pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Wyprzedaż na koniec roku
Tytuł książki:

Przegrane życie. W poszukiwaniu ojca

Autor książki:

Ute Scheub

Dane szczegółowe:
Wydawca: Vesper
Rok wyd.: 2009
Oprawa: miękka
Ilość stron: 244 s.
Wymiar: 140x205 mm
EAN: 9788360159842
ISBN: 978-83-6015-984-2
Data: 2009-08-28
Cena wydawcy: 35.90 złpozycja niedostępna

Opis książki:

"On - dosłownie - udusił się swoim milczeniem".
Stuttgart, ewangelicki Kirchentag 1969 roku - mężczyzna staje przed dwutysięcznym tłumem i krzyczy: "ozdrawiam moich kolegów z SS!", po czym przystawia sobie butelkę z cyjankiem do ust. "Śmierć nastąpiła w drodze do szpitala Roberta Boscha", notuje Günter Grass w swojej książce Z dziennika ślimaka, gdzie portretuje owego mężczyznę, Manfreda Augsta. Trzydzieści pięć lat później, porządkując strych rodzinnego domu, córka Augsta natrafia na jego listy pożegnalne, manuskrypty i zapiski z frontu. Ute Scheub rozpoczyna niezwykle bolesne poszukiwania, podczas których odnajduje coś więcej niż tylko los pojedynczego, oddanego sprawie żołnierza. Podobnie jak inni mężczyźni pokolenia wojny, tak i Manfred Augst nie potrafił rozmawiać o swoich przeżyciach wojennych, a już na pewno nie ze swoimi dziećmi, dla których był dalekim, nieczułym ojcem.
Ute Scheub, politolog, założycielka "taz", miała trzynaście lat, kiedy jej ojciec (rocznik 1913) popełnił samobójstwo. To, że kilkadziesiąt lat później znalazła w sobie siłę, by zbliżyć się do niego i jego historii, zawdzięcza rodzinie: przede wszystkim matce, która dała jej potrzebne emocjonalne wsparcie, oraz trzem starszym braciom.
[fragment książki]
Cyjanek potasu
"Śmierć nastąpiła w drodze do szpitala Roberta Boscha", zanotował Günter Grass w swojej książce Z pamiętnika ślimaka o pięćdziesięciosześcioletnim farmaceucie, który 19 lipca 1969 roku otruł się cyjanowodorem. Publicznie. Podczas Kirchentagu w Stuttgarcie. Bezpośrednio na oczach pisarza i jego ponad dwutysięcznej publiczności.
Grass miał właśnie odczyt ze swojej jeszcze nieopublikowanej powieści Miejscowe znieczulenie. Czytał o tym, jak uczeń Scherbaum chciał spalić swojego jamnika na znak protestu przeciwko wojnie w Wietnamie. Publicznie. Na berlińskim Kurfürstendamm. Ostrzegał przed protestem zrytualizowanym. Napominał, że nie jest on żadnym wzorem, podobnie jak Jan Palach, który w obliczu sowieckiej inwazji w roku 1968 dokonał publicznego aktu samopodpalenia na praskim placu Vaclava. I wtedy na scenę wkroczył ten mężczyzna, stanął przed mikrofonem i zaczął mówić coś bez ładu i składu, jąkał się i gubił w strzępach swoich zdań. Mówił, że ludzie tacy jak on, którzy przed 1945 wierzyli w niemiecką wielkość, są napiętnowani jako "zbrodniarze". Mówił, że "to" społeczeństwo zawiodło, "ten" Kościół również. Dlatego chce dać znak protestu. Jego ostatnie zdanie brzmiało: "Teraz was sprowokuję i pozdrowię moich kolegów z SS!". Publiczność, przede wszystkim młodzi ludzie z ruchu studenckiego, zaryczała. Mężczyzna przyłożył butelkę do ust i, przechylając ją, wypił zawartość. "To był cyjanek, moja panno", rzekł do stojącej obok niego młodej kobiety, po czym osunął się na ziemię. Większość na sali podejrzewała omdlenie. Ktoś zawiadomił sanitariuszy, którzy wynieśli mężczyznę na noszach.
Grass wylicza w swojej książce nagłówki, jakie ukazały się na drugi dzień w całej prasie: "Ostateczny argument: samobójstwo, Samotnik sięga po cyjanek, Nikt nie zauważył śmierci, Samobójstwo rzuca cień na Kirchentag. W tygodniku "Christ und Welt" dziennikarka Maria Stein opatrzyła swoją relację nagłówkiem Protest zrytualizowany"*.
Ten mężczyzna przewija się przez całą powieść Grassa jako postać drugoplanowa. Pojawia się i znika. Zachowuje dziwacznie, czyni głupie uwagi, przeszkadza i irytuje autora. Nazywa się Manfred Augst. Augst jak strach**. To mój ojciec.
Człowiek na Księżycu
Przeszłość przyczaiła się na strychu, tam ją znalazłam.
NA GÓRĘ WDRAPAŁAM SIĘ PO DREWNIANYCH, TRZESZCZĄCYCH SCHODACH, TYCH SAMYCH, PO KTÓRYCH BIEGAŁAM PRZED CZTERDZIESTOMA ALBO I WIĘCEJ LATY. JUŻ NIE MAM TAK LEKKIEGO CHODU, SZYBCIEJ SIĘ MĘCZĘ, A MOJE BLOND WŁOSY ROBIĄ SIĘ POWOLI BIAŁE. JEDNAK DRZWI PROWADZĄCE NA STRYCH NADAL SĄ TYMI SAMYMI TAJEMNICZYMI DRZWIAMI MOJEGO DZIECIŃSTWA. JUŻ WTEDY, GDY JE OTWIERAŁAM, SKRZYPIAŁY NICZYM JAKIŚ DUCH. ALE JA NIE SZUKAM DUCHÓW. SZUKAM MOJEGO ULUBIONEGO WAZONU Z ZIELONEGO SZK

Książka "Przegrane życie. W poszukiwaniu ojca" - Ute Scheub - oprawa miękka - Wydawnictwo Vesper. Książka posiada 244 stron i została wydana w 2009 r.