Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | PIW |
Rok wyd.: | 2006 |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 223 s. |
Wymiar: | 123x195 mm |
EAN: | 9788306029918 |
ISBN: | 83-06-02991-7 |
Data: | 2006-04-21 |
Opis książki:
Wracając z konferencji w prefekturze, sędzia Di zatrzymuje się na tygodniowy wypoczynek w okręgu Wei-ping, gdzie poznaje miejscowego sędziego pokoju. Oczekujący ciepłego przyjęcia ze strony swego kolegi, Di ze zdziwieniem znajduje go w stanie rozpaczy... co staje się zrozumiałe, gdy wychodzi na jaw, że żona sędziego pokoju została zgwałcona i zasztyletowana. Sędzia Teng powoli pogrąża się w szaleństwie...
Mistrzowsko skonstruowana powieść Sędzia Di i parawan z laki, równie enigmatyczna i intrygująca jak sam Orient, stanowi dowód wszechstronności Roberta van Gulika: rzetelnego naukowca, poligloty, zręcznego dyplomaty, hodowcy i miłośnika gibbonów.
Robert van Gulik urodził się w 1910 roku w Holandii. Na Uniwersytecie w Utrechcie studiował język chiński, japoński, tybetański i sanskryt. W roku 1935 został wysłany na placówkę dyplomatyczną do Tokio. Podczas siedmioletniego pobytu w Azji podróżował po Japonii i Chinach, zgłębiał chińską kulturę, między innymi malarstwo, weiqi (chińskie szachy) oraz qin (lutnia lub cytra). Podczas drugiego pobytu w Japonii, w 1949 roku przełożył na angielski chiński tekst z XVI wieku i opublikował jako Di Gung An. Trzy tajemnicze morderstwa rozwiązane przez Sędziego Di. Tak narodziła się postać literacka, która miała przynieść autorowi sławę. Wydaje się ironiczne, że Robert van Gulik, wybitny znawca klasycznej chińskiej muzyki, sztuk plastycznych i literatury (wśród jego licznych prac, dobrze znanych w kręgach orientalistycznych, warto wymienić Sexual life in ancient China; a preliminary survey of Chinese sex and society from ca. 1500 B.C. till 1644 A.D. Leiden, Brill; 1961) jest dziś pamiętany przede wszystkim jako autor ponad dwudziestu książek o wyczynach sędziego Di Rendzie, który żył w latach 630-700. Na ich podstawie nakręcono już jeden film telewizyjny.
Robert van Gulik zmarł w 1967 roku w Holandii.
SERIA ZAGADKI SĘDZIEGO DI - KRYMINAŁ CHIŃSKI
W 2006 roku Państwowy Instytut Wydawniczy obchodzi sześćdziesiąte urodziny, zamyka się więc pełen cykl pięciu dwunastek. Sześćdziesięciolecie jest na Wschodzie sprzyjającym okresem do odrodzenia się. Wydaje się więc, że to sprzyjający czas na zaprezentowanie czytelnikom serii książek, których akcja rozgrywa się w starożytnych Chinach. Ich wartość jest dwojaka: po pierwsze, przygody sędziego Di dostarczają doskonałej rozrywki. Akcja jest spójna, liczba postaci ograniczona, czytelnik może więc bez trudu śledzić poczynania głównego bohatera i jego pomocników, Tao Gana, Hung Lianga, Ma Dżunga, Cziao Taia. Po drugie, dzięki temu, że autor był prawdziwym koneserem i znawcą tematu, książki o przygodach Sędziego Di są wiarygodnym źródłem wiedzy o jednej z najstarszych cywilizacji, w okresie chyba największego jej rozkwitu. To właśnie w mniej więcej trzystuletnim okresie panowania dynastii Tang powstawała w Chinach najsubtelniejsza poezja i muzyka, łączyły się wpływy konfucjańskie, taoistyczne i buddyjskie, kwitł czan (w Japonii znany jako zen).
Wszystkie książki z serii ZAGADKI SĘDZIEGO DI są ilustrowane przez autora.
fragment
– Gdzieście się obracali poprzednio?
– W Peng-lai – odparł sędzia. – Ale się nam nie spodobało.
– I słusznie! – wyszczerzył zęby Kapral. – Doszły mnie słuchy o tamtejszym nowym łapaczu złodziei. Nazywa się Di, najbardziej uciążliwy typek w całej prowincji! Tydzień temu skrócił o głowę mego przyjaciela.
– Właśnie dlatego nie zagrzaliśmy tam miejsca. Zatrzymaliśmy się u Rzeźnika, w jego zajeździe w pobliżu Bramy Północnej.
Kapral rąbnął wielką pięścią w stół.
– Czemuś mi tego nie powiedział od razu, bracie? Ten psi pomiot Kun-shan nie dorasta Rzeźnikowi do pięt! Rzeźnik to był prostolinijny człowiek. Może ciut zapalczywy, zbyt często sięgający po nóż. Powtarzałem mu to setki razy.
Sędzia Di z zadowoleniem wysłuchał, że Kapral zgadza się z jego werdyktem. Rzeźnik podstępnie zadźgał człowieka nożem i sędzia skazał go na śmierć, tuż przed wyjazdem z Peng-lai do prefektury.
– Czy Kun-shan należy do twojej organizacji?
– Nie. Jest kimś w rodzaju niezależnego pracownika. Doskonały włamywacz, bardzo dobry w swoim fachu. Ale to podły, swarliwy drań i cieszę się, że nie bywa tu zbyt często. Ale wy dwaj jesteście w porządku. Nic dziwnego, skoro mieszkaliście u Rzeźnika. Wpłaćcie sznur miedziaków na nasz fundusz, a będziecie tu mile widziani.
Sędzia Di dobył z rękawa sznurek nanizanych miedziaków. Kapral rzucił je poprzez bar łysemu mężczyźnie, który zręcznie je pochwycił.
– Chcielibyśmy zostać tu przez kilka dni – powiedział sędzia – dopóki, że tak powiem, nie ucichnie cała ta wrzawa.
– W takim razie, postanowione – rzekł Kapral. – Chodź no tu, Goździku! Poznaj naszych dwóch nowych lokatorów!
Gdy dziewczyna podeszła do stolika, Kapral otoczył ramieniem jej talię i oznajmił sędziemu:
– To nasza gospodyni. Była profesjonalistka, ale wciąż jest jak nowa w swym fachu, prawda, Goździku? Obecnie wychodzi na ulicę wyłącznie po amatorsku, gdy potrzebuje na nową sukienkę czy coś w tym rodzaju. Korzystam z jej usług pospołu z Łysolem, bo to mój zastępca, dlatego dzielimy się także forsą. – Spojrzał z namysłem na sędziego, a potem zapytał znienacka: – Umiesz czytać i pisać? – A gdy sędzia Di skinął głową, Kapral ciągnął z entuzjazmem: – Może zostaniesz tu dłużej, bracie? Dostaniesz pokój na piętrze, będziesz popijać na dole, a jeśli poczujesz wolę bożą, nie będę miał nic przeciwko temu, żebyś od czasu do czasu poużywał z Goździkiem. Nie dąsaj się, Goździku, przywykniesz do tej brody! – Uszczypnął naburmuszoną dziewczynę, a potem mówił: – Nie masz pojęcia, bracie, ile tu jest papierkowej roboty! (...) Zacząłbyś od pięciu procent, a to, co zarobisz, jest wolne od podatku. No jak, umowa stoi?
– To bardzo hojna propozycja – odparł sędzia. – Ale sądzę, że lepiej będzie, gdy się stąd jak najprędzej zmyję. Nie chcę być zamieszany w morderstwo, sam rozumiesz.
Kapral odepchnął dziewczynę. Wspierając swe ogromne pięści na kolanach, zapytał tonem pełnym napięcia:
– Morderstwo, powiadasz. Gdzie?
– Słyszałem na targowisku, jak pewien człowiek mówił, że na mokradłach leży zamordowana kobieta. Ja i mój druh trudnimy się wyłącznie rozbojem. Uważamy, że na dłuższą metę bardziej popłaca. Z morderstwem zawsze bywają kłopoty. Nie lada kłopoty.
– Łysol! – ryknął Kapral. A gdy łysy mężczyzna nadbiegł w te pędy, zapytał go: – Dlaczego mi nie zameldowałeś, że w pobliżu leży zamordowana kobieta? Kto ją zabił?
– Nie mam pojęcia o żadnej zamordowanej kobiecie, szefie. Przysięgam! – zaskomlił Łysol. – Nikt mi o tym nie powiedział!
– Mam tam pójść i sprawdzić, czy to prawda? – zapytał sędzia.
– Czy to aby nie ty poderżnąłeś jej gardło? – zapytał Kapral groźnym tonem.
– Myślisz, że chciałbym tam wrócić, gdybym to zrobił? – drwiąco odparł sędzia.
– Przypuszczam, że raczej nie – mruknął Kapral. Potarł niskie, pofałdowane czoło, spoglądając posępnie na kielich z winem.
Sędzia wstał i powiedział:
– Daj mi człowieka, który mnie tam zaprowadzi bocznymi uliczkami, a rzucę okiem, co i jak. Nie zapominaj, że byłem naczelnikiem konstabli, znam się na trupach. Możliwe, że potrafię odgadnąć, kto to zrobił. (...)
Książka "Sędzia Di i parawan z laki" - Robert van Gulik - oprawa miękka - Wydawnictwo PIW. Książka posiada 223 stron i została wydana w 2006 r.