Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | ZNAK |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 144 s. |
Wymiar: | 125×195 mm |
EAN: | 9788370068608 |
ISBN: | 83-7006-860-X |
Data: | 2001-01-09 |
Opis książki:
Etyka solidarności ukazała się po raz pierwszy pod koniec lat osiemdziesiątych. Teksty zrodzone w gorących momentach historii były spontaniczną odpowiedzią chrześcijańskiego filozofa na to, co się działo, a także próbą opisania "rodzącej się rzeczywistości ducha".
Po śmierci Autora Ojciec święty Jan Paweł II stwierdził w swym liście, iż Tischnerowska etyka solidarności "nadaje dziś kierunek trudnym zmaganiom narodu polskiego o taki kształt demokracji, w której byłaby respektowana godność każdej osoby ludzkiej".
SOLIDARNOŚĆ SUMIEŃ
Kazanie wygłoszone na Wawelu dnia 19 X 1980
"Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: "W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie".
I Pan dodał: "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie".
Łk 18,1-8
Przynosimy dziś na Wzgórze Wawelskie nasze, najbliższe sercu sprawy. Sprawy te streszcza w sobie jedno słowo - słowo "solidarność". Słowo "solidarność" skupia w sobie nasze pełne niepokoju nadzieje, pobudza do męstwa i do myślenia, wiąże ze sobą ludzi, którzy jeszcze wczoraj stali od siebie daleko. Historia wymyśla słowa, aby następnie słowa mogły kształtować historię. Słowo "solidarność" przyłączyło się dziś do innych, najbardziej polskich słów, aby nadać nowy kształt naszym dniom. Jest takich słów kilka: "wolność", "niepodległość", "godność człowieka" - a dziś "solidarność". Każdy z nas czuje ogromny ciężar ukrytych w tym słowie treści. Z tym ciężarem stoimy dziś na Wzgórzu Wawelskim, pośród trumien Piastów, Jagiellonów, obok prochów Mickiewicza, Słowackiego, przed ołtarzem Syna Bożego.
Naprzeciw nam wyszła Ewangelia Chrystusowa, czyli Dobra Nowina. O czym mówi nam dziś Ewangelia Mówi o jednym: o sile wiary i modlitwy. Wsłuchajmy się w jej słowa: "A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie" Taka jest Ewangelia na dziś. Wyszły nam naprzeciw te słowa. Mówią one o mocy i wielkości człowieka, o sposobie wyzyskania wszechmocy Boga dla dobra i szczęścia człowieka. Trzeba mieć wiarę, Bóg staje się sługą tych, którzy Mu ufają. Stąd wyłania się charakter naszego spotkania: my z brzemieniem zawartym w pięknym słowie "solidarność", a Ewangelia z wezwaniem do niezłomnej wiary.
Rzućmy okiem na ciężar, który niesiemy. Co znaczy to stare i nowe zarazem słowo "solidarność" Ku czemu wzywa Jakie budzi wspomnienia Gdyby trzeba było jakoś bliżej określić znaczenie słowa "solidarność", to należałoby chyba sięgnąć do Ewangelii i tam szukać jego rodowodu. Sens tego słowa określa Chrystus: "Jeden drugiego ciężary noście, a tak wypełnicie prawo Boże". Cóż znaczy być solidarnym Znaczy nieść ciężar drugiego człowieka. Nikt nie jest samotną wyspą. Jesteśmy zespoleni nawet wtedy, gdy tego nie wiemy. Łączy nas krajobraz, łączy nas ciało i krew - łączy praca i mowa. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z owych powiązań. Gdy rodzi się solidarność, budzi się świadomość, a wtedy pojawia się mowa i słowo - wtedy też to, co było ukryte, wychodzi na jaw. Nasze powiązania stają się wszystkie widoczne. Wtedy człowiek nosi na swych plecach ciężar drugiego człowieka. Solidarność mówi, woła, krzyczy, podejmuje ofiary. Wtedy ciężar bliźniego staje się często większy niż własny ciężar. Tak uczeń Chrystusa wypełnia Jego prawo.
Solidarność ma jeszcze jedną stronę: solidarności nie potrzeba narzucać człowiekowi z zewnątrz, przy użyciu przemocy. Ta cnota rodzi się sama, spontanicznie, z serca. Czy zmuszał ktoś Miłosiernego Samarytanina, aby pochylił się nad leżącym przy drodze rannym Miłosierny Samarytanin poratował bliźniego, bo taka była jego dobra wola. Cnota solidarności jest wyrazem dobrej woli człowieka. W gruncie rzeczy, wszyscy jesteśmy solidarni, bo wszyscy jesteśmy w głębi naszych dusz ludźmi dobrej woli. Solidarność rodzi się z dobrej woli i budzi w ludziach dobrą wolę. Ona jest jak ciepły promień słońca: gdziekolwiek się zatrzyma, pozostawia ciepło, które promieniuje dalej, bez przemocy. Jej chodzi tylko o jedno: aby jej nie stawiano przeszkód - głupich, bezsensownych przeszkód.
I jeszcze jedna sprawa: solidarność, ta zrodzona z kart i ducha Ewangelii, nie potrzebuje wroga lub przeciwnika, aby się umacniać i rozwijać. Ona się zwraca do wszystkich, a nie przeciwko komukolwiek. Podstawą i źródłem solidarności jest to, o co każdemu człowiekowi naprawdę w życiu chodzi. Gdy nadchodzi wiosna, chodzi o to, by w porę zasiać i zaorać. Gdy przychodzi jesień, chodzi o to, by w porę zebrać. Gdy płonie dom, chodzi o to, by ugasić pożar. Nauczycielowi chodzi o to, by szkoła była naprawdę szkołą, uniwersytet uniwersytetem, książka książką. Nam wszystkim idzie o to, by prawda zawsze prawdę znaczyła, a sprawiedliwość - sprawiedliwość. Trzeba zrobić porządek w domu. Właśnie to, co trzeba zrobić, zespala i pobudza do czynu. Zespala głębiej i trwalej niż strach przed wrogami. Chcemy być narodem zespolonym, ale nie zespolonym strachem. Chcemy, aby nas jednoczył nasz najprostszy, ludzki obowiązek.
Przeżywamy dziś niezwykłe chwile. Ludzie odrzucają maski z twarzy, wychodzą z kryjówek, ukazują prawdziwe twarze. Spod prochu i zapomnienia wydobywają się na jaw ich sumienia. Jesteśmy dziś tacy, jacy naprawdę jesteśmy. Wierzący są wierzącymi, wątpiący wątpiącymi, a niewierzący niewierzącymi. Nie ma sensu grać cudzych ról. Każdy chce być nazwany swoim własnym imieniem. To, co przeżywamy, jest wydarzeniem nie tylko społecznym czy ekonomicznym, lecz przede wszystkim etycznym. Rzecz dotyka godności człowieka. Godność człowieka opiera się na jego sumieniu. Najgłębsza solidarność jest solidarnością sumień.
Dzisiejsza Ewangelia pyta każdego z nas: "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie" Czy znajdzie wiarę Kluczem do naszej sprawy jest wiara.
Znajdujemy się dziś na Wzgórzu Wawelskim, aby tu umocnić naszą wiarę, umocnić przede wszystkim przez modlitwę. Tu właśnie spoczywają prochy tych, którzy nade wszystko mieli wiarę. Ileż wiary musiał mieć św. Stanisław, gdy rzucał klątwę na okrutnego króla! Być może, iż zarzucano mu, że aktem tym podważa moc młodego królestwa. Biskup Stanisław wierzył, że nie podważa, lecz buduje. Ile wiary musiał mieć król Jagiełło, gdy szedł pod Grunwald, aby walczyć tam z rycerstwem całej niemal Europy. Jaka modlitwa wyrastała z tej wiary! Ten dom cały jest zbudowany z modlitwy. Na końcu jest wiara Jana Pawła II, do niedawna gospodarza tego domu. W tych murach jest także jego modlitwa. Pamiętamy, jak mówił do nas: "Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni. Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów". Wiara jest. Gdy Syn Człowieczy przyjdzie, znajdzie wiarę. Jesteśmy tu po to, by do tej modlitwy dziejów dodać własną modlitwę, by do ich potężnej wiary dorzucić własną niewielką wiarę - wiarę jak ziarnko gorczycy.
Pozwólcie dotknąć jeszcze jednej sprawy. Ja wiem, że miejsce, na którym stoimy, jest tak wielkie i święte, że na nim maleją i nikną wszelkie dzisiejsze imiona ludzkie. Ale solidarność to także wdzięczność. Modlimy się dziś razem z robotnikami z Gdańska, Szczecina i innych miast Polski, którzy przyjechali tu, aby pokłonić się pamięci królów. To dobra okazja, aby powiedzieć to, co czuje dziś każdy modlący się człowiek. Powiem o tym jednym słowem: dziękujemy. Dziękujemy za naszą dzisiejszą solidarność sumień. Chcemy być wdzięczni, bo to także jest solidarność. "Jeden drugiego ciężary noście..." Bierzemy dziś na siebie ciężar serdecznej modlitwy.
"A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę".
Książka "Etyka solidarności" - ks. Józef Tischner - oprawa miękka - Wydawnictwo ZNAK.
Spis treści:
Wspólnota
Dialog
Praca
Wyzysk
Cierpienie
Iluzja
Nauka
Sztuka
Demokracja
Socjalizm
Rewolucja
Władanie
Gospodarowanie
Wychowanie
Perswazja
Rodzina
Przeciwnik
Zdrada
Ojczyzna
Z ducha Konstytucji