Ograbiony naród. Rozmowy z intelektualistami białoruskimi
Małgorzata Nocuń, Andrzej Brzeziecki
Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | Kolegium Europy Wschodniej |
Rok wyd.: | 2007 |
Oprawa: | twarda |
Ilość stron: | 216 s. |
Wymiar: | 150x230 mm |
EAN: | 9788389185952 |
ISBN: | 978-83-8918-595-2 |
Data: | 2008-04-16 |
Opis książki:
Przez lata kazano Białorusinom zapominać narodowe traumy, fałszowano ich historie i izolowano od świata. Nie mogli posługiwać się swoim językiem, propaganda radziecka chciała by stali się sowieckimi ludźmi, by o białoruskości zapomnieli. Nauczyli się więc uciekać i wieść życie "w podziemi", dlatego nazywa się ich narodem partyzantów.
Cykl wywiadów z 13 białoruskimi intelektualistami jest wycieczką do ich podziemnego świata. pokazuje zmagania Białorusinów w odkrywaniu własnej historii, kultury, języka. Walkę garstki społeczenstwa z systemem i zgodę sporej części na łukaszyzm. Przez pokazanie Białorusi różnorakiej - powaznej, cierpiącej, groteskowej - pomaga zrozumieć i poznać naszego wschodniego sąsiada, o którym najczęściej niestety myslimy stereotypowo.
Fragment książki: Jaka jest Białoruś? Według powszechnej w Polsce opinii to kraj nieprzyjazny ludziom, być może jeszcze ostoja komunizmu, zamieszkany przez złego Aleksandra Łukaszenkę, garstkę dzielnych opozycjonistów i uciemiężone społeczeństwo. W jakieś mierze tak jest, ale Białoruś jest znacznie bardziej skomplikowana, niż mogą to pokazać telewizyjne migawki czy okazjonalne relacje prasowe.
Jest pełna paradoksów – o nich mówią nasi rozmówcy. Choćby takich, że elektorat Łukaszenki to nie tylko tęskniący za socjalizmem kołchoźnicy, ale też prężni biznesmeni czy wykształceni urzędnicy; że nie tylko białoruska opozycja, ale też najbardziej zacofana część zwolenników obecnej władzy posługuje się językiem białoruskim; że Łukaszenka – jakby to dziwnie nie brzmiało – także umacnia państwowość Białorusi i tożsamość jej obywateli.
Do rozmów zaprosiliśmy kilkanaście wybitnych postaci białoruskiego życia publicznego, mieszkających na stałe w swojej ojczyźnie, w tym także Pawła Jakubowicza – redaktora naczelnego największej białoruskiej gazety, reprezentanta władzy. Poprosiliśmy ich, aby podzielili się subiektywnymi opiniami na temat swojego kraju, by postarali się wyjaśnić polskiemu czytelnikowi, dlaczego historia Białorusi potoczyła się w taki, a nie inny sposób, dlaczego Białorusinom w XX wieku aż do 1991 roku nie udało się stworzyć własnego państwa, dlaczego tak po− kornie przyjmowali komunizm i dlaczego po rozpadzie ZSRR ich losy potoczyły się inaczej niż sąsiednich Litwinów czy nawet Ukraińców, a także dlaczego tak łatwo zrezygnowali z demokracji.
Bohaterowie naszych rozmów nie mówią jednym głosem. Mamy nadzieję, że dzięki temu udało nam się pokazać obraz inny od stereotypów. Czasem z ust rozmówców padały słowa dla Polaków trudne – jak te o naszej złej dominacji na Białorusi czy o tym, że inne narody też roszczą sobie prawo do spuścizny, wydawałoby się, tylko polskiej. Dziwić może też, że niektórzy Białorusini z pewną dumą mówią o swojej komunistycznej przeszłości. Z drugiej strony nawet taka postawa miała istotne przyczyny. Białorusinom odmawiano prawa do własnego języka, historii, a nawet nazwy. Gdy wreszcie pozwolono im na własne państwo, my, Polacy, bez oporów wybrzydzamy, że nie jest to kraj, jaki chcielibyśmy mieć za sąsiada. Ale jeśli mamy być wierni idei Jerzego Giedroycia, na którą wielu lubi się – czasem bezrefleksyjnie – powoływać, to musimy być gotowi najpierw wysłuchać racji wschodnich sąsiadów bez protekcjonalnej postawy czy poczucia wyższości.
Los sprawił, że między Białorusinami a Polakami nie dochodziło do tak ostrych konfliktów jak między Polakami a Ukraińcami czy Litwinami. Z jednej strony o dialog więc łatwiej, z drugiej – z trójki ULB (Ukraina, Litwa, Białoruś) ta ostatnia budzi najmniejsze emocje, a co za tym idzie, także najmniejsze zaciekawienie, choć sympatia dla białoruskiej opozycji jest tu pewnym novum.
Leżąca tak blisko Białoruś jest dla wielu Polaków krajem dość egzotycznym. Zachód zastanawia się, dlaczego w ostatnich latach na Białorusi nie doszło jeszcze do demokratycznej rewolucji. Bierność białoruskiego narodu tłumaczymy w wywiadzie na temat fenomenu Białorusina−partyzanta (niech to słowo nas nie zmyli!), który z ukrycia, przyczajony, obserwuje ważne wydarzenia zachodzące w jego kraju. Dystansuje się od świata, lubi być nieobecny, nie brać za nic odpowiedzialności i czekać, aż nadejdą lepsze czasy. W innej rozmowie porusza− my temat podwójnego życia białoruskiego narodu. Jeden z naszych rozmówców stwierdza, że Białorusini zawsze muszą "mieć coś na zapas”. Ciężko doświadczeni przez historię, nie lubią ryzykować. Dlatego Polak przekonany, że nasz wschodni sąsiad to kraj bojowników o demokrację, może się rozczarować, bo Białorusini w swej masie nie interesują się polityką, a ich codzienne życie wypełniają merkantylne i pragmatyczne wybory.
W innej rozmowie przedstawiamy życie politycznego więźnia−zesłańca; opowiada on, jak wygląda życie wsi, w której przyszło mu odbywać karę. Po tym jak upadł miejscowy kołchoz, nawet Aleksander Łukaszenka zapomniał o tej wiosce. Ludzie pogrążyli się w rozpaczy, piją alkohol własnej produkcji i... tęsknią za Europą. Mówią, że drewno, które tną w tartaku, pojedzie do Europy, czyli do lepszego świata. A sami gdzie mieszkają? W dziwnym świecie zawieszonym pomiędzy Rosją a Zachodem. Egzotyka Białorusi polega właśnie na jej niezdefiniowaniu. To ostatni autorytarny reżim w Europie, ale inny od reżimów, jakie znamy z historii Polski. Białorusini w dużej części akceptują go, bo wiedzą, że jest to ich własny reżim, a Łukaszenka jest ich najwybitniejszym przedstawicielem. Dlaczego tak jest? Mamy nadzieję, że ta książka pomoże w znalezieniu odpowiedzi.
Książka "Ograbiony naród. Rozmowy z intelektualistami białoruskimi" - Małgorzata Nocuń, Andrzej Brzeziecki - oprawa twarda - Wydawnictwo Kolegium Europy Wschodniej. Książka posiada 216 stron i została wydana w 2007 r.