Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy. O pamięci autobiograficznej
Douwe Draaisma
Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | PIW |
Rok wyd.: | 2006 |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 344 s. |
Wymiar: | 124x194 mm |
EAN: | 9788306030037 |
ISBN: | 83-06-03003-6 |
Data: | 2006-07-05 |
Opis książki:
Pamięć o wydarzeniach z własnego życia nie jest szczególnie ważnym przedmiotem badań psychologii uniwersyteckiej, ponieważ z trudnością poddaje się mierzalnym procedurom badawczym. Niezmiennie fascynuje jednak laików, jako że pytania z nią związane są niezwykle intrygujące. Na przykład: skąd bierze się zjawisko déja vu; dlaczego ludzie starsi lepiej pamiętają zdarzenia z młodości niż wydarzenia poprzedniego miesiąca; jak to możliwe, że w chwili zagrożenia śmiercią widzimy w ułamku sekundy całe swoje życie? Douwe Draaisma, psycholog z uniwersytetu w Groningen, pokazuje, w jaki sposób pytania te stoją dzisiaj otworem przed psychologią naukową. Sięga również do literatury pięknej, dowodząc, że do zrozumienia ludzkiego umysłu mogą przyczynić się także znakomici pisarze. Na kartach jego książki Proust, Mann i Borges wypowiadają się na równych prawach z Wundtem, Fechnerem, Heymansem oraz ich naukowymi spadkobiercami. W rezultacie otrzymujemy fascynujące rozważania na temat zjawisk pamięci autobiograficznej, wyłożone w sposób błyskotliwy i zrozumiały.
Książka była nominowana do najważniejszej na świecie nagrody dla książek popularnonaukowych Aventis Prizes for Science Books 2005.
Douwe Draaisma (ur. 1953) jest profesorem historii psychologii Uniwersytetu w Groningen, w Holandii. Jego najważniejsze prace naukowe są poświęcone metaforycznej naturze języka pamięci (De Metaforenmachine, 1993) oraz dziejom pojęcia precyzji we wczesnej psychologii eksperymentalnej (The Age of Precision: F. C. Donders and the Measurement of Mind, 2002). W obszarze jego zainteresowań znajdują się także zagadnienie pomiaru czasu w psychologii, historia neurologii, filozofia i psychologia Gerarda Heymansa i Williama Jamesa. Międzynarodowe uznanie zdobyła jego książka o pamięci autobiograficznej (Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy, oryg. 2001).
Douwe Draaisma jest laureatem nagrody Holenderskiego Towarzystwa Psychologicznego za pracę w dziedzinie historii psychologii.
fragment
ZAPIS DNIA WCZORAJSZEGO
Gdy miałem mniej więcej czternaście lat, grałem w warcaby w drużynie swojej szkoły, chrześcijańskiej szkoły średniej w Leeuwarden. Nie byłem dobrym graczem. Grałem z wielkim entuzjazmem, lecz brakowało mi rutyny i talentu. We wcześniejszych rozgrywkach zwróciłem na siebie uwagę, w negatywnym sensie, wpadając w fazie otwarcia gry w pułapki, przed którymi ostrzegano chłopców z klubu warcabowego już podczas pierwszej lekcji; o ile sobie przypominam, miały one w nazwie coś związanego z "Haarlemem”. Naszym najlepszym graczem był Johan Capelle. Siedział przy pierwszej planszy, drugi z kolei gracz zajmował miejsce przy planszy numer 2, i tak dalej. Przy ostatniej z rzędu planszy siedział gracz naj słabszy ("oferma”).
Nadszedł dzień, w którym mieliśmy zmierzyć się z jedną ze szkól średnich z naszego miasta. Przy ich pierwszej planszy siedział Harm Wiersma, trzynastoletni, lecz już będący we Fryzji legendą. Zanim przystąpiliśmy do rozgrywek, nasz trener zwołał nas wszystkich. Miał pewien plan. Wyjaśnił, że Wiersma jest tak dobry, iż szkoda poświęcić dla niego naszego najlepszego gracza, kogokolwiek bowiem posadzi się naprzeciw niego, i tak przegra. Lepiej, żeby Johan zmierzył się z ich graczem przy drugiej planszy. Powoli dotarła do nas logika tego wywodu. "A więc zgodnie z tym rozumowaniem powinien właśnie ktoś, hm...” – zaczął któryś z moich kolegów, lecz nie musiał kończyć zdania. Pięciu, sześciu członków naszej drużyny zwróciło się w moją stronę. Zaczerwieniłem się, skinąłem głową na znak, że zrozumiałem, i usiadłem przy pierwszej planszy.
Dlaczego tak obłędnie dobrze zapamiętujemy swoje upokorzenia? Wystarczy poprosić kogoś, by przypomniał sobie moment, w którym poczuł się upokorzony, a otrzymuje się sprawozdanie tak szczegółowe, tak obrazowe, że sprawia to takie wrażenie, jakby pamięć dysponowała w tym celu odrębnym rejestrem. Przeżyte zniewagi zostają w nim zapisane atramentem nie do wywabienia. Nigdy nie ulegają przedawnieniu. Kiedy się starzejemy, podróżują w czasie razem z nami, wskutek czego zawsze wydaje się, że między danym wydarzeniem a wspomnieniem o nim upłynęło nie więcej niż 24 godziny.
Kiedy Wilhelm Wundt, po długim, wypełnionym pracą życiu, w wieku osiemdziesięciu ośmiu lat pisał autobiografię, którą zatytułował Erlebtes und Erkanntes (Przeżycia i ich rozpoznanie), z pierwszych lat szkolnych pamiętał wyraźnie przede wszystkim dokuczanie swoich kolegów. Wspominając lata spędzone w gimnazjum, przypomniał sobie, jak jeden z nauczycieli zwrócił mu uwagę wobec całej klasy, że nie każde dziecko wykształconych rodziców (Wundt pochodził z rodziny duchownych i nauczycieli akademickich) ma predyspozycje do pracy wymagającej intelektu. Być może najstosowniejsza byłaby dla niego posada listonosza. Trzy czwarte wieku później Wundt pamiętał to, jakby wydarzyło się wczoraj.
Po wieloletnim studiowaniu swojej pamięci na podstawie prowadzonego przez siebie pamiętnika W. A. Wagenaar dokonał odrębnej analizy wspomnień dotyczących bardzo nieprzyjemnych wydarzeń, które sam spowodował ("my worst sins”). Wywołują one taki sam rumieniec jak upokorzenia, i w pewnym sensie można je określić jako zniewagi wyrządzone obrazowi własnej osoby. Wśród 1605 wydarzeń, które Wagenaar zanotował podczas swojego czteroletniego eksperymentu, znalazło się ich jedenaście. Na przykład pewnego razu arogancko zwrócił się do kobiety, która zaparkowała samochód przed jego domem: okazało się, że to inwalidka legitymująca się specjalnym pozwoleniem, składająca wizytę sąsiadom. Spośród wszystkich typów wspomnień najłatwiej było mu przywołać wspomnienia z tej kategorii; łatwiej niż ich przeciwieństwo: bardzo miłe wspomnienia wydarzeń, których sam był sprawcą, a także łatwiej niż bardzo przykre wspomnienia zajść, których nie on był przyczyną. Chociaż Wagenaar wykazywał na ogół tendencję do szybszego zapominania nieprzyjemnych wydarzeń niż sytuacji miłych, to w rzeczywistości okazało się, że starannie zarejestrował bardzo niemiłe wspomnienia.
Wagenaar przypuszczał, że wyraźnie zapamiętane wspomnienia podobnych wydarzeń odgrywają pewną rolę w aktualizowaniu obrazu samego siebie i że właśnie dlatego nasza pamięć tak dobrze rejestruje wyjątki-wypadki, które najtrudniej połączyć z tym autowizerunkiem. Dbają one o to, by nasz obraz siebie samych nie odbiegał zbytnio od rzeczywistości. W tym sensie "worst sins” charakteryzuje ukryta produktywność, wspólna upokorzeniom. Czasem to efekt wywoływany przez te ostatnie gwarantuje ich zarejestrowanie. W wyniku niektórych zniewag następuje coś więcej niż aktualizacja własnego wizerunku – zapewniają one decydujący zwrot w życiu i wobec tego z odpowiednim respektem zostają zapisane w pamięci. Lecz nawet wspomnienia afrontów, które w przeglądzie minionego życia nie uzyskały tak wyróżniającego się miejsca, charakteryzuje kilka osobliwych cech.
Gdy ludzie opowiadają o przeżytych zniewagach, wydaje się, że wydarzenia te zostały zarejestrowane w ich pamięci w czasie rzeczywistym. Odtworzenie ich i opowiedzenie o tym zajmuje tyle samo czasu, co samo wydarzenie: "Ten facet wchodzi bez pukania, przysiada na moim biurku, widzę go wciąż przed sobą, i mówi lodowatym głosem...” Podobne wspomnienia przywodzą na myśl pierwsze lata sztuki filmowej, gdy nie istniały jeszcze techniki montażowe, umożliwiające nadanie akcji tempa. Podczas gdy upływ czasu stylizuje czasem w pewien sposób wspomnienia o mniejszym zabarwieniu emocjonalnym, przeżyte afronty przewijają się w projektorze naszej pamięci jak wczesne filmy braci Lumiere.
Specjalna skala czasowa, na której pamięta się odniesione zniewagi, daje organizmowi dużą szansę powtórnego przeżycia także ówczesnych reakcji cielesnych. Widziałem, jak na myśl o obrazie przeżytej siedemdziesiąt lat temu, osoby w podeszłym wieku pokrywały się rumieńcem. Jeszcze po upływie pięćdziesięciu lat bądź nawet więcej ktoś może trząść się ze złości lub uderzyć z całej siły w oparcie fotela. Nie można opowiedzieć o prawdziwie żenujących wydarzeniach, nie chcąc przy tym za słonić powtórnie oczu albo odwrócić się od słuchacza.
Wspomnienia dotyczące przeżytych afrontów mają w sobie jeszcze jedną osobliwą cechę. Człowiek widzi samego siebie. Przypomnij sobie jakieś upokorzenie, a przekonasz się, że się czerwienisz, że usiłujesz ukryć fakt, iż to cię głęboko dotknęło; ujrzysz, jak inni wybuchają śmiechem lub spoglądają na ciebie ze współczuciem. Wydaje się, że to nie ty zarejestrowałeś tę scenę, lecz że sam jesteś jednym z występujących w niej aktorów. Ja sam wciąż widzę, jak kiwam potakująco głową i ruszam w kierunku pierwszej planszy. Wundt, przypomniawszy sobie tę nieproszoną radę dotyczącą jego kariery zawodowej, z pewnością znów ujrzał siebie w ławce szkolnej. Ten, kto czuje się upokorzony, natychmiast widzi siebie z zewnątrz.
Być może wyjaśnia to również żywotność podobnych wspomnień. Człowiek ma introspektywne dojście do uczuć zażenowania, złości, konsternacji, które zna bardzo dokładnie i tak właśnie zapamiętuje. Jednakże to samo wydarzenie zostaje również zarejestrowane jako zapis z zewnątrz. W tym zapisie zostaje utrwalone, jak twoim zdaniem inni patrzyli na ciebie, gdy to się tobie przydarzyło. Wszystko zostaje zarejestrowane podwójnie. W jednym rejestrze poczucie wstydu, w drugim ten ofermowaty gracz, który zajmuje miejsce przy pierwszej planszy. (...)
Książka "Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy. O pamięci autobiograficznej" - Douwe Draaisma - oprawa miękka - Wydawnictwo PIW. Książka posiada 344 stron i została wydana w 2006 r.
Spis treści:
Przebłyski w ciemności: pierwsze wspomnienia
Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy, Pucharek lodów, Różnica między literami m i n, Język pierwszych wspomnień, Woalka i pocałunek
Zapach a wspomnienia
Świeże trociny, Laboratoryjne badanie między zapachem a pamięcią, Anatomia węchu, Stałość smaku i zapachu
Uczucie żalu
Zapis dnia wczorajszego
Wewnętrzna lampa błyskowa
„Dlaczego pamiętamy w przód, a nie wstecz?”
Absolutna pamięć Funesa i Szeraszewskiego
Sz., Artysta pamięci, Synestezja, Patologia perfekcji
Korzyść wynikająca z defektu: syndrom sawanta
Osoby o nadzwyczajnych zdolnościach arytmetycznych oraz „rachmistrze kalendarzowi”, graficzna pamięć Stephena Wiltshire, Muzykalni sawanci, nieudany geniusz?, lateralizacja
Pamięć mistrza: rozmowa z Tonem Sijbrandsem
Trauma a pamięć: sprawa Demianiuka
Treblinka, Identyfikacja Demianiuka,
Trauma a pamięć, Alibi: Sobibór, Post scriptum
Richard i Anna Wagnerowie: czterdzieści pięć lat pożycia małżeńskiego
„Krążymy wokół w owalnych lusterkach”: o zjawisku déja vu
„Odbicie marzeń z naszych snów”, Podwójny obraz, Déja vu a depersonalizacja, Déja vu, schizofrenia i epilepsja, Owalne lustra,
Reminiscencje
Efekt reminiscencji, Wydaje mi się, że wciąż to słyszę, „Tak jakby wydarzyło się to wczoraj”, „W całym świecie nie widziałem nikogo poza liną”, Jeszcze raz: efekt reminiscencji, „I tak stałem opuszczony w swoim rodzinnym mieście”
Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy
„Pod ulicami znajdują się podziemne ulice”, Optyka wewnętrzna, Percepcja czasu, Teleskopia, Efekt reminiscencji, Zegary fizjologiczne, Długo młody, krótko stary
Księga zapomnienia
Pamiętanie i zapominanie, Zapomnienie o zapominaniu, Pisanie w ciemności, Horror vacui
„Widziałem swoje życie jak przesuwający się przede mną film”
Upadek Alberta Heima, „Wpaść do nieba”, Przejęcie władzy przez podświadomość, Metafory, Pamięć panoramiczna w ujęciu statystycznym, Wyjaśnienia, In extremis,
Z pamięci – portret z martwą naturą
Bibliografia
Podziękowania
Spis ilustracji