Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | Exlibris |
Rok wyd.: | 2000 |
Oprawa: | twarda |
Ilość stron: | 265 s. |
Wymiar: | 145x205 mm |
EAN: | 9788387071646 |
ISBN: | 83-87071-64-1 |
Data: | 2005-02-14 |
Opis książki:
W lipcu 1999 roku Waldemar Łysiak skończył pisać "Malarstwo białego człowieka", o czym mi oznajmił mówiąc: Postawiłem ostatnią kropkę w ostatnim, osiemdziesiątym ósmym, rozdziale ostatniego, ósmego tomu". Będąc wydawcą Waldemara Łysiaka miałem obowiązek spytać wtedy, jakie są teraz jego plany literackie. Odparł, że będzie pisał powieść, którą już długo "nos w brzuchu", ale że potrwa to najmniej rok lub dwa lata. Zaczęliśmy więc rozważać co prócz kolejnych tomów "MBC" moglibyśmy wydać wcześniej, przed ukończeniem tej powieści. Miałem na myśli jakieś wznowienie, tymczasem mistrz "wygadał się", iż w jego szufladach leży kilka prac dawniejszych, a nie opublikowanych, gdyż traktowanych przez niego jako rzeczy niezupełnie gotowe jako surowe półprodukty do końcowej obróbki w wolnej chwili, która wciąż nie nadchodzi. Pokazał mi dwie takie rzeczy "Magika" i "Cenę". Po długim naleganiu zgodził się dać mi "Cenę" dla wydania książkowego. "Cena" powstała latem roku 1992, a tytuł ten ma dwojakie znaczenie, chodzi bowiem jak wyjaśnił mi autor nie tylko o cenę w znaczeniu kosztu, lecz i w znaczeniu włoskim; po włosku "cena" znaczy: wieczerza, a "Cena" to Ostatnia Wieczerza. Usłyszałem też od Waldemara Łysiaka, że pragnął "Ceną" rozprawić się z tzw. "wyborem mniejszego zła", a więc z problemem etycznym kardynalnym, dyskutowanym od stuleci przez wszelakich mędrców i demagogów, i ze zjawiskiem psycho-społecznym permanentnym, realizowanym od stuleci przez jednostki, przez grupy ludzkie i przez każdą władzę, tak autokratyczną, jak i demokratyczną. Nerwobieg "Ceny" jest fascynujący. Autor opisuje długą i dramatyczną wieczerzę, stwarzając w jej kulminacji sytuację niesłychanie elektryzującą, sala jadalna bowiem staje się klatką bez honorowego wyjścia dla biesiadników. Jakkolwiek by się nie zachowali, cokolwiek by nie zrobili wyjdą z niej odcztowieczeni, skażeni grzechem. Jest to zresztą wyraźnie powiedziane na stronach 151-154 i 159 niniejszego wydania. A puenta pasjonującej akcji jest ogromnie zaskakująca, godna królewskiego "kryminatu". Trudność techniczna, którą Łysiak sobie postawił niczym wyzwanie, polegała na ekstremalnym ograniczeniu przestrzennym scenograficznym) rozegrać całą akcję w jednym pomieszczeniu, z którego "kamera" nie wychodzi od początku do końca, ani przez moment. Rygory surowsze na- wet niż w głośnych "Dwunastu gniewnych ludziach" Sidneya Lumeta, gdzie o czym się rzadko pamięta akcja dostała aż cztery plany scenograficzne (głównym jest salka posiedzeń ławy przysięgłych, lecz po jednej scenie rozegrano też na sali sądowej, wewnątrz toalety i przed budynkiem sądu). Można się domyślać, że ten chwyt (podobnie jak trzynastu uczestników "obrad") ma znaczenie głęboko metaforyczne. Nie trzeba natomiast domniemywać (gdyż jest to sprawa oczywista), że "Cena" przez swą głównie dialogową formę sytuuje się bliżej dramatu teatralnego niż klasycznej powieści czy opowieści. W istocie pierwotna wersja "Ceny" wspomniany "półprodukt" wyciągnięty z szuflady autora byt właśnie dramatem scenicznym, miał formę klasycznego "scenopisu" (czyste kwestie dialogowe plus lapidarne wskazówki na marginesach). Ł-ysiak zresztą pisał tę sztukę "pod" konkretnych aktorów (kluczową rolę profesora Stańczaka pisał "pod" Aleksandra Bardiniego, "słysząc" przy pisaniu głos znakomitego aktora; inne role pisał dla panów Holoubka, Karewicza, Mro żewskiego, Fronczewskiego, Zapasiewicza, Lutkiewicza, Talara, Wottejki, Bisty, Walczewskiego, Sochnackiego, Żurawskiego, Pawlika i Fettinga). Do niniejszego druku zostało to przerobione na powieść (Łysiak woli tu termin: opowieść), gdzie jednak dialog stanowi 80%-90% zawartości. Dzieje literatury znają formy powieściowe różnego rodzaju, od "pamiętnikarskiej" i "epistolarnej", przez zwykłą narrację fabularną, po "strumień świadomości". Gdyby "Cenę" zaklasyfikować jako powieść trzeba by ją zwać "powieścią dialogową"; nie znajdziemy lepszego terminu. Czy moglibyśmy znaleźć dla tej fabuły lepszy Czas i lepsze miejsce na Ziemi Być może. Prawdę mówiąc "Cena" mogłaby otrzymać "kostium" każdy i "lokalizację" każda. Mogłaby (przy drobnych zmianach "folklorystycznych" i czasowych) być rozegrana w prawie każdym punkcie globu i w dowolnej epoce. Jeśli więc Łysiak, świetnie zdający sobie sprawę z potencjalnego uniwersalizmu tej anegdoty, dat jej polskie realia czasów okupacji hitlerowskiej to bez wątpienia świadomie, z premedytacją. Zdarzało się mu wynosić swoje fabuły w przestrzeń geograficznie nieokreśloną, ponadnarodową ("Flet z mandragory", "Statek"), inne zaś umiejscawiał w Polsce, by rozbierać i analizować nie tylko duszę człowieczą, lecz i mentalność polską ("Kolebka", "Milczące psy"). Ten drugi kierunek kontynuuje "Cena" dominują w niej kwestie uniwersalne, zarazki toczące całą ludzkość, lecz przy okazji nie brak również analizy bakterii rodzimych, ściśle polskich, warunkowanych przez historię tyl- ko polską i przez świadomość tylko polską. "Cena" jest niby lustro, w którym możemy się przejrzeć. Ale nie liczmy na samozadowolenie ten widok nie krzepi serc patriotów i serc humanistów będących notorycznymi optymistami.
Książka "Cena" - Waldemar Łysiak - oprawa twarda - Wydawnictwo Exlibris. Książka posiada 265 stron i została wydana w 2000 r.
Spis treści:
Obsada
Akt I
Akt II
Akt III
Akt IV
Akt V
Akt VI
Akt VII
Akt VIII