pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Wyprzedaż na koniec roku
Tytuł książki:

Harując z herkulesem

Autor książki:

Francesca Simon

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Oprawa: miękka
Ilość stron: 128 s.
Wymiar: 130×195 mm
EAN: 9788324004140
ISBN: 83-240-0414-9
Data:2001-01-09
Cena wydawcy: 17.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Francesca Simon i Tony Ross, autorka i ilustrator serii książeczek o Koszmarnym Karolku, w przezabawny i błyskotliwy sposób starają się przybliżyć najmłodszemu czytelnikowi Mitologię grecką. Bohaterką poszczególnych historii jest niesforna dziewczynka imieniem Zuzia, która za sprawą magicznej monety podróżuje w czasie tylko do jednego miejsca - starożytnej Grecji. Tam przeżywa najstraszniejsze i najciekawsze przygody razem z bohaterami słynnych mitów - Herkulesem, Orfeuszem, Midasem czy Perseuszem. Znakomite połączenie zabawy i nauki. Zuzia nie należała do dzieci, które można by nazwać pracowitymi. Rodzice mogli godzinami błagać ją, żeby cokolwiek posprzątała, ale na próżno. Zuzia uważała, że to rodzice powinni dbać o porządek w całym domu, a dzieciom dać święty spokój i pozwolić im się wreszcie pobawić. Miała naprawdę ważniejsze sprawy na głowie niż odkurzanie dywanu albo, co gorsza, ścieranie pyłków z jakichś półek. Niestety jej rodzice byli odmiennego zdania. W każdą niedzielę wieczorem tata wyznaczał dyżury na cały tydzień. - Fredziu, ty będziesz utrzymywał w porządku kosze na papiery - powiedział tata. (Zuzia zawsze dbała, aby cała ich zawartość znalazła się na dywanie). - Jasne, tatusiu - powiedział Fredzio, który miał zaledwie pięć lat i otrzymywał raczej łatwe zadania. - Helenko, ty będziesz nakrywać do stołu i sprzątać po posiłkach - oznajmił tata. (Zuzi zawsze wypadał z rąk co najmniej jeden talerz, a wszystkie okruszki trafiały prosto na podłogę). - Oczywiście, tatusiu - powiedziała Helenka. - A ty, Zuziu, zadbasz o czystość kuwety naszego kotka - ogłosił tata. - To bardzo niesprawiedliwe! Zawsze dajecie mi najgorsze prace! - protestowała Zuzia. - Ja czyściłam kuwetę cały zeszły tydzień - powiedziała Helenka. - Teraz twoja kolej. - W naszej rodzinie pomagamy wszyscy, bez żadnych wyjątków - oznajmił tata. - Ja nie mam na to czasu, a poza tym nie jestem waszą niewolnicą - rzuciła Zuzia. - Sami sobie sprzątajcie po waszym kotku. Zuzia nie przepadała za nim. Fetorek uwielbiał głównie znienacka wymiotować na schodach albo wskakiwać na kolana z wystawionymi pazurami. - ZUZIU! - krzyknął tata. - Dajcie mi święty spokój - wychrypiała Zuzia. - To zajęcie jest obrzydliwe. - Marsz do pokoju - powiedział tata. - I nie pokazuj się tutaj, dopóki nie zmienisz zdania. Zuzia z impetem wpadła do swego pokoju i z całej siły trzasnęła drzwiami. Na wszelki wypadek, gdyby całe pracowite towarzystwo czyścioszków zgromadzone na dole tego nie dosłyszało, jeszcze parę razy otworzyła drzwi i z hukiem je zamknęła. Już ona im pokaże. Prędzej umrze z głodu, niż zejdzie do nich na dół. Będzie im potem bardzo głupio, gdy znajdą ją nieżywą. Ale najpierw jeszcze zdąży się troszkę pobawić. Zuzia rozglądnęła się po swoim bardzo nieuporządkowanym pokoju. Mogła na przykład pobawić się rycerzami, ale nie była w nastroju, tym bardziej że jej nikczemny braciszek Fredzio poodrywał ogony wszystkim konikom. Albo posłuchać sobie jakiejś taśmy. Ale nie. Jej władczy rodzice wymagali, żeby ona sama ćwiczyła na skrzypcach, a nie by grał jakiś magnetofon. Nagle wzrok Zuzi padł na stare pudełko po cygarach wciśnięte na najwyższą półkę nad łóżkiem. Ach! To przecież zbiór monet. Nie oglądała go od bardzo dawna i prawie zapomniała o tej starej greckiej monecie, którą dostała od wujka Ruperta na urodziny. Kilkoma kopnięciami Zuzia utorowała sobie drogę wśród walających się wszędzie brudnych ubrań, papierów i książek, wydobyła pudełko z monetami, zrzucając przy okazji na podłogę cały stos książek, i zabrała się do przeglądania katalogu zbiorów. W końcu wzięła do ręki bezcenną monetę, która według słów wujka Ruperta, należała do jej dziadka i jeszcze wcześ­niej do pradziadka. A teraz była już tylko jej. - Powinniśmy trzymać się razem - powiedział wujek Rupert i wcisnął jej srebrną monetę do ręki. - Zrób z niej dobry użytek. Moneta była nieduża, okrągła i wyszczerbiona. Przedstawiała mężczyznę ubranego w skórę lwa, trzymającego okropnie rozwścieczonego dzika. Bardzo łatwe, no pewnie, że to Herkules. Zuzia odwróciła monetę. Ale zamiast głowy jakiegoś boga lub bogini widniały tam dziwne znaki i nacięcia. Zuzia otworzyła katalog i rozpoczęła poszukiwania. Obejrzała wszystkie rysunki przedstawiające greckie monety i zaraz potem jeszcze raz. Sprawdziła na wszelki wypadek wszystkie monety rzymskie, choć doskonale wiedziała, że ta jest grecka. Ale nigdzie nie było jej śladu. To bardzo dziwne. Były więc tylko dwie możliwości. Pierwsza, że moneta była zbyt rzadka i cenna, by trafić do jej katalogu. Druga możliwość - nie, szkoda słów, na pewno nie chodzi o to. Zuzia usiadła na łóżku i przysunęła monetę do światła. Czy umysł płatał jej jakieś figle, czy też w oczach Herkulesa przez chwilę błysnął dziwny, tajemniczy promień Obracała monetę w palcach, wyczuwając jej chropawą powierzchnię. Czy tylko jej się wydawało, czy też pieniążek ogrzewał jej palce Jasne, że Zuzia nie wierzyła w żadne czary. Tylko Fredzio mógł myśleć, że naprawdę istnieją takie bzdury, jak latające dywany, cudowne lampy i złote rybki spełniające życzenia. - No dobra, moneto, jeśli jesteś zaczarowana, to... - Zuzia zastanowiła się przez chwilę i zamknęła oczy - to chciałabym latać pod sufitem. Zuzia otworzyła oczy. Dalej tkwiła na swoim łóżku. - No proszę - powiedziała Zuzia. - Chciałabym - dodała Zuzia - żeby wszystko w moim pokoju było na swoim miejscu. Otworzyła oczy. Jej pokój nadal przypominał zapuszczony chlew. Nie jestem za mądra, pomyślała Zuzia. Znów spojrzała na monetę i uśmiechnęła się. - Chciałabym - powiedziała Zuzia, zamykając oczy i pocierając monetę - na chwilkę spotkać się z Herkulesem. Ledwie to wypowiedziała, łóżko gdzieś odpłynęło, a ona spadła na ziemię. Tylko że zamiast znajomego szarego dywanu miała pod sobą zimną kamienną podłogę. Zuzia gwałtownie zamrugała oczami. Jej pokój zniknął. Znajdowała się w rogu ogromnej sali z kamiennymi kolumnami, osmalonymi od płonących pochodni ścianami, z których zwieszały się haftowane tkaniny. Wzdłuż ścian stali w zwartych szpalerach jacyś mężczyźni ze wzrokiem utkwionym w maleńkim człowieczku wciśniętym w oparcie wielkiego tronu. Tuż przed nią stał ogromny mężczyzna, cały okryty żółtą skórą lwa. Uzbrojona w kły paszcza dzikiego zwierzęcia służyła mu za hełm. U jego boku dźwięczał olbrzymi miecz, a na ramieniu tkwił kołczan pełen zabójczych strzał. Tuż obok niego na ziemi leżała potworna maczuga z oliwkowego drewna. W potężnych ramionach mężczyzna trzymał wściekle ryczącego dzika. Chyba jednak śnię, pomyślała Zuzia. Olbrzym cisnął ryczącą bestię na ziemię. Jej związane kopyta głucho o nią uderzyły. - Masz, Eurysteuszu, tego swojego dzika erymanckiego - zagrzmiał Herkules, bo przecież to był na pewno on. Mały człowieczek zeskoczył z tronu i zaczął okropnie wrzeszczeć. - Zabierz stąd to świństwo! - krzyczał wniebogłosy i piszcząc ze strachu, wgramolił się do wielkiego naczynia z mosiądzu. - PRECZ! PRECZ! PRECZ MI STĄD! Herkules dziko zachichotał, podniósł z ziemi wijącą się bestię, jakby to był kilogram cukru, podszedł do otwartych drzwi i cisnął nią przed siebie. W chwilę później Zuzia usłyszała potworny plusk. Moje życzenie na pewno się nie spełniło, to tylko sen, pomyślała Zuzia. Nie ma powodu do strachu. Ale na wszelki wypadek wczołgała się za wielką wazę. Herkules z powrotem wmaszerował do sali. - Czy ten dzik tu jeszcze jest - skomlał głos z mosiężnego gara. - Już go nie ma, ty parszywy tchórzu - zagrzmiał Herkules. - Wrzuciłem go do morza. Zakład, że jest już blisko Krety. W otworze garnka pojawiły się dwa palce. - Czy jesteś tego pewien - jęczał dalej król. - TAK! - warknął Herkules. - Nie znoś mi więcej do pałacu żadnych dzikich zwierząt - powiedział Eurysteusz i z powrotem wgramolił się na tron. Wygładził pomiętą tunikę i wziął berło do ręki. Dwa rzędy sług wystąpiły krok naprzód w oczekiwaniu na rozkazy.

Książka "Harując z herkulesem" - Francesca Simon - oprawa miękka - Wydawnictwo ZNAK.

Spis treści:

Harując z Herkulesem
Ośmielając Orfeusza
Przekonując Parysa
Parkując Pegaza
Mając na uwadze Meduzę
Małpując Midasa
Hartując Herkulesa

Bogowie greccy, których spotkaliście w tej książeczce