pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Mistrz z Petersburga

Autor książki:

John Maxwell Coetzee

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Oprawa: twarda
Ilość stron: 256 s.
Wymiar: 132×203 mm
EAN: 9788324005758
ISBN: 83-240-0575-7
Data: 2005-07-26
Cena wydawcy: 35.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Mroczna fantazja na temat epizodu z życia Dostojewskiego.
Październik 1869. Fiodor Michajłowicz przybywa do Petersburga, aby wyjaśnić okoliczności tragicznej śmierci swego pasierba. Wszystkie ślady prowadzą do siatki młodych anarchistów i ich fanatycznego przywódcy. Starzejący się pisarz zostanie skonfrontowany nie tylko z niewygodną prawdą na temat przybranego syna, lecz także samego siebie.
Świetnie poprowadzona, wciągająca od pierwszych zdań intryga jest zaledwie pretekstem do przeprowadzenia wnikliwej analizy relacji międzyludzkich, mechanizmów rewolucji oraz związków między życiem i literaturą. W tle pobrzmiewają echa mitu o Orfeuszu i Biesów.
FRAGMENT:
1. Petersburg
Październik roku 1869. Przez Rynek Sienny w Sankt Petersburgu jedzie wolno dorożka. Dorożkarz ściąga lejce przed wysokim budynkiem czynszowym. Jego pasażer patrzy z powątpiewaniem.
- Jesteś pewien, że to tu? - pyta.
- Ulica Swiecznoj sześćdziesiąt trzy, jak pan chciał.
Pasażer wysiada. Jest to mężczyzna w późnym wieku średnim, brodaty i zgarbiony, o wysokim czole i gęstych brwiach, które sprawiają, że wygląda, jakby był głęboko zatopiony w myślach. Ma na sobie ciemny garnitur o trochę już niemodnym kroju.
- Zaczekaj na mnie - mówi do woźnicy.
Pod pokiereszowanymi i łuszczącymi się frontonami niektóre starsze kamienice zachowały nieco swej pierwotnej elegancji, choć większość zamieniono na czynszówki zamieszkane przez urzędników, studentów i robotników. Pomiędzy tymi kamienicami, czasem przy ich wspólnych ścianach, wzniesiono rachityczne drewniane budowle, jedno-, a nawet dwupiętrowe zbiorowiska klitek i pokoików, mieszkania najbiedniejszych.
Kamienica oznaczona numerem 63, jedna z tych starszych, jest obrzeżona z obu stron takimi właśnie budowlami. Na dodatek w połowie wysokości przecina ją pląta-nina belek i podpór, jakby ją osaczając. W załomach tych umocnień gnieżdżą się ptaki, a ich odchody plamią fasadę.
Grupka dzieci, które wspinają się po rusztowaniu, by rzucać z góry kamienie do kałuż na ulicy, przerywa zabawę i przygląda się obcemu. Troje młodszych to chłopcy, czwarte, które wygląda na przywódcę, jest dziewczynką o jasnych włosach i uderzająco ciemnych oczach.
- Dzień dobry - woła nowo przybyły. - Czy któreś z was wie, gdzie mieszka Anna Siergiejewna Kolenkina?
Chłopcy nie odpowiadają, wpatrując się w niego nieustępliwie. Lecz dziewczynka po chwili upuszcza -kamyki.
- Tędy - mówi.
Drugie piętro kamienicy pod numerem 63 jest plątaniną łączących się ze sobą pomieszczeń wokół podestu u góry schodów. Idzie za dziewczynką ciemnym krętym korytarzem zalatującym kapustą i gotowaną wołowiną, obok otwartej pralni, do pomalowanych na szaro drzwi, które dziewczynka otwiera pchnięciem.
Są w długim, niskim pokoju, oświetlonym małym okienkiem na wysokości głowy. Ponure wrażenie powiększa ciężka brokatowa tkanina na dłuższej ze ścian. Na powitanie wstaje kobieta w czerni. Ma trzydzieści kilka lat, takie same ciemne oczy i rzeźbione brwi jak dziewczynka, ale jej włosy są czarne.
- Przepraszam, że przychodzę nie zapowiedziany - mówi mężczyzna. - Nazywam się... - waha się. - Podobno mój syn był pani lokatorem.
Wyjmuje z walizeczki jakiś przedmiot i rozwija białą serwetkę, którą jest on owinięty. Jest to portrecik chłopca, dagerotyp w posrebrzanej ramce.
- Może go pani poznaje - mówi. Nie daje jej portreciku do ręki.
- To Paweł Aleksandrowicz, mama - szepce dziewczynka.
- Tak, mieszkał u nas - mówi kobieta. - Bardzo mi przykro. - Zapada niezręczne milczenie. - Był naszym lokatorem od kwietnia - dodaje po chwili. - Jego pokój jest taki, jak go pozostawił, i wszystkie jego rzeczy, brak tylko tego, co zabrała policja. Chce pan zobaczyć? - Tak - mówi chrapliwie. - Jeśli należy się jakiś czynsz, to ja oczywiście...
Pokój jego syna, choć to tylko klitka oddzielona przepierzeniem od reszty mieszkania, ma własne wejście i okno wychodzące na ulicę. Łóżko schludnie zasłane, a prócz niego jest jeszcze komódka, stolik z lampą i krzesło. U stóp łóżka stoi walizka z wytłoczonymi inicjałami P.A.I. Mężczyzna ją poznaje, to jego prezent dla Pawła.
Podchodzi do okna i patrzy. Dorożka wciąż czeka na ulicy.
- Zrobisz coś dla mnie? - pyta dziewczynkę. - Powiesz woźnicy, że może już jechać, i zapłacisz mu.
Dziewczynka bierze pieniądze i wychodzi.
- Chciałbym zostać na chwilę sam, jeżeli pani pozwoli - mówi do kobiety.
Pierwsze, co robi po jej wyjściu, to odsłania kapę łóżka. Pościel jest świeża. Klęka i przykłada nos do poduszki, ale nie czuje nic prócz zapachu mydła i słońca. Otwiera komódkę. Szuflady zostały opróżnione.
Kładzie walizkę na łóżku. Na samym wierzchu leży schludnie złożone białe bawełniane ubranie. Przyciska do niego czoło. Czuje słabiutki zapach syna. Wdycha ten zapach głęboko, raz za razem, myśląc: jego duch wstępuje we mnie.
Przysuwa krzesło do okna, siada i patrzy na zewnątrz. Zapada zmierzch. Pogłębia się. Ulica jest pusta. Mija czas. Myśli nigdzie nie biegną. Zaduma - myśli - oto odpowiednie słowo.
Kobieta, Anna Siergiejewna, i jej córka jedzą kolację, siedząc po obu stronach stołu, pomiędzy nimi stoi lampa. Milkną, kiedy wchodzi.
- Wie pani, kim jestem? - pyta.
Ona patrzy na niego spokojnie, czeka.
- Chodzi mi o to, czy pani wie, że nie jestem Isajew?
- Tak, wiemy. Znamy dzieje Pawła.
- Nie chcę wam przeszkadzać w posiłku. Czy mogę na razie zostawić tu walizkę? Zapłacę do końca miesiąca. Chciałbym nawet zapłacić za listopad. Chętnie zatrzymam ten pokój, jeśli nie jest komuś obiecany.
Daje jej pieniądze, dwadzieścia rubli.
- Czy mógłbym tu wpaść od czasu do czasu po południu? Jest ktoś w domu w ciągu dnia?
Ona się waha. Wymienia z córką spojrzenia. Widocznie już pożałowała. Lepiej, żeby wziął walizkę i nie wracał, wtedy będzie można zamknąć dzieje nieżyjącego lokatora i zwolnić pokój. Wcale nie pragnie w swoim domu obecności tego pogrążonego w żałobie mężczyzny, który roztacza wokół siebie mrok. Ale już za późno, przyjęła pieniądze.
- Matriosza jest w domu po południu - mówi cicho.
- Dam panu klucz. Mogę prosić, żeby pan używał własnego wejścia? Drzwi między pokojem lokatora a tym tutaj nie zamykają się na klucz, ale ich nie używamy.
- Przepraszam, nie wiedziałem.
Matriona.
Przez godzinę błąka się po znajomych ulicach dzielnicy. Potem wraca przez Most Kokuszkina do gospody, gdzie wcześniej tego dnia wynajął pokój pod nazwiskiem Isajew.
Nie jest głodny. Kładzie się w ubraniu, składa ręce i próbuje zasnąć. Ale duchem wraca pod numer 63 do pokoju syna. Firanki są rozsunięte. Księżyc oświetla łóżko. On jest tam: stoi przy drzwiach, wstrzymując oddech i patrząc na krzesło w kącie. Czeka, aż mrok zgęstnieje, przejdzie w inny rodzaj mroku, mrok obecności. W milczeniu składa usta w dźwięk synowego imienia, trzy razy, -cztery.
Usiłuje rzucić czar. Lecz na kogo: na ducha czy na siebie? Myśli o Orfeuszu, jak idzie tyłem i szepce imię zmarłej, by ją wywołać z wnętrzności piekła. O żonie w śmiertelnym całunie, która podąża za nim ze ślepymi, martwymi oczami i wyciągniętymi przed siebie bezwładnymi jak u lunatyczki ramionami. Żadnej fletni, żadnej liry, nic, tylko to słowo, to jedno słowo, raz po raz. Kiedy śmierć przecina wszystkie inne więzi, pozostaje jeszcze imię. Chrzest: związanie duszy z imieniem, imieniem, które chrzczony poniesie w wieczność. Wstrzymując oddech, układa wargi w dwie sylaby: Pa-weł.
Zaczyna mu się kręcić w głowie.
- Muszę już iść - szepce lub myśli, że szepce. - Ale wrócę.
Wrócę: tę samą obietnicę złożył chłopcu, kiedy go pierwszy raz zaprowadził do szkoły. Nie porzucę cię. I porzucił.
Zasypia. Wyobraża sobie, że spada w dół wysokiego wodospadu i zapamiętuje się w tym upadku.

Książka "Mistrz z Petersburga" - John Maxwell Coetzee - oprawa twarda - Wydawnictwo ZNAK.

Spis treści:

1. Petersburg
2. Cmentarz
3. Paweł
4. Biały garnitur
5. Maksimow
6. Anna Siergiejewna
7. Matriona
8. Iwanow
9. Nieczajew
10. Wieża odlewnicza
11. Spacer
12. Isajew
13. Przebranie
14. Policja
15. Piwnica
16. Drukarnia
17. Trucizna
18. Dziennik
19. Pożary
20. Stawrogin