pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Rasputin nieznany

Autor książki:

Artur Marino

Dane szczegółowe:
Wydawca: AKIA
Oprawa: miękka
Ilość stron: 342 s.
Wymiar: 150x210 mm
EAN: 9788385952558
ISBN: 83-85952-55-1
Data: 2003-12-19
Cena wydawcy: 24.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

"Złe miłego początki" - sparafrazowałbym znane powiedzenie, aby określić to, co stało się na początku roku 1999. Nieco wcześniej zaproponowałem jednemu z pism ezoterycznych artykuł o Rasputinie. Niefortunnym zbiegiem okoliczności został on jednak poprzedzony innym tekstem i dla napisanego przeze mnie - nieco zbyt obszernego jak na standardy czasopisma - zabrakło już miejsca. Moja frustracja nie trwała jednak zbyt długo, a jej efektem było postanowienie, by dotychczasowa praca nie poszła na marne. Zacząłem poważniej i z większym zaangażowaniem drążyć temat, czego efektem jest ta książka. Moja głębsza znajomość z Rasputinem rozpoczęła się w nieco inny sposób niż u znanych mi autorów. Poprzedziły ją kilkuletnie studia nad ezoteryką i dopiero z tej perspektywy, czytając pierwszą książkę Renę Fulópa Millera Święty demon Rasputin i kobiety, zacząłem odnajdywać w tej postaci to, na co inni albo nie zwracali uwagi, albo traktowali pobieżnie. Nikt do tej pory nie podpierał się w badaniu przypadku chłopa z Pokrowskoje wiedzą ezoteryczną. Żaden biograf, ani historyk nie uwzględnił elementu, który może wnieść wiele nowego do odkrywania tajemnicy Rasputina, a który rzadko jest traktowany z należytą powagą. Temat stanowił prawie wyłącznie sensację, z wyeksponowaniem wątków skandalizujących. Takich obszernych opracowań na rynku księgarskim nie brakuje i dlatego te kwestie będą poruszane tylko w niewielkim stopniu. Jeśli przedstawiano aspekty związane z szeroko rozumianą duchowością, czyniono to oględnie lub, co częstsze, z kompletną ignorancją. "Nieezoteryk" nie może trafnie ocenić mistyka. Taka ocena zawsze będzie chybiona. Badacze opisujący Rasputina jako postać historyczną wpadali często w tę pułapkę. Sprawę oceniali historycznie, a historia jest tylko jedną z nauk. Inna natomiast nauka - medycyna akademicka - wyklucza istnienie czegoś takiego jak zabiegi uzdrowicielskie. Rasputin nie mógł zatem uzdrawiać carewicza, a poprawę stanu zdrowia chłopca tłumaczono sprytem i przebiegłością Rasputina, któremu udało się sprawić, by w jego moc uwierzyła para monarsza. Żadnego uzdrowienia nie było, a lepsza kondycja nieuleczalnie chorego Aloszy miała tylko przypadkowo zbiec się w czasie z wizytą chłopa z Syberii. Aleksandrze i Mikołajowi zarzucano wiele. Nikt jednak nie zarzucił im braku inteligencji. Skoro wizyty Rasputina u młodego carewicza zawsze łączyły się z poprawą jego zdrowia, dyskredytowanie tego faktu jest równoznaczne z odmawianiem inteligencji rodzicom Aloszy. Jeśli Rasputin sobie znanym sposobem wpływał na stan zdrowia chorego i czynił to wielokrotnie, naiwnością była - nie wiara w jego zdolności uzdrowicielskie - lecz zaprzeczanie temu zjawisku i głoszenie tezy o ciągłym zbiegu okoliczności. Identycznie jak do uzdrawiania nauka podchodzi do zjawiska jasnowidzenia. Wybieganie w przyszłość nie jest możliwe. Można snuć jedynie prognozy w oparciu o posiadane dane. Nie da się więc przepowiadać konkretnych zdarzeń, bo wszystko, co się dzieje, jest splotem niezliczonej ilości przypadków. Rasputin pozostawił po sobie nie lada problem w postaci szeregu pozytywnie zweryfikowanych przez czas przepowiedni. Podejście do nich bywało różne. Byli tacy, którzy tłumaczyli rzekome jasnowidzenie istnieniem wielkiej siatki płatnych informatorów i pomocników, którzy mieli budować mit cudotwórcy. Gdy Rasputin ostrzegł o niebezpieczeństwie grożącym księciu Aleksemu i ten wkrótce o mało nie został przygnieciony przez spadający żyrandol, pojawiły się próby racjonalnego wytłumaczenia wypadku. Otóż to sam Grigorij miał przepiłować łańcuch i potem sprawę nagłośnić. Gdyby na takich prymitywnych oszustwach budowana była legenda Rasputina, to jej zaistnienie i przetrwanie byłoby cudem o wiele większym niż rzeczywisty jej byt odzwierciedlający prawdę. Niektórzy badacze przyznawali co prawda Rasputinowi moc uzdrawiania i jasnowidzenia, lecz nie posuwali się dalej. Nie badali jego zdolności z punktu widzenia nauk, które zajmują się tymi zjawiskami. A to właśnie w ezoteryce tkwi klucz do zrozumienia problemu, l takie podejście, od strony duchowości, może wytłumaczyć wiele aspektów życia Rasputina. Analizując na nowo to, co znane, i dodając do tego to, co nieznane, otrzymujemy nową jakościowo historię wypełniającą szereg istniejących do tej pory luk. U autorów piszących o Rasputinie częstsze od otwartej postawy badacza było ukierunkowane wcześniej nastawienie, najczęściej negatywne, przy czym, co ciekawe, im szerzej ktoś opisywał życie muzyka z Syberii, tym mniej w opracowaniu było elementów negacji, a więcej niejasności i tajemnic. Najbardziej zjadliwe głosy odzywały się zazwyczaj przy okazji pisania o losie Romanowów - w tym przypadku Rasputinowi poświęcano zwykle od kilku akapitów do kilku stron. Stale powracał ten sam schemat, przytaczano takie fakty i taką ich interpretację, jaka potrzebna była do przeprowadzenia dowodu potwierdzającego postawioną wcześniej tezę. To, co z nią nie współgrało, było konsekwentnie pomijane. Efekt jest taki, że dzisiaj nazwisko Rasputin kojarzy się wyłącznie negatywnie: z rozpustą, pijaństwem i przyczyną upadku caratu. Pisząc, nie będę ustosunkowywał się do tego, co napisano wcześniej. Taką polemiką będzie cały tekst książki, oddający Rasputinowi należne mu miejsce i podkreślający jego kapitalne znaczenie dla epoki, w której dane było mu żyć. O tym, że Rasputin był rozpustnikiem, wiedzą wszyscy, o tym natomiast, że był postacią tragiczną i nierozpoznanym świętym - raczej nieliczni. Pisząc o Rasputinie, będę robił to, co wcześniej robili inni. Będę się starał udowodnić przyjętą tezę, korzystając z informacji i faktów, co do których badacze są zgodni. Tam natomiast, gdzie takiej zgodności nie ma, skłoniłem się ku tym, które uznałem za prawdziwe w świetle własnych przeczuć, intuicji oraz z perspektywy wiedzy czerpanej z ezoteryki. Przedstawionym w ten sposób faktom nadałem własną interpretację i dlatego też, co trzeba podkreślić z całą świadomością, jest to opracowanie subiektywne. Tak samo subiektywne, jak wszystko, co pisze się o wydarzeniach po upływie jakiegoś czasu. Używając słów jednego z mistyków, wypowiedzianych w odniesieniu do miłości: "prawda jest jak ptak w locie". On jest prawdziwy, ale po jego pochwyceniu już nie będzie taki. Prawdą był wtedy, gdy "to" się działo - i to jest nieuchwytne. To, co działo się później, to już tylko obarczona ułomnością próba wniknięcia w coś, co bezpowrotnie odeszło. Dlatego też, choćby nadawano jej pozór obiektywizmu, zawsze będzie to ocena subiektywna. Bardziej niż to miało miejsce dotychczas, podkreśliłem rangę świadectw osób, które były najbliżej Rasputina, a które dotąd były traktowane jako niepewne i marginalne źródło informacji, O tym, dlaczego tak się stało, czytelnik dowie się w trakcie lektury tej książki. Przemówi więc córka Rasputina, Maria, jego osobisty sekretarz Aron Simanowicz i pierwsza z wielbicielek świętego Starca, najbliższa carycy Anna Wyrubowa. Światło dzienne ma szansę ujrzeć opowieść, która zabrzmi niczym baśń. I lepiej by było tak właśnie ją traktować, niźli uważać to, co powstało wcześniej, za objawienie pełni prawdy o historii, której rozdział jest już zamknięty. Nic nie jest zamknięte i nigdy nie będzie. Moje "inne spojrzenie"2 ma służyć teoretycznej możliwości objawienia tego, co do tej pory znajdowało się w uśpieniu. I jeśli pozycja ta przyczyni się do zachwiania dotychczasowej pewności i powrotu pytań podstawowych, to jej cel zostanie osiągnięty. Historią interesowałem się od dzieciństwa. W pewnym momencie mojego życia wkroczyła w nie ezoteryka, by teraz nieoczekiwanie, gdy mam już skromne doświadczenie pisarskie, zainteresowania te połączyły się w opowieści o tak nietuzinkowej osobie. Jako że książek o historycznym Rasputinie analizujących krok po kroku całe jego życie, jest wiele, nie będę ich powielał. Taka praca nie miałaby sensu. Praca historyka, którym nie jestem, ma tu znaczenie tylko marginalne. Aby jednak w pełni uwypuklić ezoterykę, musiałem włożyć ją w ramy historii. Historia jest więc tu niezbędnym tłem, a ezoteryka wypełnieniem. Nieoczekiwanie dodatkowego aspektu praca ta nabiera w kontekście przeszłości mojej rodziny. W czasie wojny polsko-bolszewickiej mój dziadek, Henryk Zagórski, służył pod dowództwem Piłsudskiego. Konsekwencje tego poniosła moja jedenastoletnia mama w roku 1941, kiedy wraz z całą rodziną (dziadek ukrył się w lesie) znalazła się na Syberii. Pociąg, który ich wiózł, jechał przez Świerdłowsk, miasto, które przed rewolucją nosiło nazwę Jekaterynburg. To tam dopełnił się los Romanowów. Nigdy nie byłem zwolennikiem teorii chaosu, według której wszystkim ma rządzić przypadek. Przeciwieństwem chaosu jest porządek. Jeśli więc jest porządek, to słowo przypadek nabiera zupełnie innego wymiaru i skłania raczej do stwierdzenia, że przypadków nie ma. Nieprzypadkowo więc nie opublikowałem artykułu, bo gdyby tak się stało, nie powstałaby ta książka. Urodziłem się w roku 1964, czyli w tym samym, w którym zmarła Anna Wyrubowa. Kiedy miałem czternaście lat, czyli tyle samo co carewicz Aleksy w chwili śmierci, usłyszałem po raz pierwszy nazwisko Rasputina. Było to w tym samym miesiącu, w którym Polak zasiadł na Stolicy Piętrowej. Symbolicznie - mrok znalazł się obok światłości. Podjęcie przeze mnie decyzji o napisaniu książki zbiegło się w czasie z poczęciem mojego dziecka. Razem z żoną ustaliliśmy, że jeśli urodzi się chłopiec, to imię nadam mu ja, a jeśli dziewczynka, zrobi to żona. I tak nasza córeczka otrzymała imię Joanna. Został do rozwiązania tylko jeden problem: jak dać jej na drugie imię Najmłodsza córka Mikołaja miała na imię Anastazja i taka była moja propozycja. Wówc/as żona zasugerowała Olgę. Nie wiedziała wtedy, że było to imię najstarszej córki cara Rosji. Trudno jest mi zaliczyć to zdarzenie w poczet przypadków, tak samo jak fakt, że ulubionym cytatem Mikołaja był ustęp z Księgi Hioba, ten sam, którym zacząłem swoją pierwszą książkę. Faza zbierania materiałów do tej książki była dla mnie czasem szczególnym. Zetknąłem się z wieloma materiałami, z których przebijało uwielbienie dla świętego bądź żywiona wobec niego skrajna nienawiść. Trudno było wobec tego pozostać obojętnym. Zdawał się unosić mnie jakiś dziwny stan, przesiąknięty atmosferą tamtych dni i wiszącą w powietrzu tajemnicą. W moim umyśle zaczęły się pojawiać wewnętrzne poruczenia, które wiązały wciąż nowe wątki w fascynującym procesie odkrywania jednej z największych zagadek współczesnego świata. Znalazłem się w Pokrowskoje, towarzyszyłem Rasputinowiwjego wędrówkach i widziałem go, gdy w nocnym lokalu, przy dźwiękach cygańskiego zespołu grającego ulubione: Woźnico, nie pędź koni! - osuszał jeden po drugim kielichy madery. A spod zmierzwionych włosów spoglądały na mnie oczy. Te same, które przeszły do legendy.

Książka "Rasputin nieznany" - Artur Marino - oprawa miękka - Wydawnictwo AKIA.

Spis treści:

WSTĘP

I PRZED BURZĄ
II NIE TAKI DIABEŁ
III GROCHOWA
IV URODZONY W DNIU HIOBA
V W OBJĘCIACH TURY
VI WĘDRÓWKI
VII MISTERIUM
VIII Z IZDEBKI PIWNICZNEJ DO PETERSBURGA IX OCZEKIWANY PROROK
X PRZY ŁÓŻKU ALOSZY
XI HEALER
XII HIPNOZA I JASNOWIDZENIE
XIII MAGIA
XIV MISTRZ
XV ...KTÓRY TAŃCZY
XVI PRAWDĘ MÓWIĄ MĘDRCY
XVII PRZESŁANIE FILIPPOWICZA
XVIII NAJWIĘKSZY DAR NIEBIOS
XIX POCZĄTEK KOŃCA
XX JEDEN Z NAJBARDZIEJ UKOCHANYCH
XXI SMUTNE OCZY RASPUTINA
XXII DWA PRZEDSTAWIENIA
XXIII SWARY Z BOGIEM
XXIV TESTAMENT
XXV DUCH LAMPY
XXVI KRÓLESTWO ANTYCHRYSTA
XXVII NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW
XXVIII SZIWA I NOSTRADAMUS
XXIX TY JESTEŚ...
XXX TABULA SMARAGDINA
XXXI PO ODEJŚCIU
XXXII BŁOGI SEN

ZAKOŃCZENIE
PODZIĘKOWANIA
BIBLIOGRAFIA