Dane szczegółowe: | |
Wydawca: | ZNAK |
Rok wyd.: | 2006 |
Oprawa: | miękka |
Ilość stron: | 216 s. |
Wymiar: | 125x195 mm |
EAN: | 9788324007486 |
ISBN: | 83-240-0748-2 |
Data: | 2006-10-27 |
Opis książki:
Pierwsza powieść o przygodach najsłynniejszego agenta 007.
James Bond ma do wypełnienia ważną misję – musi pokonać radzieckiego agenta, jednak w nietypowy sposób: przy karcianym stole. Karty, gra o najwyższą stawkę, tajemnicza piękna kobieta i pojedynek na śmierć i życie – James Bond w najlepszym wydaniu.
Najnowszy film z agentem 007 Casino Royale już w listopadzie.
FRAGMENT:
– Un banco de trente-deux millions. Głos krupiera rozległ się dookoła. Wokół stołu stopniowo cichły rozmowy. – Un banco de trente-deux millions. Głośniejszym, pełnym dumy głosem szef sali powtórzył zawołanie, mając nadzieję, że odciągnie grających o duże stawki od pobliskich stołów chemin-de-fer. Poza tym była to wspaniała reklama. W historii bakarata o tak wysoką stawkę grano tylko raz, w Deauville w 1950 roku. Konkurencyjne Casino de la Foret w Le Touquet nawet się do niej nie zbliżyło. Właśnie wtedy Bond pochylił się lekko do przodu. – Suivi – rzekł cicho. Wokół stołu podniósł się szmer podekscytowanych głosów. Wieść rozniosła się po kasynie. Ludzie zaczęli się tłoczyć. Trzydzieści dwa miliony! Dla większości z nich była to kwota przewyższająca zarobki całego życia, oszczędności ich samych i ich rodzin. W gruncie rzeczy była to mała fortuna. Jeden z dyrektorów kasyna skonsultował się z szefem sali. Ten ostatni przepraszająco zwrócił się do Bonda. – Excusez-moi, monsieur. La mise? Bond musiał teraz pokazać, że ma wystarczające środki na pokrycie zakładu. Oczywiście, wiedzieli, że jest bardzo bogatym klientem, ale tu przecież chodziło o trzydzieści dwa miliony! Czasami zdarzało się, że znajdujący się w rozpaczliwym położeniu gracze obstawiali, chociaż nie mieli ani jednego sou przy duszy, i w razie przegranej pogodnie szli do więzienia. – Mes excuses, monsieur Bond – dodał uniżenie szef sali. Bond wyłożył na stół ogromny stos pieniędzy, a krupier zajął się liczeniem spiętych plików banknotów o nominałach dziesięciu tysięcy franków, największych w obiegu we Francji. Chwilę później agent dostrzegł szybką wymianę spojrzeń pomiędzy Le Chiffre’em i jego ochroniarzem stojącym teraz tuż za plecami Bonda. Natychmiast poczuł, jak coś twardego wbija mu się w lędźwie, dokładnie pomiędzy pośladki spoczywające na wyściełanym krześle. W tej samej chwili ochrypły głos z południowym akcentem francuskim odezwał się cicho, natarczywie, tuż za jego prawym uchem: – To broń, monsieur. Zupełnie bezgłośna. Mogę panu zgruchotać kręgosłup i nikt niczego nie zauważy. A ja spokojnie sobie stąd pójdę. Proszę wycofać zakład, zanim doliczę do dziesięciu. Jeżeli zawoła pan o pomoc, strzelę. Mężczyzna był pewny siebie, a Bond mu wierzył. Ci ludzie raz już pokazali, że nie cofną się przed niczym. Teraz wyjaśniło się, po co przyniósł laskę. Bond znał ten rodzaj broni. Lufa wyściełana była miękkimi gumowymi przegrodami, które tłumiły odgłos eksplozji, lecz przepuszczały kulę. Wynaleziono ją w czasie wojny i wykorzystywano do zabójstw. Sam miał okazję ją wypróbować. – Un – powiedział głos. Bond odwrócił głowę. Pochylający się nad nim mężczyzna uśmiechał się szeroko pod czarnymi wąsami, jakby życzył mu powodzenia, zupełnie bezkarny w hałaśliwym tłumie. Pożółkłe zęby zetknęły się. – Deus – powiedziały uśmiechnięte usta. Agent spojrzał na przeciwną stronę stołu. Le Chiffre przyglądał mu się. Jego oczy błyszczały. Usta miał otwarte i oddychał ciężko. Czekał. Czekał, aż dłoń Bonda wykona gest w stronę krupiera albo aż Bond nagle zwali się na krzesło z twarzą wykrzywioną grymasem i z okrzykiem bólu. – Trois. Bond spojrzał ku Vesper i Feliksowi. Uśmiechali się i rozmawiali ze sobą. Głupcy. Gdzie jest Mathis? Gdzie są ci jego słynni ludzie? – Quatre. A inni widzowie, ten tłum bełkoczących idiotów? Czy nikt nie widzi, co się tu dzieje? Szef sali, krupier, boy? – Cinq. Krupier układał równo stos banknotów. Kierownik sali skłonił się z uśmiechem w stronę Bonda. Zaraz oznajmi, że zakład został przyjęty: Le jeux est fait, a broń wystrzeli bez względu na to, czy ochroniarz doliczy do dziesięciu, czy nie. – Six. Bond dostrzegł jedyną szansę. Ostrożnie przesunął dłonie na skraj stołu, złapał blat i wypiął pośladki, czując, jak ostry wylot lufy wbija mu się w kość ogonową. – Sept.
Książka "Casino Royale. James Bond 007" - Ian Fleming - oprawa miękka - Wydawnictwo ZNAK. Książka posiada 216 stron i została wydana w 2006 r.