Afganistanowi. Towarzystwa naftowe rozpoczęły więc zabiegi o koncesje różnych części tego terenu, wzajemnie ze sobą konkurując. Ścierały się ze sobą interesy angielskie, amerykańskie i francuskie. Korporacje zachodnie zakładały, że państwa muzułmańskie mają jedynie pozorną niezależność państwową, i że w obecnych warunkach dawny imperializm, zmierzający do aneksji terytorialnych, powinien ustąpił miejsca dużo skuteczniejszemu imperializmowi gospodarczemu. Jednakże, z uwagi na ich wzajemną konkurencję i walki, stopniowo zyskiwał na ich inwestycjach nacjonalizm muzułmański. Rządy państw na Bliskim Wschodzie zaczęły coraz śmielej dyktować warunki firmom z Zachodu. Ponadto dążyły do uprzemysłowienia krajów muzułmańskich w oparciu o własne surowce oraz wspierały finansowo własnych prywatnych przedsiębiorców i rozwój własnego przemysłu. Plany imperialistyczne Zachodu na Wschodzie zostały też w znacznym stopniu pokrzyżowane z uwagi na rewolucję październikową w Rosji i powstanie nowego państwa jakim była Rosja Sowiecka. Dnia 24 listopada 1917, a więc zaledwie kilka tygodni po przewrocie, który oddał Rosję w ręce bolszewików, rząd sowiecki wydał manifest do wszystkich pracujących muzułmanów. Podkreślając wolność narodów, Moskwa poparła nacjonalizm muzułmański przeciw imperializmowi zachodniemu. Manifest bolszewicki do świata muzułmańskiego został entuzjastycznie przyjęty w Turcji i Persji. Kolejną inicjatywą był powstały w 1918 Centralny Komitet Mahometański oraz jego ramię propagandowe, Związek Wyzwolenia Wschodu. W 1920 odbył się w Baku Kongres Międzynarodowy Ludów Wschodnich, który pomimo przeszkód ze strony Wielkiej Brytanii, zgromadził prawie 1800 delegatów. Założono też w Taszkiencie szkołę dla agentów rewolucyjnych na Wschodzie i rozsyłano ich po Azji dla nawiązania współpracy z muzułmańskimi ruchami narodowymi. Nie pozostawało to bez echa. Od Rosji Sowieckiej, a potem ZSSR, oczekiwano broni oraz pomocy zbrojnej i dyplomatycznej w walce z państwami zachodnimi, a Rosja tego dostarczała. Walka narodowowyzwoleńcza na Bliskim Wschodzie, a także w innych częściach Azji i w Afryce, była bowiem dla komunistów sowieckich walką rewolucyjną. Przyczyniała się do osłabienia imperializmu zachodniego uznawanego przez nich za głównego wroga. Sowieci dostarczali broń do Afganistanu, co doprowadziło w 1921 do wyzwolenia się kraju spod panowania brytyjskiego. Nie udało się im jednak do wywołania rewolucji społecznej. Podobnie zawiodła próba przeprowadzenia rewolucji w Persji, która w tym samym roku dzięki pomocy sowieckiej odzyskała niepodległość, po czym zawarła z Rosją umowę o współpracy i wypowiedziała wcześniej zawartą umowę persko-angielską. Kiedy po zakończeniu I wojny światowej alianci (Włochy, Francja, Wielka Brytania) wraz z Grecją i Armenią chcieli dokonać między sobą podziału Imperium Osmańskiego, Rosja Sowiecka pomogła nacjonalistom tureckim pod wodzą Atatürka, dostarczając im broni i amunicji, co w dużym stopniu przyczyniło się do ich zwycięstwa w walce o niepodległość. Pomimo sukcesów politycznych i gospodarczych Rosji związanych z jej poparciem dążeń niepodległościowych krajów muzułmańskich, sowieckie próby eksportu komunizmu nie przyniosły efektu. W Turcji i Iranie uznano komunizm, ideologię materialistyczną odrzucającą Boga, za wroga wewnętrznego. Propaganda komunistyczna wśród muzułmanów trafiała w próżnię. Hasła rewolucji społecznej do nich nie przemawiały. Muzułmanie okazali się bardziej odporni na bezbożniczą komunistyczną propagandę niż chrześcijanie i żydzi. Ideolodzy komunistyczni wiedzieli, że aby pozyskać muzułmanów należy głosić tolerancję religijną poza granicami państwa sowieckiego, ale ich materialistyczne poglądy, dwulicowość i nietolerancyjne postępowanie wobec własnej ludności zostało wkrótce dostrzeżone. Po roku 1927, kiedy w Moskwie uznano, że połączenie na Wschodzie rewolucji politycznej ze społeczną nie jest możliwe, odrzucono maskę tolerancji. Zaczęto w ZSSR zamykać meczety i zamieniać je na teatry, kina i kluby, tak jak wcześniej cerkwie i kościoły. W Samarkandzie założono muzeum bezbożnicze. Pogłębiło to jeszcze nieufność świata islamskiego wobec ideologii przychodzącej z Moskwy. W konsekwencji największym wygranym w grze został islam. Dzięki pomocy ze strony Rosji Sowieckiej, a potem ZSSR, udało się osłabić dążenia kolonialne państw zachodnich oraz wzmocnić politycznie i gospodarczo kraje muzułmańskie. Muzułmanie, dążący do niezależności narodowej, odzyskali pewność siebie. Zaczęli dostrzegać własną wartość. To już nie Anglik albo Francuz, jako przedstawiciel państwa panującego, był wzorem doskonałości dla człowieka ze Wschodu, ale on sam wraz ze swoją tradycją i religią. Chyba najważniejszą rzeczą dla kogoś kto chce panować nad sobą lub nad innymi, a nie być jedynie czyimś sługą, jest poczucie własnej wartości. Dziś świat islamu rośnie w siłę gdyż ma świadomość swego znaczenia i celów. Posiada jedność i prostotę, które dają mu przewagę nad rozbitym ideologicznie Zachodem. Byłoby naiwnym sądzić, że porzucił swoją wojowniczość. Zdaniem autora Wszechislamu, islam to religia o charakterze gromadnym. Nie trudzi się [nawet] o nawrócenie jednostek, lecz dąży do zdobycia plemiona jako całości, bo nie masz drugiej religii, która by łączyła tak ściśle przeżycia polityczne z religijnymi. Innymi słowy, zamiast mozolnego nawracania pojedynczych osób, podbija od razu całe kraje, narzucając im swoje prawo religijne, szariat. Aby Europa mogła się uchronić przed pochłonięciem przez islam, co w związku z jego charakterem i zmianami demograficznymi staje się realną groźbą, musi więc odzyskać swoją jedność, ale nie w oparciu o kolejny bezbożny twór jakim jest Unia Europejska i jej model integracji, stopniowo odbierający państwom europejskim ich suwerenność, lecz przez powrót do swych źródeł jaką jest tradycja klasyczna i chrześcijaństwo. Najważniejsze: Europa musi odzyskać poczucie własnej wartości. Największe europejskie wartości cywilizacyjne to prawda, dobro, piękno, a także rozum jaki odziedziczyliśmy od tradycji grecko-rzymskiej oraz wiara i miłość, jakie odziedziczyliśmy od chrześcijaństwa. I to te wartości wyrażane w myśli ludzkiej i realizowane w praktyce społecznej, wraz z rozwojem naukowo-technicznym, stanowią o wielkim znaczeniu dla świata związanej w Europą cywilizacji oraz o znaczeniu Polski i innych pielęgnujących je europejskich państw. W. Julian Korab-Karpowicz Profesor Uniw. Opolskiego
Książka "Wszechislam" - Paul Schmitz - oprawa miękka - Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski. Książka posiada 224 stron i została wydana w 2020 r.