pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII 1981-22 VII 1983

Autor książki:

Andrzej Paczkowski

Dane szczegółowe:
Wydawca: Prószyński
Rok wyd.: 2006
Oprawa: twarda
Ilość stron: 280 s.
Wymiar: 168x240 mm
EAN: 9788374694285
ISBN: 978-83-7469-428-5
Data: 2006-12-06
Cena wydawcy: 45.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Byłem czynnym świadkiem wydarzeń, które w tej książce opisuję, do dziś czuję więź emocjonalną z tym, co działo się podczas "karnawału 1980-1981”, przerwanego wybuchem "wojny polsko-jaruzelskiej” i z ludźmi, z którymi się wówczas spotykałem. Jest to sytuacja wygodna, gdyż pamiętam atmosferę, która zwykle nie pozostawia śladu w dokumentach. Ale jednocześnie dla historyka kryją się za tym liczne pułapki. Starałem się przebrnąć drogę między Scyllą profesjonalnych zasad i standardów a Charybdą moich przekonań i wspomnień. Osądźcie Państwo sami, czy przebyłem ją cało.
Andrzej Paczkowski
Prof. Andrzej Paczkowski (ur. 1938), historyk, kierownik Zakładu Najnowszej Historii Politycznej w Instytucie Studiów Politycznych PAN, profesor w Collegium Civitas, 1999-2006 członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Autor kilkuset artykułów i referatów, a także wielu książek, m.in. Prasa polska 1918-1939, Stanisław Mikołajczyk, czyli klęska realisty. Zarys biografii politycznej, "Pół wieku dziejów Polski 1939-1989” (wyróżnionej Nagrodą Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w 1997 roku i przetłumaczonej na cztery języki), Droga do "mniejszego zła”. Strategia i taktyka obozu władzy, lipiec 1980 - styczeń 1982, Strajki, bunty, manifestacje jako "polska droga” przez socjalizm, współautor Czarnej księgi komunizmu. Wydawca źródeł z zakresu historii najnowszej, współtwórca (1983) Archiwum "Solidarności”. Laureat kilku prestiżowych nagród, w tym m.in.: Nagrody Publicystycznej im. Juliusza Mieroszewskiego i Nagrody Prezydenta m.st. Warszawy dla Najlepszego Nauczyciela Akademickiego.
FRAGMENT:
Przyszli gdzieś tak po pierwszej w nocy we trzech. (...) Z łomem, gumową pałką, kajdankami. (...) Powiedzieli, że biorą męża do Białołęki, powoływali się nawet na jakiś dekret. (...) Byli głośni, chamscy, a przede wszystkim bardzo się śpieszyli. (...) Starsze córki stały przerażone i milczące. Młodsze płakały głośno”.
"Obudziłam się, poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Włączyłam radio. (...) Zmartwiałam. Poczułam przerażenie. Bardziej się je odczuwa, gdy przyroda jest tak nieprzyjazna. Zimno, lodowaty wiatr. Wyszłam z psem, a tu żołnierze w wojłokach, panterkach. Wóz pancerny na rogu ulicy. Podeszłam, musiałam sprawdzić, czy to polscy żołnierze”.
Pierwszą relację, nauczycielki Elżbiety Garal, żony przewodniczącego "Solidarności” z zakładów im. Nowotki w Warszawie, zapisała Joanna Siedlecka. Ukazała się ona w 1988 r. w jej książce Jaworowe dzieci, wydanej jako druk podziemny przez Archiwum "Solidarności”. Druga pochodzi z wywiadu, którego Barbara Jaruzelska udzieliła w grudniu 2001 r. dla strony internetowej "Polki” w portalu Wirtualna Polska.
Wspomnienie pierwsze nie dotyczy sytuacji ekstremalnej, gdyż w tamtą noc zapewne miały miejsce bardziej dramatyczne sceny; drugie jest wspomnieniem osoby zajmującej wyjątkową pozycję wobec tego, co stało się w Polsce 13 grudnia 1981 r., ale nieuczestniczącej bezpośrednio w wydarzeniach. Są to relacje wobec siebie w sposób oczywisty przeciwstawne. Można na pewno znaleźć inne, w bardziej drastyczny sposób ukazujące to, co uważam za najbardziej istotną cechę wydarzeń, które mam zamiar opisać: utrwalenie i pogłębienie w wyniku wprowadzenia stanu wojennego rozpadu Polski na dwa wrogie wobec siebie obozy. Książka ta nie jest rozprawą z zakresu psychologii społecznej, ale mniej więcej chronologicznym opisem wydarzeń, które tak silnie naznaczyły zbiorowość narodową, że do dziś wpływają na postawy i poglądy jeśli nie wszystkich, to znacznej części Polaków, oddziaływują bezpośrednio na sferę polityczną, a spór o motywy, którymi kierowali się ludzie wprowadzający stan wojenny, jest ważnym elementem dyskursu publicznego - a nawet sporów rodzinnych - nie tylko z okazji kolejnych rocznic.
Zapewne spór ów ma tendencję wygasającą, co jest naturalnym wynikiem upływu czasu i zacierania się w pamięci nawet bardzo wyrazistych obrazów z przeszłości czy po prostu zmian demograficznych. Coraz mniej jest tych, dla których stan wojenny stanowi część biografii, coraz więcej tych, dla których istnieje tylko jako wydarzenie znane z przekazu międzypokoleniowego bądź z pamięci instytucjonalnej (z mediów, ze szkoły). Myślę jednak, że stan wojenny, zarówno jako seria faktów, jak i jako przedmiot sporów, długo jeszcze będzie tym okresem w historii Polski XX wieku, który przyciąga uwagę. Jeśli tak się stanie, to nie tylko dlatego, że był on sam w sobie wydarzeniem dramatycznym i frapującym, ale także dlatego, że stanowił fragment dłużej trwającego procesu, dla którego momentem "otwarcia” były strajki robotników w sierpniu 1980 r. i powstanie "Solidarności”. Osiągnął on kulminację w 1989 r., gdy nastąpiło - najpierw w Polsce, a wkrótce w kolejnych europejskich państwach komunistycznych (w konsekwencji zaś w Związku Sowieckim) - załamanie się dotychczasowego systemu politycznego.
Stan wojenny traktuję tu w znaczeniu ścisłym, to znaczy od chwili jego wprowadzenia (13 grudnia 1981 r.) do momentu odwołania (22 lipca 1983 r.), wybiegam też nieco wstecz, a żeby przedstawić niektóre procesy społeczne, zmuszony byłem wyjść trochę naprzód. Nie podejmuję w tej książce nader ekscytującego i ważnego problemu motywów wprowadzenia stanu "W”, gdyż po prostu nie mam nic nowego do powiedzenia w porównaniu z tym, co napisałem pięć lat temu w książce Droga do "mniejszego zła”. Strategia i taktyka obozu władzy, lipiec 1980-styczeń 1981. Namiętności, które co pewien czas wybuchają wokół tego problemu, nie przynoszą już nowych faktów - głównie z uwagi na niedostępność archiwów rosyjskich - interpretacje zaczynają być w gruncie rzeczy monotonne, gdyż powtarza się bez końca te same argumenty. Zapewne sprawa ta pozostanie na długo lub na zawsze poza obszarem konsensusu i powiększy zbiór tych wydarzeń z dziejów narodowych, co do których nie ma zgody ani w opinii publicznej, ani nawet wśród historyków.
Zapewne bardziej ambitna byłaby próba przedstawienia całego cyklu, który rozpoczął się latem 1980 r. i de iure zakończył prawie dokładnie 9 lat później, gdy w Polsce powstał rząd koalicyjny z połową ministrów i premierem wywodzącymi się z "Solidarności”. Odkładam to jednak na inną okazję (choć nie wiem, czy z niej skorzystam), gdyż uważam, że 585 dni formalnego obowiązywania stanu wojennego są wystarczająco bogate w wydarzenia, aby potraktować je jako osobny temat. Książka ta nie jest historią Polski tego okresu, a tylko historią polityczną i zachowań zbiorowych. Sprawy gospodarcze, życia codziennego czy kultury są w niej obecne jako tło wywodu. Nie dlatego, abym je lekceważył, ale uważam, że konflikt polityczny i społeczny były siłami napędowymi tego, co się wówczas działo. Można jednak bez trudu wyobrazić sobie opracowanie koncentrujące się na innych składnikach dziejów narodowych.
Opracowanie skonstruowane jest chronologicznie i dzieli się na 3 części, które nazwałem, używając terminologii militarnej, co jest konsekwencją tytułu książki. Pierwsza część (Uderzenie) obejmuje okres końcowych przygotowań do wprowadzenia stanu "W” oraz pierwsze 4-5 miesięcy jego trwania; druga (Kontratak) dotyczy okresu maj-grudzień 1982 r.; trzecia (Ku wojnie pozycyjnej) opisuje okres formalnego zawieszenia stanu wojennego, od 31 grudnia 1982 r. do jego zniesienia. W konstrukcji tej istnieją pewne wyjątki: w części trzeciej przedstawiłem bowiem w syntetycznym ujęciu dwie siły, które odgrywały wówczas w Polsce rolę decydującą (PZPR) lub bardzo ważną (Kościół katolicki), ale rzecz jasna występują one - zwłaszcza partia komunistyczna, czy ogólniej mówiąc aparat władzy - w całym tekście. Już w trakcie pisania doszedłem do wniosku, że czynniki zewnętrzne miały znacznie mniejszy wpływ na wydarzenia w Polsce niż to się działo w latach 1980-1981. Kreml nie musiał już wywierać nacisku na polskich towarzyszy, aby wreszcie przystąpili do energicznych działań przeciwko kontrrewolucji, i w zasadzie ograniczał się do monitorowania tego, co się dzieje w satelickim państwie. Stany Zjednoczone (i ich zachodnioeuropejscy sojusznicy) po pierwszych reakcjach na próbę zgniecenia "Solidarności” przez pewien czas nie miały większego pola manewru, jeśli chodzi o wewnętrzne sprawy Polski, poza wspomaganiem działalności opozycyjnej, co zresztą stało się bardziej odczuwalne dopiero od 1983 roku. Z tych powodów tylko w części pierwszej poświęcam jeden rozdział (Świat się patrzy) reakcjom zagranicznym.
Jestem w "wieku lustracyjnym” i to na tyle zaawansowanym, że byłem świadkiem wydarzeń, które tu opisuję. Mało tego - nawet w nich uczestniczyłem, choć działałem na dalszym planie: we wrześniu 1980 r. jako współzałożyciel "Solidarności” w Bibliotece Narodowej, gdzie pracowałem, później jako członek komisji zakładowej NSZZ "Solidarność” w nowym miejscu pracy (Instytut Historii PAN), współpracowałem też z Regionem Mazowsze i jako "ekspert” (do spraw prasy związkowej) byłem gościem zjazdu związku w hali "Olivia”. W samym stanie wojennym sporadycznie wspomagałem podziemne gazetki, parę razy służyłem jako kurier (dewizowy), działałem w Społecznym Komitecie Nauki, współorganizowałem podziemne rchiwum "Solidarności”. Trochę pisałem - w kwartalniku "Krytyka” i w wydawnictwach emigracyjnych. Jednym słowem coś tam "knułem”, ale nie należałem do "konspiry”. Oczywiste więc, że posiadam nieco wiedzy, którą nazywa się fachowo "pozaźródłową”, czyli moich własnych wspomnień. Przede wszystkim jednak czuję nadal silną więź emocjonalną z tym, co się wtedy działo, i z ludźmi, z którymi się spotykałem. A może jeszcze ważniejsze jest to, że nie zmieniłem od tamtego czasu systemu wartości, choć chyba naturalne, iż w sytuacji powstałej po upadku komunizmu i w związku z kształtowaniem się Polski niepodległej i demokratycznej pojawiły się rzeczy i sprawy (a także ludzie), które mi wówczas w ogóle nie przychodziły do głowy, a więc nie widziałem ich wśród wartości, jakie wtedy uważałem za najważniejsze. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Znam mniej więcej standardy, które obowiązują historyka, ale nie ukrywam, że wobec tak osobistego stosunku do przedmiotu badań stosowanie się do nich nie jest łatwe. Czy zdołałem cało przebrnąć krętą drogę między Scyllą profesjonalnych zasad, a Charybdą tego, jak widzę mój świat? Ci czytelnicy, którzy zechcą dać odpowiedź na to pytanie, muszą ją, niestety, sami sformułować. Mam nadzieję, że nikt nie zażąda, abym zrobił seppuku.

Książka "Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII 1981-22 VII 1983" - Andrzej Paczkowski - oprawa twarda - Wydawnictwo Prószyński. Książka posiada 280 stron i została wydana w 2006 r.