pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
książka:

Wielka Łąka czyli krótka historia Błoń

Dane szczegółowe:
Producent: Jagiellonia
Rok wyd.: 2005
Oprawa: miękka
Ilość stron: 144 s.
Data: 2008-01-25
Cena wydawcy: 28.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Powstaje już mała biblioteczka pozycji książkowych Andrzeja Kozioła, po m.in. "Smakowoniach", "Polskim słowniku kuchennym i biesiadnym" oraz trzytomowych "Krakowianach" dochodzi teraz krótka historia krakowskich Błoń. A co do starości, to nie przesadzajmy, bo może być powodem do optymizmu tak duża, jak u Kozioła, aktywność dziennikarska i literacka, mądra pracowitość, świetna pamięć i gawędziarski dar. Pozazdrościć, panie Andrzeju.

I trzeba dodać koniecznie, że zakochany w przeszłości naszego miasta autor cracovianów posiadł umiejętność kultywowania i pielęgnowania tej miłości, zwłaszcza do jednej z dzielnic, jako "chłopok" ze Zwierzyńca. Ukazała się obecnie w Wydawnictwie Jagiellonia "Wielka Łąka", nęcąca już od okładki Jakuba Ciećkiewicza gęstą zielonością traw, niemal pachnąca wolną przestrzenią, opromienioną zachodzącym słońcem lub zasnutą porannymi mgłami. Osobliwość tego miejsca "pastwiska" w bliskości śródmieścia kłuła w oczy naszych i nie naszych gorliwych urbanistów, którzy marzyli o tym, by ów teren zabetonować.

Sam pamiętam z lat powojennych poroniony pomysł wyasfaltowania ścieżek na Błoniach, które ślicznie i głupio krzyżowałyby się kosztem łąk. W opowieści o dziejach tej zielonej enklawy Andrzej Kozioł opisuje przeróżne pomysły jej zabudowy, jeszcze austriackie, potem hitlerowskie, a następnie władzy ludowej pod znakiem "Krowy czy wieżowce". Paradoksalnie same Błonia broniły się przed inwazją architektów na te podmokłe grunty, mając za sojusznika nieuregulowaną Rudawę, która zalewała je powodziową falą do tego stopnia, że "można było płynąć łódką nieomal do Plant pod Uniwersytetem Jagiellońskim".

Takich ciekawostek jest w "Wielkiej Łące" co niemiara, pokazanych ze znawstwem szczegółów i ze smakowaniem klimatu. Pożytki z Błoń mieli krakowianie rozmaite: spacery "za miasto", kąpiele słoneczne, pikniki, wyścigi, ślizgawka, szlichtady, festyny i występy cyrkowe. Na Błoniach narodziła się polska piłka nożna w formie klubów sportowych (nie wspominając już o zwierzynieckich andrach, którzy tu "rżnęli w gałę"). Tak to było w one lata, ale nie tylko to było, bo przez Błonia przetoczyła się historia...

Andrzej Kozioł widzi Błonia jako wielką arenę wydarzeń, albo inaczej: jako wielką scenę, na której inscenizuje przed nami historyczne widowisko. Obszar 48 hektarów oparty o Rudawę i skrawek ulicy Piastowskiej, objęty dwiema alejami Focha i 3 Maja jest dlań "teatrem ogromnym", gdzie nie tylko widywano obrazki rodzajowe i obyczajowe, ale gdzie rozgrywały się też sprawy poważne i ponure, jak szubieniczna egzekucja Franciszka Kaszuby czy samobójcza śmierć Michała Bałuckiego lub tajemnicze zgony socjalistycznych działaczy. Nawiasem mówiąc, nieco przydługi wydał mi się w "Wielkiej Łące" opis afer politycznych i kryminalnych.

Jednak Błonia były także świadkiem uroczystości podniosłych w najdostojniejszej obecności Franciszka Józefa w r. 1908 czy defilady polskich wojsk pod dowództwem samego księcia Pepi i jenerała Jana Henryka Dąbrowskiego w r. 1809. Tu przeglądu wojsk rosyjskich dokonał czterdzieści lat później car Mikołaj I. Co dla nas sto razy ważniejsze, tu w r. 1933 odbyło się Święto Jazdy Polskiej z paradną rewią dwunastu pułków kawalerii przed oczami prezydenta Mościckiego i marszałka Piłsudskiego. Tu manifestacyjnie uczestniczono w mszach św. odprawianych przez polskiego papieża.

Przypomnienie tych historycznych chwil, a właściwie poszczególnych aktów dramatu narodowego, zawdzięczamy teraz Andrzejowi Koziołowi, który własną sumienność poparł zdjęciami archiwalnymi, fragmentami utworów poetyckich i cytatami z imponującej bibliografii. Zastanawiałem się obrazoburczo, czy wyimki z cudzej memuarystyki nie naruszają jedności stylistycznej "Wielkiej Łąki", jednym słowem: wolałbym więcej samego Kozioła i jego pióra, ale z drugiej strony gęsto inkrustowane w tekst książki pamiętnikarskie zapiski dodają mu barwności i autentyczności - od Boya, Drobnera i Wieniawy Długoszowskiego do Jalu Kurka i Wojciecha Kossaka, i od Estreichera i Estreicherówny do Magdaleny Samozwaniec oraz od Voglera do Czumy i Mazana.

Oto więc krakowskie Błonia, które traktujemy nieuważnie i lekko jako miejsce rekreacji i spacerów z psem aż pod patronujący im kopiec Kościuszki. Sam z własnych wspomnień pamiętam jedynie zakładanie kamienia węgielnego pod gmach, który potem stał się hotelem Cracovia, z tym większą więc ciekawością i uznaniem czytałem rezultaty pracy badacza dziejów Andrzeja Kozioła, który umiał wielką łąkę owiać podmuchem historii i legendy.

Władysław Cybulski

Książka "Wielka Łąka czyli krótka historia Błoń" - Andrzej Kozioł - oprawa miękka - Wydawnictwo Jagiellonia. Książka posiada 144 stron i została wydana w 2005 r.