Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | ZNAK |
Oprawa: | twarda |
Ilość stron: | 56 s. |
Wymiar: | 125×175 mm |
EAN: | 9788324003389 |
ISBN: | 83-240-0338-X |
Data: | 2001-01-09 |
Opis książki:
Wiersze z Marcówki to zapis doznań, medytacji i olśnień przeżytych z dala od ludzi, w samotności i ciszy, dzięki której odnaleźć można utracony spokój, usłyszeć własne myśli i to, co mają do powiedzenia góry i trawy, drzewa i obłoki, wiatr poruszający skrzypiącymi okiennicami pustego domu i mgła wypełniająca las. * * * W górskim domu niepotrzebnie pozostawiono antyczny telefon komórkowy z anteną na dachu. Jego terkot każdorazowo odbiera ogrodowi cząstkę spokoju. Odczekuję, aż czarna skrzynka przestanie namierzać moją pozycję. Po chwili wiatr znowu łagodnie czesze trawy, soki dojrzewają w puszystych śliwkach, pagóry z lubością moszczą się na dolinach, krowy, gdzieś daleko, domagają się udoju, świerszcze robią swoje, a we mnie wlewa się ukojenie. * * * Trwając nieruchomo v wstąpiłem na ścieżkę. Radość powrotu! * * * Czekam, aż wiatr przesunie ciemną chmurę znad ogrodu. Sąsiednie zbocze już w słońcu. Nigdzie mi się nie spieszy.
Książka "Wiersze z marcówki" - Jerzy Illg - oprawa twarda - Wydawnictwo ZNAK.
Spis treści:
Trwając nieruchomo...
Czekam, aż wiatr...
Im dalsze pasma grzbietów...
Jak dobrze oddalić się od ludzi...
Kroję drobno rzodkiewkę...
Śliwy bardzo brzemienne w tym roku...
Zieleń już cięższa i głębsza...
Wiatr...
Podglądałem dzisiaj dzięcioła...
To już ostatnie jeżyny...
Jakaż furia...
Niestworzone historie
Po dwóch tygodniach powróciłem...
Całe rano padał deszcz...
Jednakowo nieruchomi...
Stygnąc i pustoszejąc...
Ze spacerów po lesie...
Bezlistne brzozy...
Nareszcie zobaczyłem...
Wiatr tańczy z ostatnim drzewem...
Tą drogą wśród świerków...
Cudem ocalony...
Listopad obdarza mnie...
Rano rosa w ogrodzie...
Wieczorne chmury...
Zniknął i las, i góry...
Zwłoki hamaka...
Bezlistna jeszcze brzoza...
Wsypuje się we mnie...
Samotność przestraja myśli...
Wyobraź sobie...
Na śnieżnym dywanie...
Krople na gałęziach jodeł...
Przydrożne rowy...
Mokra mgła zatapia wszystko...
Po czterech latach...