pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Rekolekcje

Autor książki:

ks. Edward Staniek

Dane szczegółowe:
Wydawca: Wydawnictwo M
Oprawa: miękka
Ilość stron: 577 s.
Wymiar: 140x200 mm
EAN: 9788372218155
ISBN: 83-7221-815-3
Data: 2005-03-08
Cena wydawcy: 15.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Książka zawiera pięć konferencji rekolekcyjnych, skierowanych m.in. o mszy świętej do lekarzy, o nowej ewangelizacji dla nauczycieli, o prawie Bożym dla prawników. Znalazły się tu również rekolekcje akademickie wielkopostne i adwentowe. Oddając w ręce czytelników rekolekcyjne refleksje pragnę pomóc tym, którzy z różnych powodów nie mogą uczestniczyć w rekolekcjach a chcą je odprawić. Ufam, iż tekst ten będzie pomocą zarówno dla szukających wielkich wartości, jak i tych, którzy je znaleźli [Ze wstępu]. FRAGMENT Boże prawo Rekolekcje dla prawników Kościół Sióstr Bernardynek, Kraków 1990 I. Prawo gwarancji ładu w świecie Cel rekolekcji Każde rekolekcje głoszę z bojaźnią, która rodzi się z poczucia odpowiedzialności za słowo Boże. Te rekolekcje głoszę z dodatkową tremą. Przecież nawet Jezus miał poważne kłopoty z nawiązaniem dialogu ze współczesnymi Mu prawnikami. Najtrudniej było Mu dotrzeć z Ewangelią do specjalistów w zakresie prawa. Oni właśnie stanowili najgroźniejszą grupę Jego wrogów i przy pomocy prawa wydali na Niego wyrok śmierci. Ponieważ rekolekcje są zawsze czasem spotkania z Ewangelią, a konflikt Ewangelii z prawem jest ponadczasowy, stąd moja spotęgowana trema. Uważam jednak, że i dziś wśród ludzi zajmujących się prawem są tacy, jak Nikodem, Józef z Arymatei, Gamaliel czy Paweł z Tarsu, którzy byli otwarci na Dobrą Nowinę; dla podobnych im warto na nowo głosić Ewangelię. Powodem moich obaw jest również sam sposób przekazu Ewangelii. Najczęściej ludzie przychodzą na rekolekcje po to, by słuchać pouczeń czy wyjaśnień. Zdarza się, że czekają na recepty i leki, które pomogą w rozwiązywaniu konfliktowych sytuacji. Ewangelia natomiast nie wystawia takich recept. Ona wzywa do myślenia, stawia pytania, czasem bardzo ostre, raniące, aktualne i nie daje na nie od razu pełnej odpowiedzi, tylko wzywa człowieka do ich szukania. Tak głosił Ewangelię Chrystus i tak musi być głoszona dziś. W Dobrej Nowinie jest znacznie więcej pytań aniżeli wyjaśnień. A na te pytania nie ma pełnej odpowiedzi. Spójrzmy na przypowieści, one zawsze są pytaniem. Wartości ewangelicznych nie da się podać na tacy. Trzeba do nich długo dorastać. One dojrzewają wraz z rozbudzonym przez miłość sercem, a ich rozwój trwa czasem przez całe nasze ziemskie życie. Sam Jezus powiada, że droga do osiągnięcia tych wartości jest wąska i niebezpieczna. Niejeden już na tej drodze nabijał sobie guza, a wielu się z niej wycofało, szukając łatwiejszego życia. Nie wszystkim odpowiada tak podana Ewangelia, niektórzy mogą być zawiedzeni. Dlatego proszę Boga, aby ci, którzy odrzucą ewangeliczny sposób przekazywania prawdy, nie odrzucili jej samej. Podam jeszcze na wstępie jedno wyjaśnienie. Ewangelia nie była i nie jest przeznaczona tylko dla znawców, ona ma służyć każdemu człowiekowi. Dlatego w tych rekolekcjach mogą uczestniczyć wszyscy. Jednak głoszenie rekolekcji ludziom powołanym przez Boga do zajmowania się prawem zmusza do spojrzenia na Ewangelię, na dzieło Objawienia, z punktu widzenia prawa. Interesuje mnie odpowiedź na dwa pytania. Dlaczego Bóg posługuje się prawem w kontakcie ze swoim stworzeniem Czym jest prawo w Jego ręku Nie interesuje mnie ludzkie prawo, ani świeckie, ani kościelne, lecz naturalne i objawione prawo Boga, które zostało w szczególny sposób nadane człowiekowi. Dotykam kamienia fundamentalnego budowli prawa, która była i jest wznoszona przez człowieka na każdym miejscu ziemi, we wszystkich kulturach i we wszystkich religiach. Każde bowiem ludzkie prawo jest dobre jedynie o tyle, o ile jest oparte na prawie Bożym i gdy ono jest dla niego pionem, a każde ludzkie życie (budowane w czasie i rozwijające się sekunda po sekundzie) jest dobre, o ile człowiek w swej drodze liczy się z Bożym prawem. Temat jest trudny. Na pewno nie potrafię rozpracować go w pełni ani też podać w sposób doskonały. Uważam jednak, że w naszej polskiej rzeczywistości i w naszym duchowym zagubieniu temat ten musi być jasno ustawiony. Wchodzimy na drogę demokracji, a ta nie precyzuje żadnych wartości, nie ukazuje żadnego celu, daje jedynie dużą możliwość wykorzystania wolności. W większości nie jesteśmy w ogóle przygotowani do wejścia w świat demokracji. Komunizm ukazywał cel. Można się było z nim nie zgadzać, można było z nim walczyć i ta walka mogła stawać się celem. W prawdziwej demokracji nie ma z kim i nie ma o co walczyć. Człowiek jest wolny i posiada wiele możliwości. Cel musi odnaleźć sam. Wiem, że ryzykuję, podejmując ten trudny temat. Dlatego proszę usilnie wszystkich o modlitewne wsparcie. W naszej intencji modli się wielu ludzi i dlatego mam nadzieję, że wspólnymi siłami potrafimy w czasie tych rekolekcji głębiej dostrzec wartość Bożego prawa. Ja będę tylko przewodnikiem w naszym wspólnym poszukiwaniu. Prawa kosmosu Chcąc mówić o sensie prawa, trzeba znać Prawodawcę. Aby odpowiedzieć na pytanie: czym jest Boże prawo trzeba znać Boga, trzeba znać zakres Jego władzy. W tej chwili dotykam poważnego błędu współczesnego pokolenia. Człowiek końca XX wieku interesuje się światem, interesują go problemy dotyczące ułatwienia i uprzyjemnienia życia, a nie interesuje go Stwórca i Prawodawca. Bóg jako Prawodawca jest nieznany. Nawet w Kościele nieczęsto mówi się o Bogu jako Prawodawcy, o Bogu, który jest Sędzią. Nie rozumiemy Bożego prawa i nie znamy konsekwencji ani jego przestrzegania, ani naruszania. Decyzja współczesnego człowieka, by nie zajmować się Bogiem jako Prawodawcą, została podjęta z premedytacją. Człowiek nie chce rozumieć sensu prawa w duchu jego Prawodawcy, bo nie chce tego prawa zachować. Bóg jest Twórcą i Panem świata, Bóg rządzi światem, to znaczy, doskonale panuje nad całością wszechświata i nad najmniejszą jego cząstką. Panuje zaś poprzez prawo, które nadał stworzeniu. To prawo jest fascynujące; odkrywamy je w niewielkim procencie, ale to już wystarczy, by patrzeć na nie w podziwie i w zdumieniu. Można obserwować miliardy planet pędzących z zawrotną szybkością po swoich orbitach. Wszystko jest w ruchu i mimo olbrzymich odległości, liczących miliardy lat świetlnych, wszystko działa z dokładnością do jednej tysięcznej sekundy. Kontemplacja kosmosu może bardzo łatwo zamienić się w modlitwę. Ciągle odkrywamy tajemnice wszechświata. Wspomnę tylko o czarnych dziurach w kosmosie, które pełnią funkcję pewnego rodzaju koszów na śmieci, oczyszczających kosmos i przetwarzających jego "odpady" w nową, zorganizowaną część wielkiego dzieła Boga. Wspomnę jeszcze o śledzonych z wielką uwagą źródłach pulsującej energii, które w tajemniczy sposób przemieszczają się w kosmosie. Zauważamy tysiące, dziesiątki tysięcy różnych praw rządzących wspaniałym dziełem stworzonym przez Boga, od jądra atomu po galaktykę. Cały wszechświat (tak mikrokosmos, jak makrokosmos) jest przez Boga, właśnie dzięki prawu, idealnie kontrolowany i sterowany. Ład panujący w atomie jest egzemplifikacją doskonałego uporządkowania nawet najmniejszej cząsteczki wszechświata. Cokolwiek zgłębimy (czy prawa kosmosu, czy prawa atomu), dostrzeżemy celowość, ład i harmonię. Te same Boże prawa rządzą galaktykami i te same jądrem atomu. Bóg potrzebuje prawa, aby mógł rządzić światem. Łatwo można prześledzić zastosowanie mądrych Bożych praw w układzie naszej ludzkiej egzystencji. Wystarczy spojrzeć na miejsce Ziemi w układzie słonecznym, by zdać sobie sprawę z tego, że nawet niewielkie odchylenia od orbity Ziemi doprowadziłyby do zniszczenia życia na naszej planecie. Od dalenie od Słońca obniży temperaturę na Ziemi, niewielkie zbliżenie Ziemi do Słońca podniesie tę temperaturę i zniszczy nasze życie. Prawie wszyscy znawcy kosmosu stwierdzają, że życie w ziemskiej formie w skali kosmosu jest unikalne. Ściśle określony tor, po którym porusza się Ziemia, umożliwia życie w tej formie, w jakiej ono istnieje. A spójrzmy na uwarunkowanie ludzkiego życia na Ziemi. Pozostając tylko w zasięgu prawa temperatury, zwróćmy uwagę na fakt, iż wystarczy, żeby temperatura naszego ciała obniżyła się o trzy stopnie albo podniosła się o osiem stopni, a już śmierć zagląda nam w oczy. To jest prawo temperatury, a iluż takim prawom podlega nasz organizm Jesteśmy częścią kosmosu, częścią wielkiego świata rządzonego przez Boga przy pomocy prawa. I właśnie w ten fantastyczny, nieogarniony przez nas kosmos Bóg wprowadził człowieka. Mieszkamy na Ziemi jak na statku, abyśmy mogli na nim dotrzeć do brzegu wieczności. Bóg dał nam rozum, dzięki któremu możemy poznawać Jego prawo i wykorzystywać je w swoim życiu. Nie posiadamy żadnej mocy, aby zmienić prawo Boże. Każda próba przeciwstawienia się Bożemu prawu kończy się dla nas tragicznie. Zjawiska tego doświadczamy w Krakowie. Lekceważenie podstawowych zasad Bożego prawa doprowadziło do takiego zanieczyszczenia środowiska naturalnego, że w rezultacie normalne życie staje się prawie niemożliwe. Nie można bowiem łamać bezkarnie Bożego prawa. Ono nie posiada kodeksu karnego. Bóg nie posługuje się takim kodeksem, ale naruszenie Jego prawa natychmiast pociąga za sobą cierpienie i nieszczęście. Szczęście człowieka jest ściśle uzależnione od respektowania Bożego prawa. Ogrom cierpienia w świecie to w dużej mierze owoc zatrucia powietrza, ziemi, wody i ich płodów, a zatrucie to tragiczna konsekwencja zlekceważenia Bożego prawa. Prawo wolności i nieśmiertelności Człowiek powinien szanować i znać Boże prawo, by móc mądrze je wykorzystywać dla swojego dobra. Sam jednak, jako szczególne arcydzieło Boga, otrzymał dodatkowe prawo, którego celem jest harmonia i pokój naszych serc oraz odnalezienie przez człowieka jego właściwego miejsca w harmonii całego stworzenia. Jest to religijno-moralne prawo zapisane w sercu każdego człowieka. Tylko człowiek, spośród widzialnych dzieł stworzonych, może podjąć trud przedarcia się przez granicę kosmosu, by dotrzeć w inny, wieczny, nieprzemijający świat. Otrzymał bowiem od Stwórcy dwa wielkie prawa: prawo wolności i prawo wieczności. Jest zatem wolny i wieczny. Te dwa prawa - wolności i wieczności - zostały ujęte w paragrafy i tworzą tak zwany dekalog. Religijno-moralne prawo, które otrzymaliśmy od Stwórcy, wyłonione zostało z wielkiego Bożego prawa, którym kieruje się cały stworzony przez Boga wszechświat. Człowiek otrzymując w życiu doczesnym Boże prawa wolności i wieczności, został obdarowany przez Stwórcę siłą przebicia, dzięki której może dotrzeć do miejsca, które Bóg mu wyznaczył w świecie wieczności. Wszelkie prawa dostępne dla nas stanowią jakby drabinę, po której winniśmy wznosić się w górę, by osiągnąć pełną dojrzałość i spojrzeć w oczy samego Boga. Najpełniej ujął to św. Augustyn w słowach: "Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu". Posłużył się dla wyjaśnienia swych słów obrazem oliwy, która umieszczona głęboko w wodzie jest niespokojna i za wszelką cenę chce wydostać się na powierzchnię, bo takie jest jej prawo. Uspokaja się dopiero wtedy, kiedy wypłynie na wierzch. Podobnie zachowuje się człowiek: jeśli jest zbyt mocno związany z doczesnością, jest niespokojny dotąd, dopóki nie wzbije się ponad całe dzieło stworzenia i nie spocznie w Bogu. Według powyższych praw Bóg stworzył świat i według prawa moralnego ukształtował nasze serca. Przy pomocy pra wa wprowadził ład i harmonię wszechświata i przy pomocy prawa wprowadza ład i harmonię w nasze serca. Stworzenia nierozumne zachowują Boże prawo na zasadzie konieczności. Człowiek natomiast może to czynić dobrowolnie. Ale spoglądając na dzieła stworzenia, winien odkryć mądrość Stwórcy ukrytą w prawach, gdyż potrzeba istot, które by podziwiały wspaniałe dzieło Boga i szukały związku tego dzieła ze Stwórcą. Oddajemy bowiem chwałę Bogu, obserwując wspaniałość Jego dzieła, wielkość ukrytą w maleńkim kwiatku, w śpiewie słowika czy w promieniu słońca, który przebija przez kroplę rosy. Po to zostaliśmy stworzeni, by nieść chwałę Panu. A prawo Boga wpisane we wszechświat jest dla człowieka pomocą w nawiązaniu najbliższego kontaktu ze Stwórcą. Największym arcydziełem Boga jest sam człowiek, dzieło ciągle tworzone. Wciąż jesteśmy w trakcie stwarzania. Nikt z nas nie jest jeszcze dziełem ukończonym. A Bóg pragnie, abyśmy współpracowali z Nim, realizując wspaniały ideał Jego widzenia człowieka. Ta współpraca umożliwia nam poznanie i zachowanie prawa, które wpisał Bóg w nasze serca. Wolność człowieka jest fantastyczną perspektywą sięgania po coraz to większe dzieła. Wolność to podobieństwo do samego Boga, to dorastanie do spotkania z Nim na płaszczyźnie przyjaźni. To Boskie prawo wolności rozpisane zostało w dekalogu. Tak jak mądre przepisy drogowe nie ograniczają wolności kierowcy, ale ją gwarantują, tak i przykazania podane przez Boga otwierają przed każdym człowiekiem najszersze perspektywy szczęśliwego życia, perspektywy wieczności. Czym jest prawo w rękach Boga Jest narzędziem, przy pomocy którego Bóg kieruje światem. Bóg nie mógłby być Panem świata, gdyby ten świat w każdej swej cząstce nie podlegał prawu. Czym jest prawo w ręku Boga Jest drabiną, po szczeblach której idąc, człowiek może dotrzeć do samego Boga, odkrywając Jego mądrość, wszechmoc i dobroć. Czym jest prawo w ręku Boga Jest programem wychowania człowieka, kierującym go do osiągnięcia pełni dojrzałości, jest gwarancją właściwego wykorzystania wolności dla ubogacenia siebie i innych. Czym jest prawo w ręku Boga Jest jednym z największych Jego darów, którego celem jest nasze szczęście. Umożliwia bowiem nawiązanie twórczego dialogu człowieka z Bogiem. Bez prawa nie ma możliwości nawiązania tego najwspanialszego dialogu. Tam, gdzie jest prawo i wolność, tam jest i odpowiedzialność. Boski Prawodawca, będąc równocześnie Sędzią, bacznie obserwuje przestrzeganie swego prawa. Jego trybunał sprawiedliwości gwarantuje zachowanie tego prawa, gdyż bezprawie ukarane przestaje być groźne, znajduje się bowiem ponownie w ręku Boga. A jest to ręka prawa miłości, o niej to mówić będę. Pytania rekolekcyjne: - Czy dostrzegam mądrość Boskiego prawa, którym kieruje się wszelkie Boże stworzenie - Czy jestem przekonany, że przykazania dekalogu nie ograniczają wolności, lecz gwarantują jej właściwe wykorzystanie II. Chrystusowe spojrzenie na Boże W naszych rekolekcyjnych rozważaniach szukamy odpowiedzi na pytanie: Jaką wartość posiada Boże prawo Czym ono jest w rękach samego Boga Wczoraj próbowaliśmy dostrzec, iż jest ono kluczem umożliwiającym rozumienie świata i poznanie sensu jego istnienia. Z tego punktu widzenia w pewnej mierze wszyscy jesteśmy prawnikami. Znawcą prawa Bożego wpisanego w świat jest chemik, fizyk, astronom, biolog, znawcą prawa Bożego wpisanego w serce człowieka jest lekarz, wychowawca, socjolog. Każdy specjalista zajmuje się jakąś częścią Bożego prawa, którą powinien możliwie dobrze poznać i wykorzystać. Wczoraj zwróciłem również uwagę na to, że prawo religijno-moralne wyryte w naszym sercu jest organiczną częścią wielkiego Bożego prawa, przy pomocy którego Stwórca rządzi całym światem i utrzymuje kontakt z człowiekiem. Boże prawo umożliwia nam twórczy dialog z naszym Stwórcą. Prawo grzechu i prawo łaski Człowiek otrzymawszy od Boga prawo wolności i nieśmiertelności, nie potrafił oprzeć się pokusie wykorzystania na własną rękę tych wielkich darów Bożych. Wszedł dobrowolnie na drogę bezprawia. Źle wykorzystane prawo wolności doprowadziło człowieka do utraty nieśmiertelności. Śmierć to pierwsza konsekwencja zlekceważenia Bożego prawa. Wobec niej człowiek stał się zupełnie bezradny, zawinił i sam nie był w stanie uwolnić się od winy. Szkoda, jaką wyrządził, była nie do naprawienia. Odtąd nie zachowywane i odrzucane na ziemi Boże prawo spełniało właściwie tylko jedno zadanie, budziło wyrzuty sumienia i ujawniało wielkość grzechu. Wyzwolenie przyjść mogło jedynie od samego Prawodawcy. I przyszło. Oto sam Jednorodzony Syn Ojca Niebieskiego przyszedł na ziemię. Dziś interesują nas następujące pytania: Co nowego wnosi Jezus Chrystus, jako Syn Boga, w spojrzenie na Boże prawo Czego chce nas nauczyć w podejściu do Bożego prawa Czym w Jego ujęciu jest prawo Ojca z Nieba Sytuacja ludzkości po grzechu pierworodnym była wyjątkowo trudna. Ludzie przez wieki nie zachowywali Bożego prawa. Bardzo bolesne doświadczenia zdawały się sugerować, że wymagania prawa Stwórcy są za wysokie, że nie da się ich zachować, że przerastają możliwości człowieka. Ileż to razy dziś jeszcze słyszymy narzekanie, że wymagania dekalogu w wielu sytuacjach są nieludzkie, że nie da się żyć, by nie skłamać, by nie ukraść, by nie zabijać. Życie zdawało się dowodzić, że koniecznie trzeba wprowadzić korektę do Bożego prawa. Czy Syn Boży, stając się człowiekiem i doświadczając naszej ludzkiej egzystencji z wszystkimi jej ograniczeniami, taką korektę wprowadził Czy przyznał, że faktycznie Ojciec w Niebie postawił za wysokie wymagania, gdyż życie ludzkie wygląda inaczej z punktu widzenia Boga, a inaczej z punktu widzenia człowieka Czy Syn Boga uznał, że Ojciec się pomylił, stawiając tak wysokie wymagania Nic podobnego, Syn Boga przyszedł, by nas przekonać, że nasze dobro jest zawarte w dostosowaniu życia do prawa Bożego, a nie w dostosowaniu prawa do naszych pragnień. Według Chrystusa nie ma miejsca na żadne kompromisy. Prawo Boga nie podlega korekcie. Jak dzieło Jezusa wyglądało w praktyce Po pierwsze, postanowił nas uwolnić od winy i kary za złamanie prawa. Skoro jednak prawem grzechu według sprawiedliwości Bożej jest śmierć, On jako Syn Prawodawcy, szanując prawo Ojca, musiał wydać na ludzkość wyrok śmierci. Sytuacja przypomina scenę ze współczesnego sądu. Sędzia po rozpatrzeniu sprawy wydaje wyrok śmierci. Skazańca wprowadza się do celi, w której czeka na wykonanie wyroku. I oto pewnego dnia ten sam sędzia przychodzi do celi i proponuje skazańcowi, aby zamienili się ubraniami i rolami. Oznajmia mu przy tym, że w dniu dzisiejszym zostanie wykonany wyrok. Według sprawiedliwości uwolnić cię nie mogę, nie pozwala mi na to prawo. Z szacunku dla prawa i obowiązku musiałem wydać na ciebie wyrok. Sam widzisz, że nie miałem innego wyjścia. Ale teraz, powodowany miłością do ciebie, mogę zająć twoje miejsce. Jesteś wolny, idź i nikt już nie wspomni o twojej winie. Zginę za ciebie. Idź i spróbuj dobrze wykorzystać odzyskaną wolność, abyś już nigdy nie trafił do sali sądowej. Skazaniec bez słowa oddaje swoje ubranie, a przywdziewa szaty sędziego. Spojrzawszy raz jeszcze na swego wybawiciela, siedzącego na jego pryczy, opuszcza więzienie. Nikt go nie zatrzymuje, jest wolny. Wieczorem wraca do bramy więzienia i dowiaduje się, że więzień został stracony przed trzema godzinami. Prawo sprawiedliwości zostało zachowane. Prawo miłości również. Wchodzimy w Wielki Tydzień. W Wielki Piątek powinniśmy się odnaleźć w owym skazańcu uwolnionym od winy i kary przez mękę samego Bożego Syna. Ta decyzja Syna Bożego świadczy o szacunku Boga dla prawa, nawet jeśli jest to prawo śmierci. Boskie prawo nie może być zmienione. Skoro Bóg powiedział: umrzesz, każdy człowiek musi przejść przez bramę śmierci. Jedynie Bóg może wprowadzić następne prawo, które usunie tragiczne skutki naruszenia pierwszego. Dlatego w logice Bożego prawa z żelazną konsekwencją po grzechu pojawia się śmierć, a po niej zmartwychwstanie. Wydarzenia Wielkiego Piątku to dowód największego szacunku Boga dla prawa. Rzecz znamienna, że jest to szacunek okazany wobec prawa śmierci. W imieniu Bożego prawa wina musi być zawsze ukarana. Jest to integralna część troski Boga o naszą odpowiedzialność. Chrystus wnosi nowe prawo, prawo ułaskawienia, osobiście płacąc za nie, według sprawiedliwości, olbrzymią cenę. Zachowanie Bożego prawa jest możliwe Drugie dzieło Syna Bożego na ziemi polegało na tym, że postanowił nas przekonać, iż w świecie bezprawia można żyć zgodnie z prawem Bożym. Usunął nam z rąk kartę samousprawiedliwienia. Człowiek sądzi bardzo często, że w tym świecie nie da się żyć według przykazań Bożych. Syn Boga odpowiada jednoznacznie: da się tak żyć. Trzeba za to płacić wysoką cenę, ale tu na ziemi, w Krakowie, w 1990 roku można wiernie zachować prawo Boże. Ponieważ człowieka interesuje nie tylko zasada, ale i konkretna instrukcja, jak zasadę należy stosować w życiu, Syn Boga dał nam wzór tego, żyjąc ponad trzydzieści lat sprawiedliwym życiem w niesprawiedliwym świecie. Jego przykład stanowi bezcenny komentarz do Bożego prawa. Zaznaczam i przypominam, że przykład Jezusa posiada większą wartość dowodową aniżeli Jego słowa. W tym sensie, że każde słowo Jezusa musi być interpretowane poprzez Jego postawę. Znamy wypowiedzianą przez Chrystusa zasadę: "Kto cię uderzy w prawy policzek, nadstaw mu drugi". Wędrując za Chrystusem, przychodzimy do pałacu Annasza. Jezus otrzymuje tutaj policzek i nie nadstawia drugiego. Ta postawa Chrystusa pozwala właściwie zrozumieć postawioną przez Niego zasadę. Tak jest z całą nauką Chrystusa. Zwiększone wymagania Następnie Syn Boży upomina się o doskonałe zachowywanie Bożego prawa. Nie tylko nie łagodzi jego wymagań, lecz podnosi ich poprzeczkę i zdecydowanie odrzuca jakiekolwiek próby szukania łatwiejszych rozwiązań. Przypominam fragment kazania na górze. "Powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: ?Bezbożniku?, podlega karze piekła ognistego" (Mt 5,21-22). Dekalog mówi tylko o morderstwie: Nie zabijaj. Jezus wyraźnie podnosi poprzeczkę i w przykazaniu piątym mówi o szacunku dla człowieka wyrażonym w słowie. Kto w mowie nie szanuje drugiego człowieka, już podlega tej karze, która była przewidziana za morderstwo. "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5,27-28). Jezus, potęgując wymagania, prowadzi nas w stronę maksymalizmu etycznego. Jest to rzecz zupełnie zrozumiała, tego domaga się miłość. Ten, kto kocha, nigdy nie zgodzi się na obniżenie wymagań stawianych osobie kochanej. Bóg zna doskonale nasze możliwości i wie, że wszelkie działania zmierzające do obniżenia wymagań przynoszą nam szkodę. Sprostanie wymaganiom decyduje o wzroście człowieka, o jego stopniowym dojrzewaniu. Wymagania te muszą być stawiane z miłością. Przez Boga zawsze są stawiane z miłością i dlatego nie są dla nas zagrożeniem. Prawo miłości Jezus uczy nas interpretacji prawa Bożego w duchu miłości. Oto scena z cudzołożnicą, którą według prawa Mojżeszowego należało ukamienować. Tak przykazywało prawo Mojżesza. Żydzi często utożsamiali je z prawem Bożym. Jezus staje w obronie cudzołożnicy: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". Kamienie powoli wypadały z rąk. "Nikt cię nie potępił Nikt, Panie. I Ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej" (J 8,10). Jezus w tym spotkaniu jednoznacznie stwierdza, że ktokolwiek chce zabierać głos na temat Bożego prawa i według tego prawa osądzać innych, wpierw musi ustalić, czy sam według tego prawa żyje. W dziedzinie innych praw, nie boskich, możliwa jest dwutorowość. Ktoś może być wielkim przestępcą, a równocześnie świetnym znawcą prawa cywilnego. Ta dwutorowość nie jest możliwa w interpretacji prawa Bożego. Tylko ten może być obrońcą Bożego prawa, kto sam stara się zgodnie z nim żyć. W Bożym prawie nie liczy się nigdy paragraf, liczy się zawsze wartość. Wezwanie Chrystusa do rozpoczynania refleksji nad Bożym prawem od siebie łagodzi spojrzenie na Boże prawo. Jezus chce, abyśmy mierzyli innych taką samą miarą, jaką mierzymy siebie. Najpierw trzeba zawsze ustalić swoją miarę. "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni". Odzyskanie prawa nieśmiertelności Chrystus przywrócił również prawo nieśmiertelności utracone przez grzech. Dokonał tego przez swoje zmartwychwstanie. Ktokolwiek wierzy w Zmartwychwstałego, wchodzi na drogę wiodącą do nieśmiertelności. To prawo daje człowiekowi pełnię wolności. Konkretne wymagania Bożego prawa zawarte w dekalogu zyskują zupełnie nowy wymiar, kiedy dostrzeżemy je jako drogę wiodącą do zmartwychwstania, do kształtowania nowego człowieka. Żadne wymagania nie są zbyt trudne, jeśli stoją na drodze do życia wiecznego. Wolność zamknięta tylko w doczesności nie jest wolnością. Nabiera blasku dopiero w spotkaniu ze Zmartwychwstałym Chrystusem. On bowiem wprowadza w świat nieśmiertelności. Wracając do obrazu sędziego i skazańca, należałoby teraz uzupełnić jego treść. Oto po trzech dniach pobytu na wolności skazaniec dowiaduje się, że Sędzia, który wydał na niego wyrok śmierci, a następnie zginął zamiast niego, zmartwychwstał, przeszedł do innego świata i w tym swoim nowym świecie czeka na niego. Odtąd celem całego życia skazańca, tu na ziemi, będzie przygotowanie się do przejścia w nowy świat, w którym mieszka jego Wybawiciel. Trzeba jeszcze zapytać, czy Sędzia przybędzie po raz drugi na ziemię Tak, przybędzie, aby sprawdzić, w jakim stopniu zachowano Boże prawo. Ono bowiem gwarantuje spotkanie z Sędzią - Wybawicielem w wieczności. Pokarm nieśmiertelności Skoro na samym początku człowiek, który wyszedł z rąk Stwórcy jako istota doskonała, nie zachował Bożego prawa, jakże ma je zachować, kiedy rodzi się w świecie grzechu Skoro w pełni zdrowy duchowo nie sprostał wymaganiom Bożego prawa, to jak może sprostać tym wymaganiom będąc chorym, czasem przez lata powalonym swoją słabością Czy Syn Boga tego nie przewidział Czy Syn Boga, przychodzący do nas na ziemię, nie jest podobny do himalaisty, który nagle znalazł się w szpitalu wśród ciężko chorych pacjentów i zaprasza ich do zdobywania Mount Everestu Sytuacja jest podobna. Ale chorzy mogą mu powiedzieć: dobrze ci tak mówić, bo jesteś zdrowy, nie dotknęła ciebie żadna choroba, nie popełniłeś nigdy grzechu, a zdrowy chorego nie zrozumie. My z wysokości naszego łóżka, połamani, kalecy, możemy jedynie uśmiechnąć się na wspomnienie wspinaczki na himalajskie szczyty. Syn Boży rozumiał to doskonale. Wiedział, że znalazł się w szpitalu, gdzie nie ma ani jednego w pełni zdrowego człowieka, a mimo to nie łagodzi wymagań. Nie zmienia Bożego prawa, nie zastępuje go nowym, nie dostosowuje go do ludzi chorych. Co czyni Przygotowuje zestaw lekarstw, wiedząc, że w oparciu o nie chorzy potrafią zdobyć nawet najwyższe szczyty doskonałości religijno-moralnej. W tym zestawie lekarstw najcenniejsza jest transfuzja krwi. Dostrzegając naszą duchową anemię, Syn Boga przygotowuje swoją własną krew, zmartwychwstałego człowieka, i postanawia przetoczyć ją w nasze serca. Właśnie w tym celu ustanawia Eucharystię. Każdy, kto zdecyduje się na podejście do ołtarza i przyjęcie zbawczej, drogocennej Boskiej Krwi Chrystusa, uzyskuje moc, która pomaga mu w zachowaniu całego Bożego prawa. Potrafi je tak zachować, jak zachował je sam Syn Boży, będąc na ziemi. Jest to podstawowy warunek realizacji Bożego prawa w świecie bezprawia. Prawo życia, nierozerwalnie złączone z zachowaniem prawa Bożego, zostało przez Chrystusa oparte na eucharystycznym pokarmie. "Kto spożywa Ciało moje i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6,54). Co nowego wniósł Jezus w spojrzenie na Boże prawo Składając w ofierze swoje własne życie, umożliwił nam uzyskanie wolności. Bez tego bylibyśmy dalej niewolnikami grzechu. Udowodnił, że w świecie bezprawia można żyć zgodnie z prawem Boga. Zdemaskował raz na zawsze fałszywe mniemanie, że prawdziwe szczęście człowieka można osiągnąć na drodze minimalizmu. Sam udoskonalił drogę maksymalizmu etycznego. Przez prawo zmartwychwstania otworzył perspektywę wiecznego życia, a w nim wiecznej wolności. Przygotował pokarm dający nam Boską energię, która mimo naszej słabości umożliwia zachowanie Bożego prawa. Czy dzieło Syna Bożego nie jest arcydziełem prawa miłości Pytania rekolekcyjne: - Czy jestem przekonany, że w świecie bezprawia można żyć zgodnie z Bożym prawem - Czy w piętnowaniu grzechów innych ludzi pamiętam o własnej grzeszności "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień." III. Sposoby naruszania Bożego prawa Odkrywając tajemnicę wartości Bożego prawa, poznaliśmy wczoraj zdanie samego Syna Bożego, wypowiedziane na jego temat. Jezus wezwał nas do możliwie dokładnego wypełnienia przykazań swojego Ojca i uzupełnił je o prawo przebaczenia. Wskazał potrzebę dostosowywania naszego życia do Bożego prawa, czyli potrzebę ciągłego nawracania. Chcąc dokładnie zobaczyć, na czym polega proces nawrócenia, czyli proces wejścia na drogę pełnienia woli Boga zawartej w Jego prawie, trzeba wpierw zatrzymać się nad pytaniem: na czym polega niewłaściwe podejście do Bożego prawa Innymi słowy, jakie są podstawowe formy naruszania tego prawa Pytanie to łączy się ściśle z przygotowaniem do rekolekcyjnej spowiedzi. Świadoma nieznajomość Bożego prawa Pierwsza, najczęściej spotykana forma naruszenia Bożego prawa polega na ucieczce w nieznajomość prawa. Ludzie lubią się usprawiedliwiać swoją niewiedzą. Młodzi nie chcą się uczyć, wychodząc z założenia, że jeżeli się czegoś nauczą, będą musieli to kiedyś robić, a jeśli nie umieją, robić nie muszą. Jest to ciekawe zjawisko ostatnich czasów - próba ucieczki od odpowiedzialności przez niewiedzę lub "nieumiejętność". Wielu sądzi, że i u Boga można znaleźć usprawiedliwienie w niewiedzy. Jest to jednak oszukiwanie siebie. Nikt z ludzi nie może się usprawiedliwić niewiedzą co do podstawowego prawa, iż należy czynić dobro, a unikać zła. Nawet przykazania dekalogu są wpisane w ludzką świadomość. Trudno spotkać człowieka, który by twierdził, że same zasady dekalogu nie są dobre. Wielu ma zastrzeżenia, czy zawsze i wszędzie te zasady muszą być stosowane, ale co do słuszności samych zasad prawie nikt nie ma wątpliwości. Zawiniona nieznajomość tego, co dobre i złe jest grzechem. Nigdy taka niewiedza nie usprawiedliwia człowieka, zawsze obciąża go winą. Żyjemy w świecie, który programowo czyni wszystko, by prawo Boga nie było znane. Jego zbyt jasne wymagania przeszkadzają światu w przeprowadzeniu wielu akcji i zmuszają do liczenia się z Panem świata. Tymczasem książę tego świata chce władać ziemią na własną rękę, według własnych praw: prawa pieniądza, władzy, pożądliwości i obfitego talerza. A jest to zupełnie inna hierarchia wartości niż ta, której bronią Boże przykazania. W refleksji nad Bożym prawem trzeba jasno postawić sobie pytanie: w jakiej mierze i w jakim stopniu to prawo jest nam znane Człowiek wierzący winien dobrze znać nie tylko Boga, ale i Jego prawo. Z nieznajomości prawa mogą wynikać bardzo przykre konsekwencje tak w życiu doczesnym, jak i w życiu wiecznym. Dobra znajomość Bożego prawa - to poważne zadanie Kościoła w skali naszego narodu i w skali świata. Ubóstwienie prawa Drugie błędne podejście do Bożego prawa to jego ubóstwienie. Ten błąd popełniali faryzeusze, z którymi sam Jezus miał wielki kłopot. Litera prawa Bożego została przez nich postawiona wyżej niż Bóg. Istota tego błędu polega na tym, że celem życia staje się zachowanie prawa, a nie osobiste spot kanie i zjednoczenie w miłości z Bogiem. Prawo przesłania Prawodawcę. Najbardziej niebezpieczne bożki to te, które są najwyższymi wartościami, najwspanialszymi darami Boga przeznaczonymi dla człowieka. Do tych wartości należy Boskie prawo. Ubóstwione prawo staje się strasznym bożkiem, od którego nie ma już apelacji. Jezus zwracał uwagę na ten błąd, gdy usiłował wezwać do Bożego spojrzenia na przykazanie trzecie, na odpoczynek w dniu Pańskim. Szabat został ustanowiony przez Boga dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu, więc Syn Boży jest Panem szabatu. Bóg jest zawsze Panem swojego prawa. Korzystając z Bożego prawa i dziękując Bogu za ten wielki dar, ciągle trzeba pamiętać, że ponad prawem stoi Prawodawca. W Piśmie Świętym najwyraźniej można zaobserwować to w życiu Abrahama, który dekalog miał wypisany w swoim sercu. On wiedział, że nie wolno zabijać, ale gdy Bóg zażądał od niego złożenia w ofierze syna, zgodził się na to bez wahania. Przez ludzi byłby uznany za dzieciobójcę i winnego kary, przez Boga został nagrodzony pochwałą, bo udowodnił, że wyżej od prawa stawia Prawodawcę. Rzecz znamienna, że Bóg nie dopuścił do zabicia syna, chciał jednak wiedzieć, czy Abraham ponad prawo postawi Jego słowo. Pamiętajmy, że dla człowieka wierzącego najwyższym prawem jest posłuszeństwo samemu Bogu. Dziś niebezpieczeństwo ubóstwienia prawa jest równie groźne jak w czasach Abrahama, Mojżesza i Chrystusa. Jest ono groźne dla ludzi wierzących, nastawionych na doskonałość. Wierność literze prawa staje się dla nich celem samym w sobie. Potrafią ubóstwić nie tylko prawo Boże, ale nawet prawo ludzkie. Niebezpieczeństwo ubóstwienia prawa pojawia się zawsze wtedy, gdy człowiek traci z oczu Boga, a w ręku zostaje mu tylko prawo. To niewłaściwe podejście jest często przyczyną niewiary. Wielu ludzi, nie wiedząc o tym, ubóstwia prawo Boże i w imię tego ubóstwienia staje się niewierzącymi. Jest to straszny paradoks. Ma to miejsce wówczas, gdy w imię logiki ludzkiego rozumu, w imię praw przyrody dostępnych doświadczeniu odrzucają szereg praw objawionych przez Boga, takich jak: zmartwychwstanie, dziewicze poczęcie Chrystusa przez Maryję, obecność Chrystusa w Eucharystii. Ponieważ te objawione przez Boga prawdy nie mieszczą się w paragrafach dostępnych rozumowi, w imię praw logiki ludzkiego rozumu, które przecież są prawami Boga, zostaje odrzucone Objawienie, a razem z nim autorytet przemawiającego Boga. Trzeba poznać ten mechanizm współczesnej niewiary. Jest to owoc ubóstwienia rozumu, cząstki Bożego prawa. Ubóstwienie prawa Bożego objawia się także przez fanatyzm kierujący się ku obronie części prawa, zapominając o prawie miłości Boga i miłości bliźniego. Tylko dobrze rozumiana miłość Boga nie pozwala ubóstwić Jego prawa. Tak jest w każdej kochającej się rodzinie. Dobrze rozumiana miłość do ojca nigdy nie pozwoli na zatrzymanie się tylko na jego poleceniu. Miłość do ojca pozwala właściwie rozumieć każde jego polecenie. Zastępowanie prawa boskiego przez ludzkie Trzecia forma naruszenia Bożego prawa to próba uchylenia go przez ludzkie przepisy, które zakładają religijne cele. Jezus demaskuje ten sposób odchodzenia od Bożego prawa, gdy ludzką tradycję jasno podporządkowuje Bożemu prawu. W rozdziale siódmym u św. Marka czytamy: "Umiecie sprytnie uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz powiedział: Czcij ojca swojego i matkę swoją, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie. A wy mówicie: Jeśli kto powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem [złożonym w ofierze] jest to, co by ode mnie miało być wsparciem dla ciebie - to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ni dla matki" (Mk 7,9-12). Sprytne uchylenie Bożego prawa. Pieniądze, które należą się rodzicom, zostają złożone w ofierze Bogu. Jest to fatalne wypaczenie religijnego życia. Tak działającemu człowiekowi wydaje się, że przez swoją ofiarę zyskuje łaskawość Boga; tymczasem naruszając Jego przykazania, w rzeczywistości popełnia grzech i zasługuje na karę. Jest to próba udoskonalenia Bożego prawa przez pobożne prawo ludzkie. Nic tak nie szkodzi religii, jak pobożność popadająca w konflikt z Bożym prawem. Na co dzień spotykamy się z tym stosunkowo często: zaniedbany dom, a matka ciągle uczestniczy w akcji charytatywnej. Mąż denerwuje się, robiąc w domu porządki, a żona w tym czasie siedzi w kościele. Jest to szczególnie niebezpieczna forma łamania Bożego prawa, bo ten, kto je łamie, jest przekonany, że czyni dobrze, wydaje mu się, że jest pobożniejszy niż inni. Trzeba więc pamiętać, że nie ma żadnego dobrego czynu, jeśli w jego wykonaniu ma miejsce naruszenie Bożego prawa. Manipulowanie Bożym prawem Czwarty sposób naruszenia Bożego prawa to manipulowanie nim, mające na celu własną korzyść manipulującego. Można to śledzić na kartach Ewangelii, obserwując proces Jezusa. Wrogowie, chcąc Go skazać na śmierć, musieli dobrze manipulować prawem religijnym, normującym ówczesne życie Izraela i prawem rzymskiego okupanta. Te manipulacje są widoczne. Nas interesuje manipulacja prawem samego Boga. Jezus ginie jako bluźnierca. Zarzucają Mu przekroczenie przykazania pierwszego i drugiego: będąc człowiekiem, uczynił siebie Bogiem. Chciano się Go koniecznie pozbyć. Nie dał się złowić w sieci prawa religijnego, wezwano Go więc do zeznania pod przysięgą prawdy, a gdy ją powiedział, uznano, że jest sprzeczna z prawem Boga. "Nie potrzebujemy świadków. Zbluźnił, winien jest śmierci" (Mt 26,65). O ile doskonałość prawnika w zakresie prawa cywilnego, a nawet kościelnego, polega na umiejętności twórczego wykorzystania paragrafów, o tyle w podejściu do prawa Bożego nie ma mowy o jakimkolwiek dostosowaniu tego prawa do własnych potrzeb człowieka. Odwrotnie, to prawo wymaga, by człowiek tak "manipulował" sobą, aby ostatecznie idealnie prawo zachował. Wszelkie inne rozwiązania kończą się dla człowieka niepowodzeniem. To nie jest przypadek, że Kajfasz, Annasz, sanhedryn wykorzystali prawo Boga do zamordowania Jego Syna. Kto wchodzi na drogę Ewangelii, nie może o tym zapomnieć. Prawo Boga w rękach nieuczciwych ludzi może być straszne, może być narzędziem zbrodni. W historii miało to miejsce nie tylko w Wielki Piątek. Okrawanie Bożego prawa Bliski manipulacji prawem jest następny błąd, który polega na wiernym zachowaniu Bożego prawa z małymi wyjątkami. Ktoś idealnie zachowuje prawa dekalogu z wyjątkiem przykazania szóstego. Wszystkie według niego są piękne i cenne, ale w sytuacji, w której on się znalazł, przykazanie szóste jest nie do przyjęcia. Nie grzech jest tu najgorszy, bo ten możemy popełnić zawsze, wystarczy choćby godzina zbytniego zaufania sobie, a nie Bogu, i już go popełniamy. Najgorsze jest to, że człowiek chce świadomie wymontować jedno z przykazań jako niewygodne. Życie z tak wymontowanym przykazaniem Boga na dłuższą metę staje się bardzo trudne i z reguły prowadzi do stopniowego porzucenia następnych przykazań. Wyjątek stanowią sytuacje, w których osoba dostrzega niewłaściwość swoich decyzji, żałuje ich podjęcia i udaje się wprost do Prawodawcy, oddając w Jego ręce rozwiązanie swojego problemu. Często, gdy decyzje dotyczą układów rodzinnych, po ludzku rzecz biorąc, sprawy są nie do rozwiązania. Na szczęśliwe ułożenie życia trzeba czekać całymi latami. Wtedy jednak Bóg, widząc dobrą wolę, wspomaga swoją łaską i zachowanie pozostałych przykazań dekalogu jest możliwe, a nawet na zasadzie pewnego wynagrodzenia staje się jeszcze doskonalsze. Dziś tego typu układy są dość częste, trzeba się z nimi liczyć. Szczególnie uciążliwa okoliczność polega na tym, iż ten, kto wymontował na stałe ze swojego życia jedno z przykazań Bożych, nie może przystąpić do Komunii świętej, jest więc pozbawiony pokarmu wspomagającego człowieka w realizacji woli Boga. Zostaje mu tylko modlitwa i pokorne dojrzewanie do przyjęcia Bożych rozwiązań. Odrzucenie Bożego prawa Wreszcie mamy próbę odrzucenia Bożego prawa przez wprowadzenie prawa ludzkiego, które jest zaprzeczeniem Bożego. Trzeba wiedzieć o tym, że zło nie może ustanawiać nowych praw, bo ono nigdy niczego nie stwarza. W pierwszym rozważaniu zwróciłem uwagę na to, że w momencie stworzenia Bóg nadał całemu dziełu prawo, a jeśli stwarzał stopniowo, to ilekroć stwarzał nową rzeczywistość, tylekroć ustanawiał nowe dla niej prawa. Zło nigdy niczego nie stwarza, działa jedynie w granicach dzieł stworzonych przez Boga, które mają z natury określone przez Boga prawo. Chcąc tymi dziełami władać, zło zmienia prawa i wprowadza ich odwrotność. Potrafi tylko tyle, nic więcej. Bóg powiedział: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił", a zło - pracuj w niedzielę. Bóg powiada: "Nie zabijaj", a zło - zabijaj nie narodzone dzieci. Bóg przestrzega: "Nie cudzołóż", a zło - idź za swoimi uczuciami. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w tym ustawodawstwie zła, sprzecznym z prawem Bożym, wielką rolę odgrywają dziś eksperci i specjaliści. Współczesny człowiek wierzy ekspertowi bardziej niż Bogu. Jeżeli lekarz zaleci usunięcie dziecka z łona matki, ma znacznie większy posłuch u ludzi aniżeli Bóg, który mówi: "Nie zabijaj!" Decyzję o zabiciu podjął przecież "specjalista". W trudnych sprawach prawnych często korzystamy z opinii biegłych i jest to cenna pomoc. Jednak zawsze tego typu opinia musi być zestawiona z Bożym prawem. Trzeba bowiem pamiętać, że jedynym specjalistą i ekspertem w ocenie moralnych poczynań człowieka jest Bóg. Jego zdanie musi być rozstrzygające nawet wówczas, gdy Stwórca domaga się natychmiastowych, bolesnych rozwiązań. Kto się im podda, zrozumie po pewnym czasie, że były one dla niego zbawienne. Najczęściej jednak mamy do czynienia z lekceważeniem Bożego prawa z racji własnego egoizmu. Zachowanie prawa Stwórcy wymaga wysiłku. Lenistwo, szukanie przyjemności, sięganie po kwiaty na zasadzie zerwania ich z cudzego ogrodu, bez podjęcia trudu pielęgnacji - oto główne przyczyny odejścia od Bożego prawa. Dziś często dochodzi jeszcze strach przed konfrontacją z opinią publiczną. Nasze pokolenie znalazło się w trudnym położeniu. Poprzednie wieki dysponowały potężną siłą opinii publicznej, która opowiadała się po stronie Bożego prawa, piętnując - czasem nawet bez miłosierdzia - tych, którzy to prawo Boże łamali. Dziś sytuacja jest odwrotna. Opinia piętnuje tych, którzy chcą być wierni Bogu. Strach przed ludźmi często prowadzi słabszych do grzechu. Jak to oceni Bóg, to już nie nasza sprawa. Do nas należy tworzenie klimatu szacunku dla Bożego prawa i stawanie w obronie ludzi, którzy są przez środowisko terroryzowani, jeśli nie żyją zgodnie z Jego prawami. Pragnę tym rozważaniem pomóc w zrobieniu rachunku sumienia. Przy konfesjonale bowiem nie wystarczy tylko wyliczanie grzechów lub traktowanie spowiedzi jako samooskarżenia; za każdym razem należy dostrzec wartość Bożego prawa oraz nasze osobiste tendencje do jego lekceważenia. Kończąc, mam trzy prośby. Pierwsza, aby przygotowując się jutro do spowiedzi, każdy podziękował Bogu za Jego prawo oraz za mądrość i miłość w nim zawartą. Podziękujmy szczególnie za prawo przebaczenia, z którego wszyscy korzystamy w sakramencie pojednania. Druga prośba. Może się zdarzyć, że ktoś uczestniczy w rekolekcjach, a nie może przystąpić do spowiedzi, bo tak poplątał sobie życie, iż dziś jest to niemożliwe. Jeśli dostrzega swój błąd, niech podejdzie do konfesjonału i poprosi kapłana o modlitwę w jego intencji. To będzie znak dobrej woli, to będzie dowód pragnienia, by możliwie jak najprędzej wejść na drogę pełnego realizowania woli Boga. Trzecia prośba, aby każdy z nas pomyślał o tych, którzy odeszli od Bożego prawa. Módlmy się, by ludzie ci odkryli jego wartość. W życiu, które szybko mija, wcześniej czy później staną wobec cierpienia, nieszczęścia, staną nad przepaścią, bo do niej prowadzą drogi poza Bożym prawem, a wtedy łatwo zaglądnie im w oczy rozpacz. Serce Prawodawcy jest bardzo wrażliwe. Nasza modlitwa może wiele. Pytania rekolekcyjne: - Czy zawsze dostrzegam możliwość rozwiązania trudnych spraw w oparciu o Boże prawo Nie ma żadnej trudnej ludzkiej sprawy, której by się nie dało rozwiązać przy zastosowaniu Bożego prawa. Naprawdę nie ma. Często szukamy różnych możliwości, a tracimy z oczu tę najprostszą, zawartą w dekalogu. - Czy ponad wszelkim prawem zawsze dostrzegamy Boga i Jego miłość Ojcowska, kochająca twarz pochylona nad człowiekiem ułatwia realizację twardego Bożego prawa nawet w najtrudniejszych sytuacjach. IV. Prawo Bożej przyjaźni Nasze rekolekcyjne rozważania dobiegają końca. Próbowaliśmy dostrzec wartość Bożego prawa. W świetle Objawienia ukazuje się ono jako jeden z największych darów Stwórcy. Celem tego daru jest umożliwienie człowiekowi zdobycia pełni dojrzałości. Bóg posługuje się wobec nas swoim prawem jako pedagog. Boże prawo przypomina prawo szkoły. Każda szkoła ma swoje własne prawo złożone z wielu konkretnych paragrafów dotyczących punktualności, planu zajęć, dzwonków, przerw, zadań, egzaminów, świadectw, promocji. Dobry, mądry pedagog potrafi wykorzystać to prawo dla wychowania dojrzałego człowieka. Największą radością pedagoga jest moment, kiedy jego uczeń, osiągnąwszy po wielu latach pełną dojrzałość, spotykając go, wyciąga do niego po przyjacielsku rękę i dziękuje za podjęty przez niego trud, mający mu umożliwić osiągnięcie tej dojrzałości. Dorazstanie do przyjaźni Taki jest również cel Bożego prawa wobec każdego z nas. Bóg chce nas wychować do przyjaźni z sobą. Bóg chce mieć w człowieku przyjaciela. Pragnie, aby człowiek do przyjaźni dorastał. Przecież Ojciec z nieba mógł nas stworzyć w jednym momencie jako doskonałe arcydzieła. Uczynił to, gdy bez długiego procesu dojrzewania, z Jego rąk wyszedł świat doskonałych duchów. Zostały one tylko poddane próbie. Wobec człowieka Bóg zastosował zupełnie inną taktykę. Wyobraźmy sobie, że Stwórca inaczej zaprogramował przekaz życia. Przypuśćmy, że macierzyństwo i ojcostwo polegałoby na stworzeniu od razu dojrzałego człowieka; bez wyczekiwania na jego narodziny, bez jego dzieciństwa, bez trudu wychowania. Czy tacy rodzice, którzy otrzymaliby od razu dojrzałego człowieka, przeżyliby coś z miłości macierzyńskiej lub ojcowskiej Czy właśnie ów trud i ryzyko nie stanowią istotnego elementu rodzicielskiej miłości A przecież cały proces wychowania dziecka jest objęty prawem miłości, jeszcze przed jego narodzeniem. Dorastanie człowieka do przyjaźni z Bogiem jest jednym z największych cudów, to cud zdumiewający cały wszechświat. Kimże my jesteśmy wobec wspaniałych, doskonałych duchów, a jednak ojcowską miłość objawia Bóg tylko w odniesieniu do nas, wychowując nas do przyjaźni. To prawo przyjaźni Boga z człowiekiem zostało objawione w wieczerniku. "Już was nie nazywam sługami [...], ale nazwałem was przyjaciółmi..." (J 15,15). A kiedy Chrystus zmartwychwstanie, powie Marii Magdalenie: "Idź, powiedz moim BRACIOM". To jest ta zupełnie nowa płaszczyzna spotkania Boga z człowiekiem, płaszczyzna przyjaźni, płaszczyzna braterstwa. Stąd i moje rozważanie odbiega dziś od typowej rekolekcyjnej nauki i przypomina rozmowę przy wieczernikowym stole. Nie da się bowiem mówić o przyjaźni z wysokości katedry, a nawet z wysokości ambony. O przyjaźni można mówić tylko przy stole. Stół jest bowiem miejscem spotkania przyjaciół. Przeczytana przed chwilą Ewangelia wprowadziła nas w tajemnicę wieczernika. Siadam więc przy wieczernikowym stole, aby ukazać prawo przyjaźni Boga z człowiekiem, aby ukazać skarby wieczernika składające się na to prawo.

Książka "Rekolekcje" - ks. Edward Staniek - oprawa miękka - Wydawnictwo M.

Spis treści:

Szukajcie a znajdziecie
Jesteście latoroślami
Boże prawo
I. Prawo gwarancją ładu w świecie
II. Chrystusowe spojrzenie na Boże prawo
III. Sposoby naruszania Bożego prawa
IV. Prawo Bożej przyjaźni
Nawrócenie
I. Odnowa moralna narodu według programu św. jana Chrzciciela
II. Wartości moralne
III. Wartości religijne
IV. Odzyskanie wartości moralnych i religijnych
V. Duchowa uczta
Woność
I. Sprawiedliwość
II. Mądrość
III. Odwaga
IV. Umiarkowanie
V. Miłość
Ojcze Nasz
I. Prośba pierwsza i siódma
II. Prośba druga i szósta
III. Prośba trzecia i piąta
IV. Prośba czwarta
Msza święta
I. Chleb i wino
II. Miłość Boga i słabość człowieka
III. Zwycięstwo przez klęskę
IV. Pokarm życia wiecznego

Nowa ewangelizacja
Wielka szansa
I. Moc ewangelii
II. Słowo natchnione jest pokarmem
III. W świecie prawdy
IV. Moc modlitwy
V. Tajemnica Kościoła
VI. Jasne promienie na krzyżowej drodze

Rekolekcje ze świętym Augustynem
Przestrzeń wolności
I. Sens ludzkiego życia
II. Tajemnica nawrócenia
III. Tajemnica Kościoła
IV. Człowiek modlitwy
V. Miłuj Boga i czyń, co chcesz

Potęga ludzkiego ducha
Mocarze cucha
I. Mocna wiara
II. Wrażliwe sumienie
III. Odpowiedzialność za popełnione zło
IV. Mądrość

Ewangeliczne rozliczenie
Od sukcesu do klęski
I. Rozliczenie przed Bogiem
II. Ułaskawienie
III. Akceptacja siebie
IV. Przeszłość i przyszłość
V. Niepojęta miłość Boga

Tajemniczy smak wolności
Wolność jest tajemnicą
Warunki wolności
I. Uwarunkowania wolności
II. Przestrogi na drodze wolności
III. Warunki zachowania wolności
Rekolekcje akademickie
Bóg daje szanse
I. wolność wartością religijną
II. Wolność wartością moralną
III. Wolność w życiu społeczno-politycznym
IV. Wolność to odpowiedzialność

Szczęśliwa codzienność
I. Cisza
II. Modlitwa
III. Zawierzenie
IV. Miłość
V. Pokój

Rekolekcje z wielkimi prorokami
W poszukiwaniu sensu
I. Żywa wiara
II. Powołanie społeczne
III. Wolność i odpowiedzialność
IV. Żyć odpowiedzialnie w nieodpowiedzialnym świecie
V. Akademicka droga krzyżowa