pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Jerzy Popiełuszko. Biografia

Autor książki:

Milena Kindziuk

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Rok wyd.: 2018
Oprawa: twarda
Ilość stron: 928 s.
Wymiar: 177x244 mm
EAN: 9788324049561
ISBN: 978-83-2404-956-1
Data: 2018-08-29
Cena wydawcy: 59.90 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Biografia człowieka, który oddał życie za prawdę. Niezapomniana lekcja historii.

Gdy wieczorem 19 października 1984 roku został uprowadzony, a później bestialsko zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, jego śmierć odbiła się echem na całym świecie. Stał się jednym z najbardziej znanych współczesnych męczenników. Ksiądz Jerzy Popiełuszko, duszpasterz robotników, służby zdrowia i studentów, dodawał ludziom otuchy, nie bał się stawać w obronie prawdy i wolności. Uczył, jak zło dobrem zwyciężać.

Książka zawiera nowe fakty i nieznane dokumenty, zdjęcia i wypowiedzi świadków. Opisuje też cuda, jakie wciąż dokonują się za wstawiennictwem kapłana męczennika.


Niezwykła, pasjonująca biografia Męczennika ks. Jerzego Popiełuszki. Dziękuję!

Ks. Stanisław Kardynał Dziwisz


Autorka z dokładnością dziennikarza śledczego próbuje zrekonstruować życie, mechanizmy represji i prześladowań oraz okoliczności śmierci księdza Jerzego Popiełuszki. Dociera do świadków, przeprowadza wiele rozmów, zdobywa zdjęcia, dokumenty, ustala fakty, aby jak najdokładniej wyjaśnić przebieg zdarzeń. Przenosi czytelnika do czasów PRL, czasu terroru, inwigilacji, brutalnych metod bezpieki, ciągłego strachu, a jednocześnie czasu nadziei, ogromnej wiary, solidarności ludzkiej i odradzania się państwa polskiego. Pokazuje życie zwyczajnych ludzi i ideały, którymi się wtedy kierowali.

DR MILENA KINDZIUK - adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; dziennikarka, publicystka. Autorka bestsellerowych książek, m.in.: Cuda księdza Jerzego, Matka Świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko, Matka Papieża. Poruszająca opowieść o Emilii Wojtyłowej, Kardynał Józef Glemp. Ostatni taki Prymas.


Wiele niepublikowanych dokumentów:

  • zeznania świadków w procesie beatyfikacyjnym,
  • zeznania z przesłuchań Waldemara Chrostowskiego, kierowcy księdza Popiełuszki, które pozwoliły odtworzyć bieg zdarzeń od uprowadzenia księdza do odnalezienia jego ciała w Zalewie Wiślanym,
  • korespondencja zabójców z ich rodzinami i z rodziną Popiełuszków,
  • informacje z karty TEOK (tak zwanej teczki ewidencji operacyjnej księdza) Jerzego Popiełuszki z archiwów Służby Bezpieczeństwa, które jasno wskazują, że pozostawał on „w aktywnym zainteresowaniu” Służby Bezpieczeństwa,
  • szyfrogramy i raporty Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które trafiały na biurko Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka, dotyczące księdza Popiełuszki, sytuacji w Polsce oraz planów represji wobec księdza i Kościoła (tak zwany plan „R”).

Przypadki cudownych uzdrowień za przyczyną księdza Jerzego:

- świadectwa osób, które dzielą się swoimi przeżyciami, dokumentując całkowity i nagły zanik nieuleczalnej choroby.

 


„Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”

Ks. Jerzy Popiełuszko

 

Fragmenty:

Największe seminarium

„Jednostka wojskowa dla kleryków w Bartoszycach była rodzajem obozu koncentracyjnego. Powołując nas do wojska, oficjalnie mówiło się o trwaniu zimnej wojny między Wschodem i Zachodem i o szczytnym obowiązku obrony Ojczyzny, a w niej matek, dzieci i uciśnionych. Faktycznie niewiele mieliśmy wspólnego z bronią i z uzbrojeniem, natomiast całymi dniami urządzano nam szkolenia polityczne, które trwały i po osiem godzin, a po nich kierowano nas do ciężkiej pracy fizycznej. Kopaliśmy więc okopy i transzeje, które po jakimś czasie trzeba było zasypywać, budowaliśmy schrony, strzelnice i baseny przeciwpożarowe w różnych miejscowościach. Były to zwykłe prace ziemne. Maszerując w kolumnie, zmęczeni, musieliśmy śpiewać żołnierskie piosenki”.

Szef

Studenci wspominają również wspólne spacery po Warszawie. Ksiądz Jerzy chętnie chodził z nimi ulicami Starówki, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem. Czasem zatrzymywali się po drodze na frytki albo wstępowali do cukierni przy Piwnej na pierniczki w kształcie serca. On je uwielbiał, wcinał jak dziecko, jeden po drugim, a oni się cieszyli, patrząc, jak sprawia mu to przyjemność.

- Wtedy zaczęliśmy do niego mówić „Szefie”. Tak było wygodniej, nie wzbudzało to żadnych podejrzeń na zewnątrz - podkreśla Bąkowski. Widok księdza w otoczeniu młodych ludzi w tamtych czasach nasuwał bowiem podejrzenia o organizowanie protestów, manifestacji. Z tych samych względów kardynał Wojtyła kazał młodzieży mówić do siebie „wujku” (…).

- Mogliśmy z nim rozmawiać absolutnie o wszystkim. Potrafił nas integrować, dzięki niemu czuliśmy się sobie bardzo bliscy. Miał jakąś niezwykłą moc porozumiewania się z ludźmi (…).

Pierwsza msza w Hucie Warszawa

„Tego dnia i tej mszy świętej nie zapomnę do końca życia. Szedłem z ogromną tremą. Już sama sytuacja była zupełnie nowa. Co zastanę? Jak mnie przyjmą? Czy będzie gdzie odprawiać? Kto będzie czytał teksty, śpiewał?”. Obawy okazały się niepotrzebne. Gdy tylko przekroczył bramę zakładu, przeżył wielkie zdumienie. Zobaczył gęsty szpaler robotników, którzy zaczęli bić brawa i życzliwie się uśmiechać. „Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną, ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę. Tak sobie wtedy pomyślałem: oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści parę lat pukał wytrwale do fabrycznych bram ”.

Na środku placu fabrycznego hutnicy wznieśli z desek ołtarz. Postawili dwuipółmetrowy krzyż (później został on przeniesiony nieco dalej, z boku. Stoi do dziś i jest widoczny już przy głównym wejściu na teren huty). Obok krzyża stał też wtedy prowizoryczny konfesjonał, również z desek i skrzynek. Przeżycie było tak ogromne, że niektórzy płakali ze wzruszenia.

Msze za Ojczyznę

Jak chleb i powietrze niezbędne było Polakom oczyszczenie wewnętrzne, poczynania władz sprawiały bowiem, że do ludzkich serc zakradała się niechęć, a nawet nienawiść. Trudno było się jej wyzbyć, patrząc na cierpienia własne i bliskich, na tłumienie wolności w Polsce.

„Kiedy jednak ksiądz Jerzy mówił do nas o miłości, męstwie, prawdzie, solidarności, o zwyciężaniu zła dobrem, wychodziłam wewnętrznie uspokojona. Dzięki słowom księdza przezwyciężyłam w sobie niechęć do tych, którzy wyrządzili tak wiele krzywd narodowi. On miał tę charyzmę: sprawiał, że ludzie potrafili pozytywnie ustosunkować się nawet do swoich wrogów”.

„Miałem taką ranę jak Chrystus”

Co się działo po wyjeździe z Bydgoszczy? Początkowy przebieg wydarzeń można odtworzyć na podstawie relacji Waldemara Chrostowskiego. Za miastem ksiądz Jerzy odmówił w samochodzie Różaniec. Nie chciał się zdrzemnąć. „Mamy przed sobą tyle kilometrów, że jeszcze zdążę” - powiedział do swego kierowcy. Nie wiadomo dlaczego, zaczął wspominać dom rodzinny, czasy dzieciństwa. Przypomniało mu się, że gdy miał siedem, może osiem lat, rzeźbił w szkole kasztanowe ludziki. Kiedy wydłubywał otwór w kasztanie, gwóźdź przebił mu dłoń. „Miałem wtedy taką ranę jak Chrystus” - powiedział do Chrostowskiego. (…)

Tymczasem kierowca zauważył światła jadącego za nimi samochodu, a po chwili siedzących w nim milicjantów. Jeden z nich dawał latarką znaki, żeby Chrostowski zjechał na pobocze. „Stań, nie odjeżdżaj, bo możemy mieć kłopoty” - powiedział ksiądz Jerzy. Kierowca się zatrzymał.

Milicjant zażądał dokumentów do kontroli i polecił Chrostowskiemu przesiąść się do wozu milicyjnego na próbę trzeźwości. Dziś wiadomo, że w wozie jechali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa przebrani w mundury milicji drogowej: Grzegorz Piotrowski oraz Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala. Chrostowski, jak sam twierdzi, został skuty kajdankami. Następnie doprowadzono do wozu milicyjnego księdza Jerzego. „Panowie, co wy robicie!” - powiedział. Wtedy został ogłuszony uderzeniem w głowę drewnianą pałką i wrzucony do bagażnika. Samochód napastników wraz z uprowadzonymi ruszył w stronę Torunia. Golf pożyczony od księdza Liniewskiego pozostał na poboczu drogi.

W czasie jazdy Waldemar Chrostowski postanowił wyskoczyć z jadącego samochodu. Wykorzystał moment, gdy przejeżdżali przez miejscowość Przysiek, a na jezdni zobaczył przypadkowych przechodniów. „Zdecydowałem się - relacjonował potem. - Teraz czekam tylko na okazję. Po chwili są świadkowie. Wyprzedzamy fiata 126 p, na lewym poboczu stoją ludzie”. Małym palcem prawej ręki nacisnął klamkę drzwi auta i zdecydował się na skok. Upadł na jezdnię, zwinął się w kłębek, „pozwalając ciału toczyć się bezwładnie”. Na tym relacja Chrostowskiego się urywa. Dalsze losy księdza można odtworzyć z zeznań zabójców. Na tej podstawie jego ostatnią drogę odtworzył mecenas Edward Wende, który jako oskarżyciel posiłkowy rodziny i władz kościelnych uczestniczył w procesie sądowym w Toruniu (…).

Plan represyjny „R”

Walka z Kościołem, która ostatecznie miała doprowadzić do jego zniszczenia, była przygotowywana i prowadzona systematycznie. Wystarczy prześledzić niektóre dokumenty władzy komunistycznej dotyczące prześladowania Kościoła katolickiego w Polsce. Wynika z nich, że to, co się działo w latach stanu wojennego, było wyraźną kontynuacją planu represji wobec Kościoła, formalnie realizowanego od ponad dwudziestu lat. W Urzędzie do spraw Wyznań funkcjonował bowiem tak zwany plan „R”, czyli „plan represyjny”, opracowany w 1962 roku, który zawierał szczegółowe wskazania na temat działań przeciwko Kościołowi.

Link do fragmentu: [ pdf ]

Książka "Jerzy Popiełuszko. Biografia" - Milena Kindziuk - oprawa twarda - Wydawnictwo ZNAK. Książka posiada 928 stron i została wydana w 2018 r.